wroclaw.pl strona główna Najświeższe wiadomości dla mieszkańców Wrocławia Dla mieszkańca - strona główna

Infolinia 71 777 7777

24°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 17:20

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Dla mieszkańca
  3. Aktualności
  4. Jak Trzonolinowiec zawisł przy Kościuszki
Kliknij, aby powiększyć
Tak w latach 60. XX w. wyglądała budowa Trzonolinowca przy ul. Kościuszki 72. Widać też autobusy na ulicy oraz okoliczne bloki i latarnie. Czarno-białe zdjęcie z zasobów Muzeum Miejskiego Wrocławia Tomasz Olszewski/Muzeum Miejskie Wrocławia
Tak w latach 60. XX w. wyglądała budowa Trzonolinowca przy ul. Kościuszki 72. Widać też autobusy na ulicy oraz okoliczne bloki i latarnie. Czarno-białe zdjęcie z zasobów Muzeum Miejskiego Wrocławia

Trzonolinowiec, zwany też Linowcem, Wisielcem i Domem na kurzej łapce, powstał w latach 60. XX w. przy ul. Kościuszki. Był to architektoniczny eksperyment i ewenement na skalę świata. Jedyny budynek mieszkalny w Polsce, którego konstrukcja spoczywała na dwunastu linach, połączonych żelbetowym trzonem. Ostatnio znów stało się o nim głośno. Zobaczcie archiwalne zdjęcia Wisielca ze zbiorów Muzeum Miejskiego i Muzeum Architektury we Wrocławiu.

Reklama

57-letni dziś Trzonolinowiec, stojący przy ul. Kościuszki 72, budzi ostatnio dużo emocji. Powód jest poważny. Jak wykazała tysiącstronicowa ekspertyza zespołu pod kierownictwem prof. Krzysztofa Schabowicza z Wydziału Budownictwa Lądowego i Wodnego Politechniki Wrocławskiej, stan techniczny budynku jest zły i Wisielec będzie musiał przejść remont. Ostateczną decyzję podejmie Powiatowy Nadzór Budowlany.

Trzonolinowiec jest jednym z najbardziej charakterystycznych budynków powojennego Wrocławia. Niedawno konserwator wojewódzki ogłosił wpisanie go do rejestru zabytków, mimo że obiekt powstał dopiero pod koniec lat sześćdziesiątych. Jego rola w pejzażu Wrocławia jest niepodważalna, ale nie możemy pozostać też obojętni na żyjących w nim ludzi. Zrobimy, co w naszej mocy, aby zaopiekować się wszystkimi lokatorami.
Jacek Sutryk, prezydent Wrocławia

Więcej informacji na temat sprawy Trzonolinowca znajdziecie w tekście poniżej.

Jak powstawał Trzonolinowiec?

Trzonolinowiec to jeden z najbardziej charakterystycznych budynków modernistycznych we Wrocławiu. Został zaprojektowany przez Andrzeja Skorupę i Jacka Burzyńskiego, wówczas młodych architektów (ten drugi nie doczekał sławy Linowca, zmarł tragicznie w 1966 r.).

Konstrukcja 12-kondygnacyjnego budynku została oparta na dwunastu linach, połączonych żelbetowym trzonem. To z tego powodu budowano go od góry do dołu, czyli od najwyżej położonego piętra do pierwszej kondygnacji, zawieszonej nad otwartym parterem. W czasach PRL-u była to rewolucja. Zobaczcie w naszej galerii archiwalne zdjęcia Trzonolinowca ze zbiorów Muzeum Miejskiego i Muzeum Architektury we Wrocławiu.

"Najpierw wybudowano raczej wąską, pozbawioną okien, kilkudziesięciometrową betonową wieżę. Następnie zaś, na tym zasadniczym trzonie budowli przenoszącym wszystkie obciążenia na fundamenty, zawieszano od góry na linach olbrzymie, kwadratowe, sprasowane płyty. Jako pierwszy zawisł na linach dach budynku, będący jednocześnie sufitem najwyższej kondygnacji. Wszystkie te płyty mocowane były wokół szkieletu – centralnej wieży – i zawieszane na stalowych linach, a kolejne piętra były podwieszane bezpośrednio do kondygnacji znajdującej się powyżej" - pisał na stronie wroclaw.pl Arkadiusz Förster, historyk sztuki, przewodnik po Wrocławiu.

Stropy poszczególnych kondygnacji montowano i podnoszono na właściwy poziom za pomocą specjalnych, hydraulicznych podnośników, zaprojektowanych przez Jerzego Tenidowskiego. Do budowy wykorzystano żelbetowe elementy prefabrykowane. 

"Parter budynku pozostał niezabudowany, a to sprawiało wrażenie, że wrocławski Trzonolinowiec wręcz unosi się w powietrzu. Pierwsze piętro budynku znajdowało się kilka metrów nad ziemią, zaś kolejne wznosiły się aż do wysokość 41 metrów. W Trzonolinowcu masywny był tylko szkielet budynku, czyli wybudowana na samym początku i umieszczona w środku wieża, ale jej przecież w ogóle nie było widać, dlatego całość prezentowała się imponująco - bardzo lekko i zwiewnie".
Arkadiusz Förster, historyk sztuki, przewodnik po Wrocławiu

Trzon Wisielca mieści klatkę schodową i szyb windy. Na każdym z 11 pięter mieszkalnych umieszczono 4 mieszkania - 2 M4 i 2 M5. W budynku zastosowano niestandardowe instalacje - ogrzewanie sufitowo-podłogowe.

Najpierw wielki sukces Wisielca, potem konieczna modernizacja

Trzonolinowiec okazał się sukcesem. Został nawet wybrany „Domem Roku 1967” w konkursie organizowanym przez TMW i redakcję "Słowa Polskiego". Podobno w planach była budowa kilkunastu kolejnych tego typu budynków, ale szybko okazało się, że mieszkańcy nie do końca są zadowoleni. Pojawiły się skargi m.in. na ruszające się w czasie silnych wiatrów stropy i pęknięcia na ścianach.

Nawet w Polskiej Kronice Filmowej, która była propagandową tubą PRL-u, ukazał się materiał, szydzący z niedoróbek Wisielca. Lektor podkreślał, że był to eksperyment.

"Trudno powiedzieć, kto tu bardziej eksperymentował - projektanci czy wykonawcy - mówił z ironią. - Eksperymentalna ozdoba wnętrz - gruba rura, biegnąca przez wszystkie piętra. Eksperymentalne okna bez parapetów - oszczędność na firankach. Oszczędnościowe drzwi. Rozmiary pokoju jak dla liliputów, ale do otwierania lufcików niezbędny jest Guliwer. Najciekawsze eksperymenty w meblościankach - im mocniej się ścianki zamyka, tym szerzej się otwierają. Pierwsze mieszkanie na linie przydzielono majstrowi brygady, która je budowała" - podsumował.

Zobaczcie materiał Polskiej Kroniki Filmowej z 1967 r. o Trzonolinowcu

W latach 70. Wisielec przeszedł modernizację, po której stał się zwykłym budynkiem szkieletowym. Jakie prace wykonano?

  • stalowe liny, na których opierała się cała konstrukcja, wzmocniono betonem;
  • na parterze dodano stalowe słupy;
  • wymieniono ściany i zmieniono elewację, wymieniając pasmowe okna na zwykłe.

Trzonolinowiec to jeden z symboli Wrocławia

"Trzonolinowiec do dziś pozostaje wyjątkową konstrukcją nie tylko w skali Polski, ale też Europy. Budowle tego typu można w Europie policzyć na palcach, a ich konstrukcja do dziś budzi zaciekawienie" - pisał na www.wroclaw.pl Arkadiusz Förster.

Zbigniew Maćków, jeden z najbardziej znanych architektów z Wrocławia, uważa, że budynek przy Kościuszki zajmuje ważne miejsce w historii polskiej architektury. 

– Trzonolinowiec był wyjątkowym projektem, swego rodzaju architektonicznym eksperymentem, który miał zaspokoić w PRL-u głód nowych mieszkań – mówi. – Był jedną z prób poszukiwania odpowiedzi na to, jak budować szybko i tanio. Można powiedzieć, że emblematycznie wpisuje się w historię PRL-u. To również projekt o znaczeniu historycznym dla naszej architektury. Nie znam drugiego takiego budynku mieszkalnego w Polsce. Oczywiście taki sposób budowania miał swoje zalety i wady. Z jednej strony szybkość, bez względu na warunki pogodowe, z drugiej - pewne wady użytkowe - np. brak sztywności, odczuwalny przy silnych podmuchach wiatru - dodaje.

Zdaniem Maćkowa Trzonolinowiec to bez wątpienia jeden z symboli Wrocławia.

Takie modernistyczne budynki, jak hala Hutmenu przy Grabiszyńskiej, punktowce przy pl. Grunwaldzkim, Mezonetowiec przy Kołłątaja, Audytorium Chemii, ZETO przy Ofiar Oświęcimskich i jeszcze kilka innych, wyróżniają Wrocław na tle innych miast. Stanowią o jego wyjątkowości i tożsamości.
Zbigniew Maćków, architekt

Wrocławiak, który przyciągał gwiazdy

Budynek przy Kościuszki 72 doceniają także młodzi architekci. Obok takich obiektów jak Dworzec Główny, Dolmed, Manhattan czy Opera Wrocławska, Trzonolinowiec znalazł się w internetowym projekcie Wrocławiaki, prezentującym grafiki architektonicznych ikon miasta.

"Nasz dzisiejszy Wrocławiak jest dalej ewenementem na światową skalę - to Trzonolinowiec lub Wisielec, budynek mieszkalny, którego cała konstrukcja spoczywa na dwunastu linach połączonych z żelbetowym trzonem. Z tego powodu budowany był od najwyżej położonego piętra do pierwszej kondygnacji, zawieszonej nad otwartym parterem. Pomimo że po modernizacji w latach 70. stał się zwykłym budynkiem szkieletowym i tak przyciągał gwiazdy takie jak Krzysztof Globisz czy Bogusław Linda (który podobno nabawił się bólu korzonków z powodu ogrzewania podłogowego)".
twórcy projektu Wrocławiak

Posłuchaj podcastu

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl