wroclaw.pl strona główna Kulturalny Wrocław – najświeższe wiadomości o kulturze Kultura - strona główna

Infolinia 71 777 7777

15°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 09:05

wroclaw.pl strona główna

Reklama

  1. wroclaw.pl
  2. Kultura
  3. Rozmowy i recenzje
  4. Opera Wrocławska. Premiery nowych spektakli

Magdalena Talik: Sezon operowy 2014/2015 rozpoczyna się nietypowo, bo premierą spektaklu baletowego już 11 września.

Ewa Michnik: To „Ognisty ptak” Igora Strawińskiego i „Cudowny mandaryn” Béli Bartóka – obydwa dzieła przygotowane w bardzo nowoczesnym ujęciu przez utalentowanego warszawskiego choreografa Roberta Bondarę. Cieszę się na tę premierę.

Magdalena Talik: Czy repertuar współczesny nie jest w teatrze operowym wciąż obciążony ryzykiem?

Ewa Michnik: Zawsze jest ryzykiem, ale nie można zaniechać jego wystawiania tylko dlatego, że wolimy „Jezioro łabędzie” Piotra Czajkowskiego. Ono też jest w repertuarze, ale zachęcam także do obejrzenia „Cudownego mandaryna” – to przepiękny balet, podobnie jak „Ognisty ptak”. Na te dwa tytuły nie powinno być problemu z zapraszaniem widzów, zwłaszcza że bardzo dawno nie mieliśmy ich w repertuarze Opery Wrocławskiej.

Magdalena Talik: Moda na opery z Europy wschodniej i środkowej trwa. Nawet nowojorska MET wystawi w tym sezonie „Zamek sinobrodego” Béli Bartóka. W Operze Wrocławskiej zobaczymy natomiast w przyszłym roku „Eugeniusza Oniegina”(premiera 7 i 8 lutego 2015).

Ewa Michnik: W Polsce dzieło Piotra Czajkowskiego było i jest grane bez względu na koniunkturę polityczną. Naszą produkcję od strony muzycznej przygotowuje Marcin Nałęcz-Niesiołowski, a reżyseruje Jurij Aleksandrow, ten sam, który bardzo ciekawie zrealizował „Borysa Godunowa” Modesta Musorgskiego w Hali Stulecia przed kilku laty.

Magdalena Talik: Największą popularnością cieszy się jednak i tak opera włoska.

Ewa Michnik: Opera włoska króluje na wszystkich światowych scenach operowych ze względu na znakomitą stronę muzyczną, piękne arie, duety, ansamble, jasną, czytelną instrumentację, niezbyt skomplikowane libretta. Zupełnie inaczej dzieje się to w muzyce niemieckiej XIX i XX wieku. Dzieła te często bardzo monumentalne odznaczają się librettami, w których słowo jest bardzo silnie powiązane z muzyką. Trzeba bardzo dokładnie znać znaczenie każdego wyrazu, aby móc zrozumieć także koncepcję muzyczną dzieła.

 Magdalena Talik: Mimo trudności proponuje Pani dyrektor premierę „Kawalera srebrnej róży” Richarda Straussa (premiera 13 grudnia). Dlaczego to taka fascynująca opera?

Ewa Michnik: To wspaniale skomponowana opera, która swoim stylem nawiązuje w wielu momentach do oper Mozarta (pierwszy akt do „Czarodziejskiego fletu”) a także do klasyki wiedeńskiej (m.in. Franza Schuberta). Wzorem postaci Oktawiana jest przecież Cherubin z „Wesela Figara”. Pomimo reminiscencji z Mozarta i Johana Straussa („Zemsta nietoperza”, „Opowieści lasku wiedeńskiego”) Richard Strauss posługuje się własnym językiem kompozytorskim, wspaniałą instrumentacją, ciekawą harmonią i bardzo skomplikowaną rytmiką- odmalowując sugestywnie epokę rokoko, a także klimat ówczesnego Wiednia, w którym odbywa się akcja opery. Partytura jest niezwykle wymagająca dla całego zespołu i solistów. Wydaje się dużo bardziej skomplikowana, niż „Kobieta bez cienia”. W obsadzie  prócz naszych solistów występują także soliści niemieccy. Specjalizują się oni w wykonaniu np. partii barona Ochsa auf Lerchenau (bas), czy partii Marszałkowej, księżnej von Werdenberg (sopran).

Magdalena Talik: W „Kawalerze srebrnej róży” odnajdą coś dla siebie nie tylko fani opery, ale i muzyki wiedeńskiej.

Ewa Michnik: Oczywiście. Bardzo duże fragmenty tego dzieła zawierają znane elementy muzyki wiedeńskiej, a szczególnie wiedeńskiego walca. Libretto Hugo von Hofmannstahla jest wyjątkowo dowcipne i wprowadza wiele momentów z użyciem dialektu wiedeńskiego, którego używają najczęściej w „Kawalerze” Fanninal – ojciec panny młodej i baron Ochs – pretendent do jej ręki, a także włoski intrygant Valzacchi, mówiący przedziwną mieszanką języka włoskiego i niemieckiego. Ten tekst wiąże kompozytor z muzyką najczęściej opartą na motywach walca, jak np. walc barona Ochsa „Ohne mich”, który jest po prostu piękną piosenką opartą na ludowych motywach lendlera. Powinien ją śpiewać solista będący równocześnie świetnym aktorem.

Magdalena Talik: Inscenizacja będzie utrzymana w klimacie epoki?

Ewa Michnik: Tak. Dla obydwu twórców tej opery właśnie  klimat epoki zadecydował o warsztacie twórczym. Sposób instrumentacji, melodyki i rytmiki, nawiązanie do klasyków wiedeńskich, ale także do ludowych motywów – to wszystko podkreśla odtworzenie tego specyficznego klimatu. Hofmannstahl dodatkowo wprowadza nas w epokę rokokowego Wiednia, także poprzez pokazanie zwyczajów wtedy panujących. Stwarza nawet całą ceremonię oświadczyn pannie młodej z przesłaniem, przez specjalnego posłańca, róży ze srebra w imieniu pana młodego. W tym czasie ojciec panny młodej musi opuścić dom. Takich założeń nie można zrealizować zbyt mocno uwspółcześniając utwór.

Magdalena Talik: Czeka nas jeszcze premiera „Aniołów w Ameryce” Petera Eötvösa w ramach festiwalu Światowe Dni Muzyki dokładnie 3 października. Wreszcie obejrzymy wersję sceniczną, bo wcześniejsza była koncertową. Rarytasem będzie obecność węgierskiego kompozytora, który poprowadzi wykonanie.

Ewa Michnik: Premiera „Aniołów w Ameryce” będzie z pewnością wielkim wydarzeniem w świecie muzycznym. Peter Eötvös jest obecnie jednym z największych współczesnych kompozytorów. Ten węgierski artysta, mieszkający na stałe w Niemczech, święci tryumfy przedstawiając swoje utwory na festiwalach i największych scenach świata. „Anioły” zostały napisane pod wpływem broadwayowskich musicali, a więc w stylu amerykańskich przedstawień. Kompozytor ma swoją wizję wykonawczą tego utworu. Od śpiewaków wymaga interpretacji musicalowej – więc śpiewu z mikrofonem, białym dźwiękiem bez operowego wibrata. Artyści muszą być bardzo sprawni aktorsko, umieć grać na gitarze, a aparycją ściśle być dostosowani do postaci umieszczonych w libretcie.

Magdalena Talik: Reżyser „Aniołów w Ameryce” także jest Węgrem słynącym z kontrowersyjnych spektakli. Czego możemy się spodziewać?

Ewa Michnik: Kompozytor ma swoją ekipę, do której ma zaufanie i z którą współpracuje. W ten sposób oddając w ich ręce partyturę może być pewien, że realizacja będzie zgodna z jego wytycznymi. Już wiadomo, że czeka nas szczególny spektakl. Libretto „Aniołów w Ameryce” oparte jest na kultowym dramacie Tony’ego Kushnera. W tej chwili przygotowujemy jego tłumaczenie. W oryginalnym tekście znajduje się sporo słów niecenzuralnych. Wielu z naszych widzów z pewnością zna cieszący się ogromnym powodzeniem serial pt. „Anioły w Ameryce”, który można było oglądać w telewizji i jest dostępny na pływach DVD. Ekranizacja została zrealizowana w formie miniserialu trwającego 6 godzin.

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama

Powrót na portal wroclaw.pl

Powódź na Dolnym Śląsku