wroclaw.pl strona główna Najświeższe wiadomości dla mieszkańców Wrocławia Dla mieszkańca - strona główna

Infolinia 71 777 7777

18°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 10:35

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Dla mieszkańca
  3. Aktualności
  4. Czasem pirat, czasem papież. 50 (albo więcej) wcieleń Andrzeja Gaszewskiego

– Niektórzy twierdzą, że w moim wieku nie przystoją wyraziste kolory, fikuśne fasony i fantazyjne przebrania, ale właściwie dlaczego miałbym z nich rezygnować, skoro sprawiają mi przyjemność? I gdzie jest lista tego, co i do jakiego wieku jest dozwolone? – pyta Andrzej Gaszewski, aktor i kolekcjoner kostiumów.

Reklama

Andrzej Gaszewski, ubiegłoroczny król wrocławskich seniorów, ma tyle pasji, że mógłby obdzielić nimi pułk wojska: interesuje go kultura, bilard, jazda konna, kolarstwo, fotografia, nurkowanie… Można tak wymieniać w nieskończoność, jednak tym, co pochłania go najbardziej, jest wcielanie się w różne postaci. Robi to, grając w filmach, serialach, teatrze i kabarecie, a także wówczas, gdy przy różnych okazjach wkłada stroje ze swojej kolekcji.

–  Dyrekcja Przestrzeni Trzeciego Wieku, w której działam, zrobiła mi kiedyś prezent urodzinowo-imieninowy: kolaż ze zdjęć moich  postaci filmowych z napisem „50 twarzy Andrzeja” – śmieje się kolekcjoner.

Bo ja lubię rzeczy niespotykane

Andrzej Gaszewski ma w domu dwie pękające w szwach szafy i choć część kostiumów rozdał znajomym, musi sobie sprawić kolejną, bo fraków, surdutów, kamizelek i najróżniejszych przebrań wciąż przybywa. Po co mu one? –  Na scenie i planie filmowym nosiłem kostiumy tak często, że w końcu zapragnąłem mieć własne – wyjaśnia.

Niektóre z nich kupił na pchlich targach i przez internet, ale wiele z nich uszył samodzielnie na zwykłej walizkowej maszynie. Ma w tym wprawę: robił to już w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku.

W PRL-u niewiele dało się znaleźć w sklepach, więc jeśli ktoś chciał mieć coś niebanalnego, jakoś się wyróżnić z tłumu, musiał zadbać o to samodzielnie: przerobić coś, uszyć od zera. A ja zawsze chciałem się wyróżniać. Bo ja lubię rzeczy niespotykane, rzadkie, nawet nieco udziwnione. No i kocham kolory, wszystkie, poza brązem. Brązu nie znoszę, kojarzy mi się ze smutkiem i starością. 
Andrzej Gaszewski

Rudy Mikołaj w kostiumie z flagi

Pierwszym kostiumem, jaki uszył, był strój Świętego Mikołaja.

– Miałem osiemnaście lat i przyśniło mi się, że rozdaję dzieciom prezenty. Tylko skąd wziąć kostium albo chociaż czerwony materiał, z którego dałoby się go uszyć? „Pożyczyłem” sobie dwie czerwone flagi, a brodę zrobiłem z pakuł, które drapały tak niemiłosiernie, że krótko potem zmajstrowałem nową, z rudego futerka, które dostałem od znajomych. W tym samodzielnie zrobionym stroju przez lata rozdawałem kupione za własne pieniądze cukierki i robię to do dziś, choć oczywiście kostiumy się zmieniały. Można mnie spotkać na jarmarku bożonarodzeniowym, w domach seniora, w przedszkolach. Lubię sprawiać radość innym.

Służbowa koszula z własnoręcznie wyszytym tygrysem

Na stroju Mikołaja się nie skończyło. Jako młody chłopak organizował z kolegą dyskoteki w domach kultury, a że królowały wówczas przeboje ABBY, uszył sobie „służbowy” strój w stylu członków zespołu: z rozszerzanymi nogawkami, cekinami. Miał też bardzo wyjątkową koszulę.

– Na topie był wtedy serial „Sandokan. Tygrys z Malezji”, więc kupiłem mulinę w wielu kolorach i wyszyłem na plecach ogromną głowę tygrysa. Nikt takiej nie miał – wspomina. – Ludzie mnie zaczepiali, pytali, skąd ją wziąłem.

Papkin, pirat, papież

I tak jest do dziś. Ostatnio zrobił sobie strój pirata na rejs statkiem po Odrze, niedawno w Przestrzeni Trzeciego Wieku grał Papkina w kostiumie, który sam zmajstrował, a teraz chce uszyć surdut z czarno-złotej tkaniny.

W kolekcji pana Andrzeja jest nawet strój papieski, który uszył, gdy chciał zrobić córce znajomych niespodziankę na weselu. I zrobił. Poprosił DJ-a żeby zapowiedział wyjątkowego gościa, złożył życzenia, a potem w stroju głowy Kościoła… zatańczył z panną młodą.

Buty, laseczki,  kapelusze, muszki

Pan Andrzej ma także kolekcję butów we wszystkich możliwych kolorach. Poza brązowym, oczywiście.

– Białe, czerwone, srebrne. Mokasyny, lakierki, sztyblety – wylicza. – Zgromadziłem też najróżniejsze dodatki: cylindry i inne nakrycia głowy, muszki, krawaty, poszetki, broszki do fraka, laseczki.

No właśnie: laseczki. Ma trzy i każdą z nich zrobił własnoręcznie.

– Kupiłem na bazarze kijki narciarskie, odciąłem końcówki, polakierowałem, dopasowałem główki. Kryształową zrobiłem z końcówki karnisza, a ceramiczną z uchwytu do szafki. Ale wyglądają bardzo estetycznie – zastrzega.

Kostium pomaga mi się wcielić w postać

Okazji do noszenia niebanalnych strojów panu Andrzejowi nie brakuje. Może je nosić choćby na balach seniorów albo przy różnych prywatnych okazjach. Ale przydają się też na scenie.

–  Kostium pomaga mi się wcielić w postać. Łatwiej mi być Papkinem w stroju z epoki. I mówię nie tylko o przeszłości. Niedawno grałem w przedstawieniu o świecie z roku 2222.  Wyszedłem na scenę w srebrnym garniturze, srebrnej koszuli, butach, okularach.  

Nie noszę tych wszystkich strojów po to, by zrobić z siebie dziwowisko. Ja po prostu dobrze się w nich czuję i żałuję, że nie żyję w czasach, kiedy niesztampowe elementy ubrań i najróżniejsze ozdoby były codziennością. Idzie człowiek ulicą, a tam sam banał: kurteczka, czepeczka, buty. Nic szczególnego. I tak ze wszystkim, choćby z architekturą. Dopiero gdy się przyjdzie na stare miasto, jest na czym oko zawiesić. A gdzie indziej nuda: szkło, stal, beton.
Andrzej Gaszewski

Światła, kamera, akcja!

Bywa, że stroje, które pan Andrzej ma w domu, są wykorzystywane także na planie filmowym. Ma zagrać bankowca w „Lombardzie”? Może przyjść w garniturze z własnej kolekcji, wystarczy ustalić kolor.

Andrzej Gaszewski gra epizody w filmach i serialach, zarówno w polskich, jak i w zagranicznych.  Występuje w teatrze, pojawia się w reklamach, teledyskach, bierze udział sesjach zdjęciowych. Można go zobaczyć  m.in. w serialu „Pierwsza miłość”,  „Policjantach i policjantkach”, „Gliniarzach”, „Wydziale kryminalnym. Grał też epizody w filmie „Botoks”, „25 lat niewinności”.

– Grałem u różnych reżyserów, na przykład u Spielberga i u Majewskiego, ale dla mnie najważniejsza rola to ta w filmie dokumentalnym „Kuchnia Papieska”.  Wcieliłem się w postać Karola Wojtyły.  

Bo ja lubię być w ruchu

Jak często gra? Nie ma reguły. Czasem raz w miesiącu, a czasem dzieje się wszystko na raz. Np. w marcu zagrał w filmie „Szachiści”, potem u Patryka Vegi, dwa dni później w „Lombardzie”, a w międzyczasie brał udział w przygotowywaniu programu kabaretu „Skoczylaski”. Poza tym działa społecznie.

Jak mu się udaje znaleźć na to wszystko czas?

Nie lubię siedzieć bezczynnie. Staram się wykorzystywać każdą chwilę, jak najwięcej z siebie dawać. Jeśli mogę sprawić komuś trochę radości, to staram się to zrobić,  nawet jeśli sam muszę zacisnąć zęby, bo zdrowie trochę szwankuje. Chcę działać, dopóki wystarczy mi sił.
Andrzej Gaszewski

Posłuchaj podcastu

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl