Pudełka zawierające 31 szklanych slajdów z grafikami reklamującymi wrocławskie zoo odnaleziono podczas remontu w jednej z zapomnianych szaf na II piętrze budynku dyrekcji zoo. Kilkadziesiąt lat temu urzędowali tam współpracownicy pierwszego powojennego dyrektora ogrodu, Karola Łukaszewicza. Szafę niełatwo było otworzyć, więc przez dekady nikt do niej nie zaglądał.
Lew, słoń, tygrys, żółw, orangutan
Każdy slajd ma 85 na 85 mm i na każdym jest jakieś zwierzę: lew, słoń, tygrys, żółw, orangutan itd. Na niektórych domalowano kolorowe liście, palmy, sylwetki zwiedzających, tła etc. Na wszystkich są napisy zachęcające do odwiedzenia zoo. Niektóre plansze sprawiają wrażenie niedokończonych.
– Dzięki kontaktowi z Muzeum Fotografii w Krakowie udało się nam ustalić, jaka była technologia tworzenia takich slajdów. To coś w rodzaju kolażu: z czarno-białego zdjęcia wycinano sylwetkę zwierzęcia, naklejono ją na czarny karton, dorysowywano liście, ludzi itd. oraz robiono napisy. Całość przenoszono na szklaną płytkę, dzięki której można było prezentować reklamy przed seansami w kinach – mówi dr Leszek Solski, st. specjalista do spraw naukowych z wrocławskiego zoo, współautor książki „150 lat ZOO Wrocław”, który opiekuje się znaleziskiem.
Szukamy autora tych reklam
– Takie szklane slajdy były bardzo popularną formą reklamy już przed II wojną światową – wyjaśnia Maciej Gil, krakowski badacz dziejów kultury filmowej. – Reklamy (zwykłe, komercyjne, a także zapowiedzi filmów i informacje, kto jest odpowiedzialny za projekcję) były wyświetlane przed rozpoczęciem seansu, a czasem i w przerwie, jeśli film takową przewidywał.
Z pieczątki na opakowaniu slajdów wynika, że zostały wykonane w nieistniejącym już Ośrodku Usług Filmowych i Reklamy Kinowej – wrocławskiej delegaturze przedsiębiorstwa państwowego z Warszawy. Ale nie wiadomo, kto zrobił grafikę.
Zeskanowaliśmy slajdy w dużej rozdzielności i szukaliśmy podpisu albo choćby inicjału. Żaden z nich nie jest jednak sygnowany, więc nie wiemy, kto jest autorem grafik, na podstawie których je wykonano. Próbowaliśmy to ustalić, jednak na razie bez powodzenia. Wiemy jedynie, że nie była to osoba przypadkowa, bo są zrobione profesjonalnie. Liczymy na to, że w rozwiązaniu zagadki pomogą nam wrocławianie. Kto wie? Może ktoś rozpoznaje styl twórcy albo ma jakieś informacje na temat tych reklam?dr Leszek Solski, st. specjalista do spraw naukowych z wrocławskiego zoo
– Sądziliśmy, że kolaże są dziełem dyrektora Karola Łukaszewicza, pierwszego powojennego dyrektora wrocławskiego zoo, który był z zamiłowania rysownikiem, jednak jego syn, dr Piotr Łukaszewicz, emerytowany historyk sztuki, ustalił ponad wszelką wątpliwość, że ich autorem nie był jego ojciec – mówi dr Solski. – Jak się okazało, nie był nim także prof. Tadeusz Zipser, architekt i urbanista, który w latach 50. projektował rozbudowę ogrodu i którego również o to zapytaliśmy. Nie mamy na razie innych tropów.
Slajdy sprzed prawie 7 dekad
A skąd wiadomo, że slajdy pochodzą z lat 1957-1960?
– To wynika z ich treści – tłumaczy dr Solski. – Na jednym z nich jest napis „Zwiedzajcie powiększone zoo”, a wiemy, że w 1957 roku do ogrodu zostały przyłączone tereny po Wystawie Ziem Odzyskanych, która odbyła się we Wrocławiu w 1948 roku. Zoo powiększyło się wówczas o 15 hektarów Ta druga data, rok 1960, wzięła się stąd, że na jednym z przezroczy pojawia się żyrafa, a pierwsze zwierzę tego gatunku sprowadzono do zoo 1960 roku. Była to zresztą nie tylko pierwsza „wrocławska” żyrafa, ale pierwsze po wojnie zwierzę tego gatunku w polskim ogrodzie zoologicznym. Wiemy też, kiedy do zoo przyjechał przedstawiony na jednym ze slajdów łoś i kiedy pojawiły gady.
Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie
Wrocławskie zoo chciałoby rozwiązać tę zagadkę, dlatego prosi o kontakt wszystkich, którzy mogliby w tym pomóc.
Wiesz coś na ten temat? Możesz napisać np. do autorki tekstu: beata.turska[at]araw.pl.