wroclaw.pl strona główna Najświeższe wiadomości dla mieszkańców Wrocławia Dla mieszkańca - strona główna

Infolinia 71 777 7777

14°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 21:00

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Dla mieszkańca
  3. Aktualności
  4. „Miłujcie waszych nieprzyjaciół.” Z księdzem Rafałem Kowalskim z Wrocławia rozmawiamy o trudnej miłości w kontekście wojny

„Miłujcie waszych nieprzyjaciół.” Z księdzem Rafałem Kowalskim z Wrocławia rozmawiamy o trudnej miłości w kontekście wojny

Błażej Organisty,

Kliknij, aby powiększyć
Na zdjęciu: ks. dr. hab. Rafał Kowalski, prorektor PWT we Wrocławiu, siedzący w sutannie przy biurku. Archiwum prywatne
Na zdjęciu: ks. dr. hab. Rafał Kowalski, prorektor PWT we Wrocławiu, siedzący w sutannie przy biurku.

Dziś Jezus ma oblicze Ukrainki – zgwałconej, pozbawianej godności. Krzywdzące ją zło ma z kolei twarz konkretnych ludzi, którzy są na drodze do wiecznego potępienia. Czy nawet tacy zbrodniarze wciąż mają szansę? Jak możemy im pomóc? Jak rozumieć naukę Jezusa: „miłujcie waszych nieprzyjaciół”? Te pytania zadaliśmy dr. hab. Rafałowi Kowalskiemu z Papieskiego Wydziału Teologicznego we Wrocławiu.

Reklama

W ostatnią niedzielę, 19 lutego, była ewangelia, która sprowokowała mnie do refleksji o trwającej wojnie, a zwłaszcza o tych Rosjanach, którzy ją wszczęli i prowadzą już przez rok. Jezus mówił w niej: „miłujcie waszych nieprzyjaciół”. „Temu, kto cię uderzy w policzek, nadstaw i drugi". "Jeżeli miłujecie tylko tych, którzy was miłują, jakiej wdzięczności możecie się spodziewać?” Te słowa zawsze budziły kontrowersje i są trudne do zinterpretowania. Jak je rozumieć, zwłaszcza teraz, co nam przekazują?

Nie zapominajmy, że Jezus mówił do ludzi, dla których kategoria „oko za oko i ząb za ząb” była czymś oczywistym, a zatem moją odpowiedzią na zło, którego doświadczyłem ze strony drugiego człowieka, było również zło, tyle że z mojej strony. Jednym słowem – odpowiadałem swoistego rodzaju zemstą. Dlatego pierwsze, co czytam w tych słowach Jezusa, to potępienie zemsty. Jako chrześcijanin nie mszczę się i nie chcę zła dla bliźniego. Chcę jego dobra. Pozostaje jedynie odpowiedzieć na pytanie, co jest tym dobrem? Jeżeli widzę, że grzeszy, krzywdzi innych, muszę zrobić wszystko, co w mojej mocy, aby przestał czynić zło. Nie mam bowiem wątpliwości, że tą drogą stacza się on – jak po równi pochyłej – ku śmierci wiecznej, ku potępieniu. Jeżeli udaję, że nic złego się nie dzieje, a jeszcze gorzej – jeśli mu w jakikolwiek sposób w tym pomogę – będę miał współudział w złu. Zatem miłość do niego, polega na tym, że powiem: nie pozwolę ci więcej nikogo skrzywdzić; i stanowczo, na miarę swoich możliwości, przeciwstawię się złu.

Czyli w przypadku takiego oporu jest moralne przyzwolenie na walkę, na chwycenie za broń, na zabijanie?

Pozwolę sobie na analogię do osób popełniających ciężkie przestępstwa, zdemoralizowanych, znęcających się na innymi czy zagrażających ich życiu lub zdrowiu. Zarówno prawo moralne, jak i cywilne, pozwala w takich sytuacjach na użycie siły, przy czym nie po to, by się na nich zemścić i nie z intencją wyrządzenia im krzywdy, ale by powstrzymać zło. To jest niezwykle ważne, bo zadał pan pytanie o to, czy opór pozwala na zabijanie. Broniąc życia i zdrowia swojego albo drugiego człowieka, mam prawo użyć środków nadzwyczajnych, jednak moją intencją nie może być chęć zabicia drugiego człowieka. To oczywiście jest bardzo trudne, ponieważ często w takich przypadkach dochodzi do zranienia czy pozbawienia życia agresora. Jednak nigdy nie może to być celem mojego działania. Czasem jest jego skutkiem. Zobaczmy, że w przypadku ludzi krzywdzących innych nie mamy problemów z tym, że funkcjonariusze policji użyją przymusu, zatrzymają ich siłą, obezwładnią, czy w końcu z tym, że zostanie nałożony na nich wyrok odizolowania od społeczeństwa. To bowiem czasami jest jedyna droga, żeby przestali wyrządzać zło. Miłość bliźniego nie polega na mówieniu: kradnij dalej, zabijaj dalej, zadawaj swobodnie ból i cierpienie. Właśnie w imię tej miłości bronię innych przed krzywdzicielem. Jezusowe wezwanie „miłujcie waszych nieprzyjaciół” nie oznacza tolerancji dla zła. Przechodząc na poziom wojny, Rosjanie, którzy dokonali agresji, wyrządzili i wciąż wyrządzają potworne zło. Wydaje się, że trudno dziś mówić o drodze dialogu, rozmowy i negocjacji. Miłość wyrazi się przez walkę obronną. Doświadczający zła ma prawo się bronić.

Z tego wynika, że przeciwstawienie się, w formie zbrojnej, politycznej, społecznej i innej, może być formą pomocy dla agresora?

Gdybym nie wierzył w to, że istnieje sprawiedliwość po śmierci i że nasze czyny zostaną kiedyś osądzone, moje życie nie miałoby sensu. Jestem przekonany, że każdy człowiek stanie twarzą w twarz z Bogiem i będzie zdawał sprawę ze swojego życia. Święci mówili, że wtedy będziemy sądzeni z miłości. Zatem kiedy sprawiam, że ktoś przestaje wyrządzać zło, a jeszcze lepiej kiedy przyczyniam się do tego, że ktoś z tej drogi zła schodzi i przestaje zadawać innym cierpienie, działam także na jego korzyść. Oczywiście w pierwszym momencie sam zainteresowany najczęściej tego nie dostrzega. Kilka lat pracowałem jako kapelan więzienia i wiem, że w wielu przypadkach refleksja i nawrócenie przychodziły wtedy, kiedy ktoś został zatrzymany i skazany na pozbawienie wolności. Zatem najpierw niezbędne było otwarte przeciwstawienie się temu, który czynił zło. Niejako postąpienie wbrew temu, czego chciał i co zamierzał. Nikt przecież do zakładu karnego nie trafiał dla przyjemności. Z perspektywy ludzi wierzących największym dobrem jest zbawienie i życie wieczne. Krzywdziciel zaś sam siebie skazuje na potępienie, a w przypadku takich potworności, jakich jesteśmy świadkami na Ukrainie, nie mam wątpliwości, że są one drogą do wiecznego potępienia, dlatego jako chrześcijanin nie mogę na to bezczynie patrzeć.

Nie można zatem zakładać, że wszyscy będą strąceni do najgłębszego kręgu piekła?

Każdy człowiek, dopóki żyje ma szansę na zbawienie. Zauważmy, że o ile Kościół wypowiada się na temat ludzi zbawionych, ogłasza poprzez akty beatyfikacji i kanonizacji, że ktoś jest błogosławiony czy święty, o tyle nigdy nie wypowiada się w kwestii wiecznego potępienia, nawet wobec największych zbrodniarzy. Nie mówi ex cathedra: on na pewno będzie w piekle. Zakładamy możliwość nawrócenia nawet w ostatnich momentach życia. Przypomnijmy sobie scenę ukrzyżowania Jezusa i jego rozmowy z – jak my to mówimy – dobrym łotrem. On, który miał niejedno na sumieniu, słyszy od Jezusa: „dziś będziesz ze mną w raju”.

W dzisiejszych czasach to słowa, które mogą dolać dużo oliwy do ognia.

Tak, one mogą gorszyć. Nie mam co do tego wątpliwości. A przekonuje mnie inny zapis z Pisma Świętego. Kiedy przyprowadzono do Pana Jezusa jawnogrzesznicę, mówiąc, że zasłużyła na kamienowanie, Jezus jej nie potępił, co więcej – dał jej drugą szansę. Dla wielu to była bardzo gorsząca scena. Spotkałem się z takimi komentarzami, iż na wiele lat usunięto ją z Pisma Świętego. Żaden z wielkich Ojców Kościoła tego tekstu nie cytował, ani go nie komentował. Ludzie byli zgorszeni Jezusem, któremu tak łatwo przychodzi wybaczyć. Przez kilka wieków nauczano, że jeśli ktoś popełnił cudzołóstwo, zaparł się wiary albo zabił drugiego człowieka, nie może uzyskać odpuszczenia tych grzechów. Całe życie powinien już pokutować.  

Teraz jest inaczej? Każdy grzech można odpuścić?

Papież Franciszek idzie nawet dalej niż pana pytanie, bo mówi, że Bóg nie męczy się wybaczaniem, że jego imieniem jest miłosierdzie. Zatem: tak, każdy grzech może zostać odpuszczony. Jednak są tutaj pewne warunki. Po pierwsze przyznanie się do tego, że popełniłem zło przed samym sobą i przed Bogiem. Po drugie mocne postanowienie poprawy, a po trzecie chęć naprawienia wyrządzonej krzywdy – zadośćuczynienie. Jeżeli zabraknie któregoś z tych warunków, to nie ma mowy o nawróceniu i rozpoczęciu nowego życia.

Skoro tak, to będę grzeszył z premedytacją, a później poproszę o łaskę.

Świetnie, że to stwierdzenie padło z pana ust. Ono bowiem pozwala mi sprecyzować to, co przed chwila powiedziałem. Jezus mówi o tak zwanych grzechach przeciwko Duchowi Świętemu, które nie będą odpuszczone. W nie wpisuje się dokładnie podejście typu: mogę grzeszyć, skoro Pan Bóg i tak mi wybaczy. To swoistego rodzaju cynizm. Taka postawa przekreśla z góry te trzy warunki, o których mówiłem. Jeśli ktoś grzeszy z takim założeniem, to ja nie widzę ani przyznania się do tego, że to, co robię jest złe, ani chęci naprawienia wyrządzonego zła, a już na pewno nie widzę pragnienia poprawy. Musimy pamiętać, że Pan Bóg ma coś, czego my ludzie nie mamy, mianowicie wgląd w sumienie człowieka. Ja widzę i oceniam często konkretny czyn, ale nie wiem dlaczego ten człowiek tak postąpił. Bóg to widzi.

Mówi się, że każdy zasługuje na drugą szansę.

Można powiedzieć, że Jezus objawił nam Boga, który jest Bogiem drugiej szansy. Żeby ją jednak dostać, trzeba zrozumieć, że grzech jest złem i mieć stanowczą potrzebę walki z nim. Znane są z historii przypadki osób wyrządzających zło, które po nawróceniu stawały się świętymi. Żeby jeszcze bardziej dolać oliwy do ognia przypomnę, że święty Paweł to ten sam człowiek, który uczestniczył w zamordowaniu pierwszego męczennika chrześcijaństwa – świętego Szczepana. Święty Łukasz pisze o nim w Dziejach Apostolskich, że dyszał żądzą zabijania ludzi wierzących w Jezusa. On sam tego nie ukrywa. Przeżył jednak moment nawrócenia i wykorzystał właśnie tę drugą szansę.

Jednym ze wspomnianych warunków jest chęć naprawienia krzywdy. Jak to odnieść do napaści zbrojnej, zabijania, gwałcenia, porywania, z premedytacją i największym okrucieństwem?

To jest pytanie, przy którym musze zamilknąć. Nie mam prawa odpowiadać w imieniu tak bardzo mocno skrzywdzonych ludzi. W tamtym roku prowadziłem drogę krzyżową. Przy stacji dziesiątej Jezus jest odzierany z szat. Stoi nagi. Jest upokorzony na oczach wszystkich. Wtedy pomyślałem właśnie o trwającej wojnie i dotarło do mnie, że dziś Jezus ma twarz kobiety na Ukrainie – zgwałconej, być może patrzącej na śmierć swoich dzieci, pozbawianej godności. Myślę o tych konkretnych ludziach, którzy doświadczają tak potwornego bestialstwa i nawet sobie nie wyobrażam, na czym miało by polegać zadośćuczynienie ze strony krzywdzicieli. Nie mam prawa mówić w ich imieniu.

Są krzywdy, za które nie da się zadośćuczynić. A jak jest zbrodnia, musi być kara. Często słyszę, że Putin zasługuje na natychmiastową śmierć. To w świetle wiary uzasadnione sądy?

Rozumiem tych ludzi, bo przemawiają przez nich wielkie emocje. Czasami wydaje się, że jedynym sposobem walki ze złem jest zemsta i takie pragnienie, by krzywdziciel doświadczył na sobie tego, co wyrządził innym. Ale zastanówmy się, czy wtedy nie sprowadzamy się do jego poziomu? Czym się od niego różnimy? Na ile nasze działanie jest wówczas nastawione na to, by wyniknęło z niego jakieś dobro? Mówi się, że kara ma mieć między innymi charakter prewencyjny, to znaczy jej nałożenie i nieuchronność ma odstraszać ewentualnych naśladowców człowieka, który wyrządza zło. Rozumiem, że niektórzy pod wpływem emocji wygłaszają sądy, że najlepszą karą jest śmierć. Nie mam natomiast wątpliwości, że ten człowiek dziś sam siebie skazuje na wieczną śmierć i jeśli się nie nawróci poniesie konsekwencje swoich czynów. W tym życiu lub w następnym. Ja w to wierzę. Inaczej życie nie ma sensu. Poza tym jeśli moją reakcją na zło jest dołożenie kolejnego zła, to nie jest najlepsze rozwiązanie. A jeśli zacznę stosować metody oprawcy, to właśnie dokładam zła do tego świata. To nie jest dobra droga. Moim celem ma być to, aby z mojego działania wypływało jakieś dobro. Kara nie może mieć nawet pozorów zemsty.

Cały czas pomagamy Ukraińcom. Rzadko jednak, albo wcale, zastanawiamy się, czy i jak pomagać Rosjanom. Co możemy zrobić dla nich?

Jest taka przypowieść o człowieku opętanym, którego apostołowie nie mogli uwolnić od złego ducha. Uzdrowił go dopiero sam Jezus. Kiedy uczniowie pytali: dlaczego my nie mogliśmy go wypędzić, Jezus odpowiedział, że ten rodzaj złych duchów wyrzuca się tylko modlitwą i postem. Właśnie rozpoczęliśmy czas Wielkiego Postu. Możemy zatem podjąć te dwie praktyki: post i modlitwę z intencją o pokój w Ukrainie, jak i o nawrócenie Rosji. Nie mam wątpliwości, że dziś zło ma twarz konkretnych ludzi, którzy wydają rozkazy, by zabijać i niszczyć. I nie mam też wątpliwości, że to jest ten rodzaj zła, które jedynie ludzkimi zabiegami trudno będzie zwyciężyć. Pan Bóg posługuje się tym, co jest małe i niewiele znaczące w naszych oczach. Post i modlitwa wydają się po ludzku takie… mało skuteczne. Ja jednak wierzę w ich moc. Wie pan dlaczego? Bo kiedy sytuacja ulega zmianie, dociera do człowieka, że przecież ja tak niewiele zrobiłem i że był w tym wszystkim Boży palec.

Oprócz modlitwy i postu są też czyny wobec drugiego człowieka. Całe narody pokazały, jak ważna jest pomoc materialna, opiekuńcza, duchowa.

Jezus Chrystus pokazał wyraźnie, że chrześcijaństwo z jednej strony to praktyki duchowe, relacja z Bogiem – i w to wpisuje się wspomniana modlitwa i post – ale to także uczynki miłosierdzia. Wyraźnie stwierdził, że on sam przychodzi do nas w ludziach potrzebujących pomocy, między innymi w tych, którzy uciekając przed wojną i pukają do naszych drzwi. Pragnienie pomocy człowiekowi cierpiącemu jest czymś, co zbliża do siebie ludzi wierzących i niewierzących. Pytanie czy poza modlitwą i postem o nawrócenie Rosji możemy zrobić coś jeszcze? Pomóc tym ludziom poznać prawdę tak, by byli świadomi zła, które jest czynione. Powiedzieć im, że jeżeli przymykają oczy, ignorują złe działania, to są współpracownikami zła i też poniosą tego konsekwencje.

Wiele lat temu Sting śpiewał: „mam nadzieję, że Rosjanie też kochają swoje dzieci”. Teraz te słowa wracają i znów brzmią dosadnie. Z pewnością niełatwo przychodzi modlitwa za zbrodniarzy. Warto jednak, żeby się opamiętali i przestali?

Warto modlić się, by kochali…

Z ks. dr hab. Rafałem Kowalskim, prorektorem Papieskiego Wydziału Teologicznego we Wrocławiu, rozmawiał Błażej Organisty.  

Posłuchaj podcastu

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl