wroclaw.pl strona główna Kulturalny Wrocław – najświeższe wiadomości o kulturze Kultura - strona główna

Infolinia 71 777 7777

20°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 13:10

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Kultura
  3. Aktualności
  4. Obiecywali głębokie nurkowanie, a pływają po powierzchni. Recenzja koncertu Beksiński.Live
Kliknij, aby powiększyć
Zdjęcie Zdzisława Beksińskiego wyświetlone na ekranie podczas koncertu w Hali Stulecia Fot: ishootmusic.eu / Michał Murawski / FB Beksiński.Live
Zdjęcie Zdzisława Beksińskiego wyświetlone na ekranie podczas koncertu w Hali Stulecia

Beksiński.Live okazuje się koncertem z wizualizacjami stworzonymi z obrazów, nie spektaklem multimedialnym. Widzowie mieli zanurzyć się w malarstwie, tymczasem patrzą, jak większość wokalistów płynie obok niego w zaskakującym kierunku i próbuje zawładnąć ich uwagą. Kompozycję starają się utrzymać instrumentaliści i elektroniczne dźwięki.

Reklama

Kto? Beksiński, i Nosowska. Ona pyta: „Kto formuje z chmur ten kształt, jakby smocze łby? Kto piorunom ostrzy groty?” Odpowiadają poruszające się na ekranach wizualizacje zrobione z obrazów. Znakomicie pasuje do nich tekst, muzyka i wykonanie Nosowskiej. W posągowej pozie, ubrana na czarno, o nieobecnym spojrzeniu, wygląda jak upiorny wytwór malarskiej wyobraźni, który zstąpił z zaświatów na scenę.

Pani Katarzyna i inni wokaliści

Pani Katarzyna udowodniła, że czasami warto nie kombinować. Pozostali wokaliści? Wiodący, Kamil Zawiślak, śpiewał wysokim głosem i świecił brokatową klatką piersiową (ciekawe jak by wyglądały obrazy pana Zdzisława posypane tą błyskotką…). Po pierwszym numerze zapowiada się źle, ale później daje poczuć swój potencjał i nim się jakoś broni. Przez cały czas oferuje jednak widzom ryzykowne odniesienie do obrazów i często balansuje na krawędzi. Raz spada, raz się utrzymuje.

Niestety jest dwójka, która wypada z kompozycji bardzo daleko. Piotr Rogucki wyglądał na zmęczonego długim imprezowaniem (plaster na nosie bynajmniej nie dodał mu dramatyzmu), a połamane ruchy sceniczne i groteskowa mimika Błażeja Króla nijak się miała do harmonijnych efektów wizualnych płynących z ekranu. Barwy ich głosów nie połączyły się z pełną niuansów gamą malarza z Sanoka. Warstwę wokalną uzupełnił O.S.T.R., który ani nie porwał, ani nie zawiódł. Po prostu był. Do tego wszystkiego na początku szwankowało nagłośnienie.

Świetnie wypadła natomiast sekcja smyczkowa. Nadawała prawdziwie emocjonalnego charakteru, który w muzyce Beksiński tak bardzo cenił, o czym mówi publiczności podczas koncertu. Treściwe wstawki z jego wypowiedziami są mocnym punktem programu. Podobnie jak dźwięki perkusji, wibrafonu i basowe fragmenty elektroniczne, które podkreślały wielką moc malarstwa aktora głównego tego przedstawienia.

Niektórzy nie dotrwali do końca

W tej kwestii w zasadzie też się pomieszało, gdzieś zagubił się podział ról. To przecież „Beksiński.Live”, ale część wokalistów, może nietrafionych, pcha się przed szereg ruchami i efekciarstwem. Najważniejsze są tu obrazy, instrumenty czy wokale? A może równorzędnie? Pytanie bez odpowiedzi, ponieważ te trzy elementy bywają obok siebie, nie razem. Dominują na zmianę. Tak naprawdę tylko dwa pierwsze można ocenić wysoko, nagradzając również Nosowską.

Pomysł jest niewątpliwie nietypowy i obiecujący, odważny i sam w sobie jest istotną zaletą. Instrumenty i elektroniczne kompozycje Michała Wasilewskiego – poruszające i pasujące. Obrazów zamienionych przy pomocy sztucznej inteligencji przez Mariusza Kulma w animacje – momentami wciągające – było sporo. Powtarzały się, ale to nie minus, zważywszy na to, że koncert trwa dwie godziny.

Ogólne wrażenie pozostawia średnie, wprawiając w dezorientację i wywołując dysonans poznawczy, ponieważ za mało było w nim harmonii łączącej trójkę wokalistów z malarstwem Beksińskiego. Hala Stulecia była pełna, cicha. O.S.T.R. zachęcał do wspólnego klaskania, ale mało kto się przyłączył. Niektórzy wyszli przed finałem. Dopiero na sam koniec podniosły się głośniejsze brawa, a po wszystkim, przed halą, mieszały się zdania uznania, lecz nie podziwu, z wyrazami rozczarowania.

Po Wrocławiu „Beksiński.Live” zagra na Torwarze w Warszawie i w Spodku w Katowicach. Scena należy przede wszystkim do kompozytorów głównych: Michała Wasilewskiego (kiedyś w Xxanaxx) i Kamila Zawiślaka – zdolnego wokalisty i instrumentalisty o pseudonimie Wishlake, wykształconego w Rotterdamie w klasie fortepianu (na koncercie gra na klawiszach). Twórcy pokazu mieli na niego autorską wizję, którą wcielili w życie nie powielając schematów i podejmując ryzyko. Zapowiadali multimedialny spektakl, okazało się, że jest to koncert różnorodnych stylistyk z wizualizacjami stworzonymi z obrazów Beksińskiego. Szkoda, że przestrzelili się z Królem, Roguckim i innymi pomysłami, przez co za daleko odpłynęli od malarstwa.

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl