Najważniejsze informacje (kliknij, aby przejść)
- Dlaczego warto uczyć się języka esperanto? Jest co najmniej kilka powodów
- 2 miliony ludzi, w tym native speakerzy
- Darmowe lekcje języka esperanto we Wrocławiu
- Tańce w kręgu, karaoke, nordic walking, wycieczki
- 16 reguł gramatycznych, zero wyjątków…
- … a da się wyrazić wszystko, co się chce
- A na deser „Lokomotywa”
Dlaczego warto uczyć się języka esperanto? Jest co najmniej kilka powodów
Esperanto to język, którego łatwo się nauczyć, a pozwala się porozumieć z ludźmi z pięciu kontynentów.Jerzy Stefański, uczestnik kursu języka esperanto zorganizowanego przez Śląski Związek Esperancki we Wrocławiu
Nauka czegoś nowego, zwłaszcza języka obcego, jest jak siłownia dla mózgu: z mnóstwa badań wynika, że dzięki niej nasz umysł jest sprawniejszy i wolniej się starzeje. Ucząc się esperanto, można w dodatku liczyć szybszy sukces niż np. w przypadku francuskiego. To jednak nie wszystko.
Najważniejsze jest to, że dzięki lekcjom i rozmaitym wydarzeniom, na przykład wczasom, wycieczkom, koncertom, wystawom i innym projektom, można poznać mnóstwo fantastycznych ludzi, także z innych krajów. Esperantyści są niezwykle otwarci i zawsze ciepło witają każdą nową osobę, a to pomaga początkującym przełamać lęk przed mówieniem.Teresa Pomorska ze Śląskiego Związku Esperanckiego z siedzibą we Wrocławiu
Otwartość esperantystów nie jest przypadkiem, bo ten język powstał właśnie po to, by łączyć ludzi. Jego twórca, polsko-żydowski okulista Ludwik Zamenhof, urodził się w Białymstoku, gdzie obok siebie żyli Polacy, Żydzi, Rosjanie i Niemcy. Różnie między nimi się działo, bo nie zawsze mogli się dobrze porozumieć. Zamenhof wymyślił esperanto właśnie po to, by ludzie różnych narodowości mogli się ze sobą dogadać, a dzięki temu stać się dla siebie lepsi.
I jeszcze jeden powód, by uczyć się tego języka: dzięki esperanto można podróżować.
– W zeszłym roku byliśmy dwa tygodnie na międzynarodowym kongresie w Brescii we Włoszech, gdzie naszą grupę uczył nauczyciel z Pakistanu. Do południa była nauka, potem prelekcje, wycieczki – wspomina Urszula Osłońska, która podobnie jak pan Jerzy uczy się esperanto na kursie ŚZE.
Zwiedzać w grupie można także Polskę.
2 miliony ludzi, w tym native speakerzy
Szacuje się, że w języku esperanto mówi nawet 2 mln ludzi na świecie. Mają swoje książki, czasopisma, radio, telewizję, muzykę, niezależną wytwórnię płytową, mnóstwo grup na Facebooku, swoją wersję Wikipedii, a nawet aplikację, która pozwala znaleźć w pobliżu osoby mówiące w tym języku. Spotykają się na międzynarodowych kongresach, w tym największym z nich – Universala Kongreso (kongres światowy), który w tym roku odbędzie się w Turynie. Oprócz niego odbywają się także kongresy specjalistyczne, na przykład dla kolejarzy, nauczycieli, lekarzy, itd., a także młodzieżowe i ekumeniczne, a także obozy, np. Somera Esperanto-Studado w Słowacji, w których uczestniczą setki osób z całej Europy.
Język jest żywy i stale się rozwija. Powstają nowe słowa, np. komputer to „komputilo”. Ba! Esperanto ma nawet swoich native speakerów, czyli ludzi, dla których to pierwszy i najważniejszy język. To dzieci esperantystów różnych narodowości.
Darmowe lekcje języka esperanto we Wrocławiu
W siedzibie Śląskiego Związku Esperanckiego przy ul. Kościuszki 35B można się uczyć esperanto za darmo. Zajęcia odbywają się w środy i czwartki, początek o godzinie 17. Można tam przyjść i dołączyć do grupy osób, które uczą się już od jakiegoś czasu, a jeśli zbierze się 5-6 osób, Związek może stworzyć nową, która będzie się uczyć od podstaw.
Można też uczyć się języka, nie wychodząc z domu, bo w poniedziałki o godzinie 19.30 odbywają się zajęcia online.
– Przychodzą do nas ludzie w różnym wieku, i młodsi, i starsi – mówi Teresa Pomorska. – Grupa nam się powiększyła dzięki… pandemii. Gdy nie mogliśmy się spotykać w naszej siedzibie, Aneta Wacowska prowadziła warsztaty tańca w kręgu dla seniorów, które odbywały się w Parku Szczytnickim. Dołączyło do nas wtedy sporo nowych osób.
Właśnie tak zaczęła naukę Ewa Kaczor, która przychodzi w środy na lekcje prowadzone przez Bogdana Dembca.
– Mieszkam niedaleko parku i chodziłam tam tańczyć, a gdy usłyszałam, że jest organizowany kurs, pomyślałam, że spróbuję. No i zostałam, a słówka powtarzam nawet w tramwaju.
Z kolei Ryszard Mikutra trafił na kurs dzięki koleżance.
– Spodobało mi się, bo spotkałem tu fajnych ludzi i uważam, że warto ćwiczyć umysł – mówi. – Ludzie się czasem dziwią, że ktoś chce się uczyć esperanto, ale uważam, że warto, bo dzięki niemu tak samo jak dzięki innym językom można poznawać inne kultury, obyczaje, ludzi.
Tańce w kręgu, karaoke, nordic walking, wycieczki
Do siedziby Śląskiego Związku Esperanckiego można wpaść nie tylko na lekcje, ale np. do współfinansowanego przez Wrocław „Klubu Seniora i nie tylko” po to, by… potańczyć, wziąć udział w karaoke, uprawiać nordic walking albo wybrać się w większej grupie w jakieś ciekawe miejsce.
Członkowie Klubu mogą oczywiście uczyć się esperanto, ale jeśli nie mają na to ochoty, nie muszą tego robić, bo i bez tego sporo się dzieje. Co na przykład? W najbliższą niedzielę, 16 kwietnia, jego członkowie pojadą na wycieczkę do Bytomia Odrzańskiego.
16 reguł gramatycznych, zero wyjątków…
Esperanto jest naprawdę świetnie wymyślone: to prosty, logiczny język, który ma stały akcent i nie ma w nim wyjątków. Jest też miły dla ucha: brzmi trochę podobnie do włoskiego. Ma tylko 16 reguł gramatycznych, których można się nauczyć w jeden (!) dzień. Każda część kończy się na tę samą literę, np. wszystkie rzeczowniki na o, a przymiotniki na a. Jeśli czasownik kończy się na -as (np. estas – być), wiadomo, że chodzi o czas teraźniejszy, -is oznacza czas przeszły, -os przyszły. I tak dalej.
Podstawowy słownik składa się 900 rdzeni, które łatwo zapamiętać, bo pochodzą z języków europejskich i brzmią znajomo, np. homo (człowiek), bona (dobry), teatro (teatr), libera (wolny), birdo (ptak).
Dzięki przedrostkom i końcówkom, które niosą ze sobą konkretne znaczenie, da się z tych rdzeni tworzyć nieskończone ilości wyrazów, bo buduje się je jak z klocków. Chcąc to zobrazować, autorzy tekstów na platformie edukacyjnej lernu.net przekonują, że możliwe jest nawet napisanie powieści o fikcyjnych stołokształtnych Marsjanach, w których pojawiają się takie postaci jak tablo (stół), tablino (stół rodzaju żeńskiego) i tablido (stołowe dziecko).
… a da się wyrazić wszystko, co się chce
Jest prosty, ale da się w nim powiedzieć wszystko, co tylko się chce. Przyjaciel Zamenhofa, Antoni Grabowski, przetłumaczył nawet „Pana Tadeusza” Adama Mickiewicza. Trzynastozgłoskowcem! Znany wszystkim początek – „Litwo, ojczyzno moja, ty jesteś jak zdrowie…” – brzmi w tym języku tak: „Litvo! Patrujo mia! Simila al sano…”
A na deser „Lokomotywa”
A to początek „Lokomotywy” Juliana Tuwima:
Staras ĉe stacio lokomotivo
Peza, grandega, fluas sur ĝi ŝvito
Grasa olivo.