Została wypatrzona jako młody talent (dziś pewnie oczarowałaby jurorów jednego z telewizyjnych talent show) i dzięki temu trafiła w szeregi zespołu Czerwono-Czarni jako charyzmatyczna wokalistka o chropawej, wyjątkowo ciekawej barwie głosu. Z zespołem występowała przez siedem lat do 1969 roku, uwieczniono ich nawet w filmie „Zbrodniarz i panna” Janusza Nasfetera. Występowali wtedy na Wybrzeżu, a słuchali ich bohaterowie filmu grani przez Ewę Krzyżewską i Zbigniewa Cybulskiego.
W latach 70. Karin Stanek występowała w NRD (gdzie potem wyjechała jej rodzina), a potem pojechała do Stanów Zjednoczonych i wreszcie do ówczesnego RFN-u. Czas nie był dla niej sprzyjający. Rodzinne przenosiny do Niemiec się w Polsce nie spodobały, co odbijało się na koncertach i reakcji publiczności. Karin Stanek została w Niemczech, przyjęła obywatelstwo, wróciła do nagrywania, ale kariery za granicą już nie zrobiła.
Dziś wokalistka jest kojarzona z nieśmiertelnymi przebojami, które są wciąż wykonywane w rozmaitych aranżacjach, choć najchętniej śpiewamy wciąż „Malowaną lalę”, „Chłopca z gitarą”, czy „Jedziemy autostopem”.
Postać Karin Stanek wzięła na warsztat aktorka Agnieszka Wajs, która kreuje piosenkarkę w monodramie „Karin Stanek” Aliny Moś-Kerger. W jej interporetacji znana wokalistka to nie tylko kultowa postać lat 60., ale także kobieta, która walczy z poczuciem osamotnienia. Na scenie towarzyszy jej zespół muzyczny w składzie: Łukasz Piechota (fortepian), Piotr Górka (kontrabas), Łukasz Kurek (perkusja).
Bilety na monodram we Wrocławskim Klubie Anima (ul. Pilczycka 47) na 21 lutego kosztują 20 zł.