Jaka to Marcelina? Ano ta, dwa lata temu wygrała konkurs „Kawałek Wrocławia” na piosenkę najlepiej wpisującą się (i opisującą) charakter naszego miasta. Jej utwór „Wroclove” wygrał jednogłośnie i bezapelacyjnie, pokonując ponad dwustu konkurentów.
To ta artystka, która zanim wydała swój debiutancki album („Marcelina, 2011 r.) zdążyła zająć trzecie miejsce w telewizyjnym show „Nowa Generacja”, znaleźć się w finale Coke Live Fresh Noise i z piosenką „There's No One” trafić na kilka płyt kompilacyjnych. To ta dziewczyna, która ma na swoim koncie już dwie płyty długogrające i jedną epkę (po debiucie wydała EP „Znikam”, a rok temu album „Wschody Zachody”.
To ta wokalistka, która przy nagrywaniu swojej pierwszej płyty korzystała jeszcze z wydatnej pomocy muzyków zespołu June i Natalii Grosiak (wspomożenie tekstowe), ale w przypadku swojego drugiego materiału odważnie postawiła na siebie – jest i kompozytorką, i autorką większości (bez jednego, autorstwa Budynia) tekstów, i projektantką okładki, i reżyserką clipów.
Tak, Marcelina, mimo młodego wieku (ma 28 lat) zdążyła już bardzo dużo osiągnąć. Występowała na Open'erze, miała nominację do Fryderyków, zaśpiewała na płycie zespołu Happysad i ruszyła wraz z nim w trasę, śpiewała w duecie z Piotrem Roguckim, wzięła także udział w projekcie „Panny wyklęte” (wraz z takimi gwiazdami jak Kasia Kowalska, Paulina Przybysz czy Halinka Mlynkowa).
Po jej debiucie – w dość w sumie krytycznej i pełnej wprost wyrażanego dystansu recenzji – Jarek Szubrycht pisał „Nie żeby Monika Brodka już musiała się bać, ale niech wie, że pościg ruszył.”. W tym samym portalu T-Mobile Music w rozmowie z Tomkiem Doksą sama Marcelina tak z kolei definiowała swoją strategię twórczą: „Kiedy nagrywałam drugą płytę towarzyszyła mi mega zajawka. Że to robię, że pomysły, które mi się nazbierały przez ten czas znów mogą znaleźć ujście, i że ponownie jestem w studiu z bliskimi mi ludźmi, świetnymi artystami i tworzymy razem coś fajnego. Taki cel – coś fajnego.”
Rzeczywiście, Marcelina gra i śpiewa fajne rzeczy, nawet jeśli nieco zawodzi niektórych krytyków (występ na Openerze i duet z Roguckim – to musi budzić dysonans), z pewnością ma sporo fanów, którzy zawiedzeni wcale się nie czują. Warto sprawdzić osobiście, która grupa ma rację. Niech ten czwartek należy do Marceliny.
Bilety: 20 zł – przedsprzedaż w klubie i rezerwacje, 25 zł – w punktach sprzedaży i przed koncertem.