Najważniejsze informacje (kliknij, aby przejść)
Dziś na dachu Trzonolinowca stawił się zespół ekspertów z Politechniki Wrocławskiej, by zrobić pomiary. Dane zabrali na uczelnię, gdzie przeprowadzą ich analizę. Co sprawdzają i czego szukają? — Pierwsze działania polegają na zbadaniu częstotliwości drgań poprzecznych – wyjaśnia profesor Krzysztof Schabowicz, kierownik zespołu badawczego PWr.
Liny drgają jak struny gitary
Chodzi przede wszystkim o kontrolę drgań lin stalowych, które są podstawowymi elementami konstrukcji budowli. Lin jest dwanaście. — Podłączymy do nich aparaturę badawczą i w ten sposób dowiemy się, w jakim są stanie i co się z nimi dzieje — wyjaśnia profesor. — Jak bardzo są naprężone, czy zmieniają się siły, jak postępuje ich korozja — dodaje.
Dla naukowców to proste zjawiska fizyczne. Upraszczając, można to odnieść do obserwacji zachowania strun na gitarze. — Są zamontowane po obu stronach, tak jak liny w Trzonolinowcu — porównuje Krzysztof Schabowicz. — Musimy wywołać pewne drgania, żeby je zbadać.
Eksperci założyli, że liny są skorodowane w 70 procentach. Zwykle już przy 50 procentach takie części nie nadają się do użytkowania. Co więcej, dotychczasowe obliczenia jednoznacznie pokazały im, iż cała konstrukcja Trzonolinowca ma niewystarczającą nośność, co oznacza, że działające na nią obciążenia są większe niż jej wytrzymałość. — W związku z tym stwierdziliśmy, że budynek jest w stanie przedawaryjnym, o czym przesądza wiele czynników, jak zwykle w budownictwie — informuje profesor Schabowicz. — Na pewno będą potrzebne prace wzmacniające — zapowiada.
Galeria zdjęć
Obserwacja zachowania konstrukcji
Pytamy, czy w tego typu obiekcie da się liny wymienić. — Myślę, że tak — odpowiada profesor — ale to zależy od celu, do jakiej formy będzie doprowadzany budynek, a to trzeba uzgodnić z konserwatorem zabytków. Dopiero na tej podstawie będzie można podejmować decyzje odnośnie zakresu i sposobów naprawy. Krytycznym elementem będzie niewątpliwie budżet.
Zanim rozpoczną się jakiekolwiek prace, muszą nadejść wyniki rozpoczętych dziś badań, które potrwają do końca lipca. Czwartkowe pomiary będą referencyjne, co oznacza, że do nich będą porównywane kolejne, zbierane co trzy tygodnie na dachu. W ten sposób naukowcy zaobserwują, jak konstrukcja budynku zachowuje się na przestrzeni określonego czasu. To cel główny badań.
— Przede wszystkim będziemy monitorować stan jej wytężenie. Taka analiza jest potrzeba, ponieważ wiemy, że konstrukcja jest wytężona, a jej nośność przekroczona — tłumaczy ekspert.
Trzonolinowiec jak pomnik historii
Nie ma wątpliwości, że sytuacja jest trudna zarówno dla Trzonolinowca, jak i dla jego mieszkańców. Krzysztof Schabowicz wierzy, że dzięki synergii działań wszystkich zaangażowanych osób uda się uratować budowlę i odtworzyć ją tak, żeby nadal służyła wrocławianom i cieszyła całe miasto.
Wszystkie działania techniczne, które można było podjąć, zostały podjęte. Ruszył proces opracowywana dokumentacji technicznej, została zlecona ekspertyza przeciwpożarowa. Zalecenia przekazane zarządcy są realizowane. To dobra, optymistyczna informacja. Widoczne jest duże wsparcie miasta, które finansuje badania.prof. dr hab. inż. Krzysztof Schabowicz, Wydział Budownictwa Lądowego i Wodnego Politechniki Wrocławskiej
Trzonolinowiec, od niedawna chroniony wpisem do krajowego rejestru zabytków, ma stałe miejsce we Wrocławiu. — To taki pomnik historii — określa Krzysztof Schabowicz i wspomina swojego nauczyciela ze studiów, profesora Kazimierza Czaplińskiego, który przed laty walnie przyczynił się do tego, że charakterystyczny blok pozostał wśród nas.
W latach siedemdziesiątych pojawił się pomysł, żeby rozebrać konstrukcję. Profesor opracowywał wtedy opinię o pozostawieniu budynku. Udało się go uratować, z czego był bardzo dumny. Teraz trochę czuję, że kontynuujemy to dzieło.prof. Krzysztof Schabowicz
Mieszkańcy dostają lokale zastępcze
Stan i konieczność naprawy Trzonolinowca wiąże się z niezbędnym, tymczasowym przeniesieniem mieszkańców. O tym, kiedy będą musieli się wyprowadzić, zdecyduje urząd Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Powiecie Wrocławskim. — To on podejmie formalną i wiążącą decyzję w tej sprawie. Prawdopodobnie wyda ją do końca lutego — podkreśla Michał Guz z urzędu miejskiego. — My już zaczęliśmy procedury związane z wykwaterowaniem, które będziemy przeprowadzać stopniowo — dodaje.
Większość potrzebuje kwaterunku zastępczego. Wsparcia ze strony urzędników oczekuje 69 osób z 37 mieszkań Trzonolinowca. — Pomoc jest i będzie oferowana między innymi w ramach zasobu mieszkaniowego TBS. W miarę możliwości staramy się szczególnie uwzględniać potrzeby seniorów oraz osób schorowanych (m.in. niższe piętra) — informuje Michał Guz.
W Trzonolinowcu są 44 lokale: 11 komunalnych i 33 prywatne. W miejskich jest 19 osób. — Wszyscy ci mieszkańcy otrzymali już oferty nowych mieszkań, oglądają je i zapoznają się z propozycjami. Mieszkańcy trzech lokali wybrali zastępcze — podaje Guz.
Spośród mieszkańców z prywatnych mieszkań 50 osób zgłosiło zapotrzebowanie na 27 zastępczych. Im także miasto zaoferuje pomoc lokalową.
Nowatorska i eksperymentalna budowla
Budowa Trzonolinowca zakończyła się w roku 1967 według projektu Jacka Burzyńskiego. Autorem konstrukcji, określanej w literaturze jako nowatorskiej i eksperymentalnej, jest Andrzej Skorupa. Osią pionową obiektu jest centralnie usytuowany trzon, do którego podwieszono na linach z żelaza stropy poszczególnych poziomów. Montowano je wcześniej na ziemi, a następnie unoszono za pomocą hydraulicznych podnośników (zaprojektowanych przez Jerzego Tenidowskiego). Do budowy wykorzystano żelbetowe części prefabrykowane.
Trzon mieści klatkę schodową i szyb windy, wejście zostało poprzedzone szeroką platformą otoczoną niskimi gazonami na ażurowych podstawach. W domu zastosowano niestandardowe instalacje (ogrzewanie sufitowo-podłogowe) oraz prefabrykowane ściany osłonowe z okładziną z tworzyw sztucznych. Elewacje skomponowano z naprzemiennie ułożonych pasów przeszkleń i pełnych ścian podokiennych.Michał Duda w Leksykonie architektury Wrocławia
W 1974 roku, czyli siedem lat po zakończeniu budowy, zapadła decyzja o przebudowie, ponieważ obiekt stracił na sztywności. Żelazne liny obudowano betonem, wymieniono ściany działowe i okładziny elewacji, zmieniając przy okazji ich kompozycję. Część okien, które w pierwszej wersji tworzyły ciągłe pasy, zastąpiono ścianami, co zaburzyło rytm kompozycyjny elewacji.