Drugi etap rewitalizacji wzgórza polega ponadto na:
- renowacji muru za toaletami oraz balustrady,
- przebudowie schodów przy budynku obserwatorium,
- odnowieniu pozostałości po glorietcie
- montażu ławek, koszy na śmieci, stojaków na rowery.
– Budowlańcy zerwali na szczycie wzgórza bardzo zniszczoną warstwę lastriko, którym po wojnie zasłonięto pozostałości wieży widokowej. Pod spodem były zakryte przez blisko 80 lat, ściany fundamentowe. Widać m.in. obrys okrągłej klatki schodowej, w której biegły spiralne schody na górę – mówił pod koniec stycznia prezydent Wrocławia Jacek Sutryk.
Zakończenie tego etapu zaplanowane jest na czerwiec 2025 roku. Koszt to 6 mln zł. Prace nadzoruje Zarząd Inwestycji Miejskich we Wrocławiu, zaś wykonuje je firma Castellum – ta sama, która prowadziła pierwszy etap rewitalizacji.
W zakończonym etapie: pawilon, kolumnada i plac z fontanną
Etap pierwszy zakończył się w czerwcu 2024 roku wielkim otwarciem z udziałem tłumu gości. To podniosłe wydarzenie poprzedziło przedpremierowe zwiedzanie wzgórza z przewodnikami w kwietniu – żeby zaspokoić ciekawość mieszkańców i mieszkanek, którzy bardzo mocno wyczekiwali na koniec prac.
– Na początku XX wieku wrocławianie nie wyobrażali sobie, że gdzie indziej można fajniej spędzić czas. Przychodziło się tutaj na kawę, napić mleka, popływać kajakami po fosie, a zimą na łyżwy. To miejsce gromadziło mieszkańców z racji swojego prestiżu – przypominał Arkadiusz Förster, przewodnik miejski.
Na wzgórzu spotkaliśmy wtedy Joannę i Andrzeja, którzy są parą od czasów licealnych. – Bywaliśmy tu na juwenaliach, obok w parku haratałem z kolegami w piłkę. Długo patrzyłem, jak to miejsce niszczeje. Teraz jest po prostu genialne – ocenił Andrzej. – Nasz Wrocław zasługiwał na taką renowację. Bardzo ładne miejsce, i ta perspektywa – dodała jego żona.
Wśród zwiedzających była wrocławianka Nina Dębska-Goździak, emerytka z branży budowlanej: – Kiedyś bawiłam się tu i tańczyłam. Później widziałam smutny obrazek. Teraz jest rewelacja. I kolory są piękne.
Piękno wzgórze zawdzięcza częściowo odbudowanej, a częściowo odrestaurowanej architekturze. U podnóża stoi pawilon perystylowy, w którym od niedawna mieści się restauracja Gustaw, nazwana tak na cześć jednego z dwóch braci Liebichów, cukrowników, przedsiębiorców z Kleciny. Gdy jeden z nich (właśnie Gustaw) zmarł, drugi (Adolf) z żalu po bracie ufundował to założenie architektoniczne. Wynajął do tego znakomitego architekta Karla Schmidta. Wyżej jest półkolista kolumnada, w której działa kawiarnia Freska ze stolikami w środku i na zewnątrz. Pomiędzy budowlami znajduje się plac z fontanną.
Prace budowlane, konserwatorskie i pielęgnacyjne, zrealizowane w etapie pierwszym, kosztowały 30 mln zł. Zadanie było dofinansowane z rządowego programu Polski Ład. Oficjalna nazwa tego uroczego miejsca spotkań, przyjęta jesienią 2024 roku głosami radnych miejskich, to Bastion Sakwowy. Tym samym przywrócono najdłużej funkcjonujące określenie. "Sakwy" w nazewnictwie tej okolicy są udokumentowane od początku XIV wieku, jeszcze w czasach, gdy Wrocławiem rządzili ostatni piastowscy książęta. Wywodzą się od toreb i sakiewek wytwarzanych przez okolicznych rzemieślników.