wroclaw.pl strona główna Kulturalny Wrocław – najświeższe wiadomości o kulturze Kultura - strona główna

Infolinia 71 777 7777

10°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 04:35

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Kultura
  3. Aktualności
  4. 10 najgłośniejszych filmów WFF we Wrocławiu

Zbyszek Cybulski zapalający kieliszki z wódką, naga Katarzyna Figura wynurzająca się z wody, Wokulski spacerujący po Warszawie czy czterej pancerni z psem. Takich scen się nie zapomina. Zwłaszcza że nakręcono je... we Wrocławiu. Przypominamy 10 słynnych filmów zrealizowanych we wrocławskiej Wytwórni Filmów Fabularnych. Te obrazy zmieniły oblicze polskiego kina.

Reklama

„Popiół i diament” Andrzeja Wajdy (1958)

Klasyka nie tylko polskiego, ale i światowego kina. Lektura obowiązkowa studentów szkół filmowych. Ostatnia część wojennej trylogii Wajdy (wcześniejsze to „Pokolenie” i „Kanał”) i najbardziej znana. Powód główny? Fenomenalny Zbyszek Cybulski w roli Maćka Chełmickiego, partyzanta, który nie widzi dla siebie miejsca w nowej, ludowej Polsce. To od tego filmu zaczęła się moda na ciemne okulary i naśladowanie postawy polskiego Jamesa Deana. Powód mniej oczywisty, choć bardzo ważny – w filmie zagrał powojenny, mocno jeszcze zniszczony Wrocław. Niektóre z uwiecznionych przez Wajdę miejsc pozostały prawie niezmienione. Choćby ulica Franciszkańska, gdzie Zbyszek okrywa swoją kurtką piękną Ewę Krzyżewską, czy Nasypowa, którą ranny Cybulski uciekał przed żołnierzami. Nie poznamy natomiast dawnego kościoła św. Barbary przy ulicy św. Mikołaja (obecnie Sobór Narodzenia Przenajświętszej Dziewicy), w którym nakręcono słynną scenę z odwróconym krzyżem. Obce będą także kadry ze sceną śmierci Chełmickiego, uwiecznioną na wysypisku śmieci w miejscu dzisiejszego kopca Władysława Andersa (w okolicy aquaparku). Natomiast słynne ujęcie, w którym Chełmicki podpala kieliszki wódki (w rzeczywistości benzyny, bo dawała wyrazisty płomień) – nakręcono w Wytwórni Filmów Fabularnych na Wystawowej.      

„Nóż w wodzie” Romana Polańskiego (1961)

Już swoim pierwszym filmem długometrażowym Roman Polański zachwycił świat i zyskał pierwszą w historii polskiej kinematografii nominację do Oscara. Historia małżeństwa, które zabiera na swój jacht nieznajomego (a ten zaczyna sprawiać problemy) jest dziś w żelaznym kanonie filmów, jakie każdy szanujący się widz obejrzeć musi. Wprawdzie plenery znaleziono na Mazurach (to m.in. przystań nad jeziorem Kisajno), ale wszystkie sceny we wnętrzu jachtu „Christine” (którym przed wojną sam Hermann Göring płynął do Mikołajek) nakręcono już w Wytwórni Filmów Fabularnych. To tam Jolanta Umecka śpiewa piosenkę (głosem innej aktorki Anny Ciepielewskiej), a Leon Niemczyk i Zygmunt Malanowicz (z podłożonym głosem Romana Polańskiego) grają w bierki i prowadzą coraz bardziej nerwową rozmowę.

„Giuseppe w Warszawie” Stanisława Lenartowicza (1963)

Komedia o tym, jak pewien Włoch trafił przypadkowo pod dach rodzeństwa Marii i Stanisława prowadzących mocno rozbudowaną działalność konspiracyjną. Nie ma zmiłuj, Giuseppe (Antonio Cifariello) także zaczyna brać udział w akcjach przeciwko Niemcom, a kłopoty z garderobą powodują, że jego włoski mundur musi także nosić malarz Staszek (czyli Zbyszek Cybulski), co powoduje wiele zabawnych perypetii. Jako wrocławianin Stanisław Lenartowicz nie mógł swojego filmu nakręcić gdzie indziej – Wrocław udaje w nim więc Warszawę. Plenery wykorzystano naprawdę pomysłowe. Schody do męskiej toalety na placu Solnym (widać stojący naprzeciwko budynek) są tu wyjściem z przejścia warszawskiego, a Urząd Miejski przy ul. Zapolskiej widać w scenie rozmowy Giuseppe z partyzantem w niemieckim mundurze (czyli Zdzisławem Maklakiewiczem). Ponadto Giuseppe spaceruje m.in. po ulicy księcia Witolda (filmowcy w ogóle ją kochali uwieczniać), a zagrał także Dworzec Główny PKP. Sceny studyjne kręcono w Wytwórni Filmów Fabularnych, zaś jedną z epizodycznych ról zagrała wrocławska dziennikarka Elżbieta Sitek (przeczytacie o tym tutaj).  

„Rękopis znaleziony w Saragossie” Wojciecha Jerzego Hasa (1964)

Film-arcydzieło, którym zachwyca się sam Martin Scorsese. To właśnie dzięki amerykańskiemu reżyserowi („Taksówkarz”, „Wilk z Wall Street”) udało się znaleźć fundusze na cyfrową rekonstrukcję obrazu Hasa. Wiadomo, że polski reżyser, będąc w Stanach, odwiedził Martina Scorsese, mieli okazję porozmawiać. A film – szkatułkowa opowieść według książki Jana Potockiego, jest barwnym epickim freskiem o przygodach kapitana gwardii walońskiej Alfonsa van Wordena (Zbyszek Cybulski pierwszy i jedyny raz w kostiumie na ekranie), który w wyniku splotu wielu różnych okoliczności (i wpływu sił nieczystych) spotyka na swojej drodze ludzi ciekawych, groźnych, nawet szalonych. Film kręcono głównie we Wrocławiu, gdzie zbudowano potężną dekorację (w okolicach kąpieliska Morskie Oko, ale także w parku Szczytnickim). Na Pergoli kręcono na przykład romantyczną scenę, w której Donna Inez Moro (Jadwiga Has, wówczas żona reżysera) przybywa w lektyce do parku Buen Retiro na spotkanie z zakochanym w niej Don Lopezem Soarezem (Krzysztof  Litwin). Lektyka zachowała się do dziś w magazynach Wytwórni Filmów Fabularnych, podobnie jak słynne zwierciadło, przez które przechodzi Zbyszek Cybulski, czy przepiękne kostiumy Lidii i Jerzego Skarżyńskich (można je obejrzeć w holu obecnego Centrum Technologii Audiowizualnych). Wojciecha Jerzego Hasa (nazywanego „Gubernatorem na Wystawowej”, bo zrobił tu najważniejsze filmy) uhonorowano, nadając jego imię jednemu ze studiów w obecnym Centrum Technologii Audiowizualnych.   

„Salto” Tadeusza Konwickiego (1964)

Mieszkańcy wrocławskiej Leśnicy chyba nie zdają sobie sprawy, że w okolicy ich domów nakręcono jeden z najbardziej znaczących polskich filmów. Tadeusz Konwicki wybrał te właśnie plenery jako oprawę historii mężczyzny (Zbyszek Cybulski), który przed wszystkim i wszystkimi nieustannie ucieka dotknięty traumą wojenną i lękiem przed stabilizacją. Zagrały m.in. willa przy ulicy Rubczaka 5-7 i kościół św. Krzyża przy ulicy Skoczylasa, ale także jeden z leśnickich sadów. Co ciekawe, gdy kręcono zdjęcia – 2 października 1964 roku – jak na złość złapał przymrozek. Jabłonki w sadzie okazały się przywiędłe, a w filmie miała być pełnia lata. Ekipa przystąpiła ofiarnie do pracy. Zawiesiła na ogołoconych już drzewach setki jabłek przytwierdzając je do gałęzi… nitkami. Wspominał o tym sam reżyser. Do historii przeszła scena, w której bohaterowie filmu, mieszkańcy sennego miasteczka, zaczynają tańczyć Salto niczym w transie (muzykę skomponował Wojciech Kilar).     

„Czterej pancerni i pies” Konrada Nałęckiego (1965)

Kultowy już serial PRL-owski, na którego punkcie oszalała publiczność telewizyjna (nie tylko zresztą w Polsce) i za sprawą którego Janusz Gajos stał się megagwiazdą. Jeśli chodzi o atelier, wszystkie sceny nakręcono w Wytwórni Filmów Fabularnych. Z kolei plenerowo historię czołgistów i towarzyszącego im psa Szarika kręcono na całym Dolnym Śląsku (poczynając od Międzygórza), także we Wrocławiu. W drugim odcinku „Radość i gorycz” mamy dwa wrocławskie cmentarze – żydowski (ul. Ślężna) i z ulicy Smętnej. W odcinku siódmym „Rozstajne drogi” mieszkańcy Zakrzowa znajdą swoje tereny (krzyżówka ulic Okulickiego z Odolanowską, czy odnoga rzeki Dobrej). Co ciekawe, Wrocław ponownie zagrał także Warszawę (podwórka ulic przy placu Grunwaldzkim nadały się doskonale). Ostatnio obchodzono 50. rocznicę pierwszego klapsa, jaki padł w 1964 roku na planie „Czterech pancernych i psa”.

„Sami swoi” Sylwestra Chęcińskiego (1966)

Ale tu właściwie należałoby wymienić całą trylogię (czyli pozostałe części „Nie ma mocnych” i „Kochaj albo rzuć”) historii o chłopach Kargulu (Władysław Hańcza) i Pawlaku (Wacław Kowalski), niegdyś wrogów na śmierć i życie, którym po przybyciu na Ziemie Odzyskane przyszło żyć po sąsiedzku. Że nie było łatwo, widzowie przekonali się od razu, a kłótnie między bohaterami do dziś wywołują uśmiech, zaś dialogi są namiętnie cytowane, nie tylko przez fanów filmu, weszły do języka polskiego. Plenery w filmie były rozmaite. Przede wszystkim podwrocławskie Dobrzykowice, w których ekipa znalazła dwa oddzielone słynnym płotem domy, w których zamieszkali Pawlak i Kargul. Ekipa podróżowała także m.in. do Czernicy (tamtejszą stację kolejową widać w scenie powitania Jaśka). Ujęcia miejskie zrealizowano już w Lubomierzu, ale „zagrał” też słynny statek „Batory”, którym Kargul, Pawlak i jego wnuczka Ania płyną do Ameryki. Sceny w studiu kręcono, rzecz jasna, w Wytwórni Filmów Fabularnych, gdzie do dziś wspomina się urodę młodziutkiej Anny Dymnej.  

„Lalka” Wojciecha Jerzego Hasa (1967/1968)

Ekranizacja słynnej XIX-wiecznej powieści Bolesława Prusa dokonana mistrzowską ręką Wojciecha Jerzego Hasa. Historię miłości Stanisława Wokulskiego (Mariusz Dmochowski) do wyniosłej Izabeli Łęckiej (Beata Tyszkiewicz) reżyser genialnie przedstawił w dekoracjach z epoki. Właśnie w dekoracjach, bo zachwycający się ówczesną Warszawą widzowie mogą przeżyć spory szok, gdy odkryją, że centrum stolicy to makieta zbudowana na planie filmu we Wrocławiu (m.in. przy ulicy Wieczornej), a Krakowskie Przedmieście i kościół św. Krzyża także stworzono specjalnie na potrzeby zdjęć m.in. pod kierunkiem znakomitego scenografa Jerzego Skarżyńskiego. Ostatnio na Dworcu Świebodzkim powieszono tablicę informującą, że w tym właśnie miejscu Has nakręcił jedną ze scen „Lalki”. Film kosztował wówczas rekordową kwotę 35 milionów złotych (aż 12 milionów poszło na dekoracje i kostiumy). W Wytwórni Filmów Fabularnych do dziś obejrzymy odrestaurowane suknie Beaty Tyszkiewicz czy kostium Bronisława Pawlika z „Lalki”. 

„Pociąg do Hollywood” Radosława Piwowarskiego (1986)

Jeszcze nigdy w historii polskiej kinematografii kobiecy biust nie okazał się tak ważnym składnikiem filmu. Tymczasem w „Pociągu do Hollywood” w pełnym negliżu wystąpiła rozpoczynająca tym filmem karierę Katarzyna Figura. Słynna scena, w której grana przez nią postać – Mariola Wafelek (nazywana Merlin) wyłania się z wody i rozmawia przez telefon, nakręcono we Wrocławskiej Wytwórni Filmów Fabularnych, a dokładnie w obecnym Studiu Zbyszka Cybulskiego. Tam, gdzie jest dzisiaj drewniana podłoga, zbudowano specjalny plan z jeziorem w roli głównej. Wspomniana scena jest nie tylko kluczowa w filmie (bo do Merlin dzwoni sam Billy Wilder, aby zaproponować jej rolę), ale też ujęcie działało na wyobraźnię wielu panów, którzy nawet po latach przyznają się do fascynacji postacią Marioli Wafelek vel Merlin, a zwłaszcza admiracji jej obfitych wdzięków. Dla grającej w filmie Katarzyny Figury tytuł okazał się proroczy. Rzeczywiście pojechała potem do Hollywood i wystąpiła m.in. w epizodach w filmach Roberta Altmana.

„Kogel mogel”, cz. 1, Romana Załuskiego (1987)

Historia Katarzyny (Grażyna Błęcka-Kolska), która próbuje dostać się na studia, uciec od niechcianego małżeństwa z narzuconym jej przez rodzinę kandydatem, a potem trafia jako opiekunka do dziecka do jednego z warszawskich domów, to jedna z najchętniej oglądanych polskich komedii wszech czasów. Zdjęcia plenerowe kręcono wprawdzie w Warszawie, ale wszystkie studyjne już we Wrocławiu, choćby te w mieszkaniu państwa Wolińskich, gdzie Katarzyna zajmuje się Piotrusiem, a pani domu (Ewa Kasprzyk) podejrzewa ją o romans z małżonkiem. Perypetii będzie co niemiara, zanim Katarzyna odnajdzie swoje miejsce na ziemi i faceta marzeń. W Wytwórni Filmów Fabularnych nakręcono także sequel filmu – „Kogel mogel, czyli Galimatias”. 

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl