wroclaw.pl strona główna Najświeższe wiadomości dla mieszkańców Wrocławia Dla mieszkańca - strona główna

Infolinia 71 777 7777

15°C Pogoda we Wrocławiu

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 06:20

wroclaw.pl strona główna

Reklama

  1. wroclaw.pl
  2. Dla mieszkańca
  3. Aktualności
  4. Ekstatyczny Klangor Muezina

Ekstatyczny Klangor Muezina

Data publikacji: Autor:

Nigdy nie pielgrzymowałem do Mekki, nie szukałem tam śladu Mahometa. Nigdy – wespół z tysiącami ludzi – nie stąpałem w świątyni Kaaba wokół wielkiego mistycznego czarnego świętego kamienia, zwanego Hadżar (al-hadżar al-aswad). Wędrówka do Mekki to podstawowy obowiązek każdego muzułmanina – więc mnie to nie dotyczy.

Reklama

Mam zupełnie innych religijnych i duchowych przywódców. Jednym z nich jest Gustaw Le Bon, francuski socjolog i psycholog (1841-1931), którego wieku chciałbym dożyć, cholera jasna. Zwróćcie uwagę na jego proroczą pracę "Cywilizacja arabska". Lubię jednak w islamie, w satelitarnych arabskich stacjach, słuchać w ciszy przez wiele minut, głosu muezina wzywającego wiernych na modlitwę. Traktuję jego utkany zawodzeniem głos jako wyrafinowaną kompozycję free-jazzową. Jego swoisty klangor intryguje, zmusza do skupienia, wyciszenia. Posłuchajcie kiedyś tej melodycznej  frazy – a na pewno się na czas jakiś od niej uzależnicie.

 

Anis Vaghari

To skupienie przekłada się na reakcje wyznawców, na obrazki codziennego życia. Kilka lat temu, przy ulicy Bogusławskiego, w popularnej syryjskiej restauracji „Kebab Hut”, którą nader często odwiedzałem z powodu smakowitych arabskich potraw (mieszkałem nieopodal), prowadziłem telewizyjny program o kuchni i o jedzeniu. Tematem audycji były: gyros, falafele, cieciorka, kebab i okolice. Zeszliśmy na wątek obecności kobiet w arabskiej kuchni. Miało być z humorem, powiedziałem więc lekko po wieśniacku, że kobiety to mogą jeść, co zechcą, bez obawy o stan uzębienia. Mają na twarzach nikaby, czarne niby chusty-kominiarki z otworami tylko na oczy. Zatem nikt im w zęby nie zaglądał, mogą pogardzać dentystą. Pointa tego - powiedzmy - żartu, była dość dla mnie zaskakująca, mało śmieszna.

Tahereh Leylaee

Po kilkukrotnej emisji programu zadzwonił do mnie właściciel restauracji Farid Omari, elektronik z wykształcenia, znakomity zaś restaurator z pasji. Powiedział, że miał protestacyjne telefony od jadających u niego Arabów. Byli bardzo niezadowoleni, że jako rozpoznawalny, popularny redaktor ze społecznym autorytetem, tak lekceważąco wyrażam się publicznie o arabskich kobietach, że powinienem przepraszająco skomentować moją o Arabkach opinię. Przyjąłem ich rozumowanie i w którymś z felietonów oddzieliłem społeczne znaczenie swoistej kobiecej maski o nazwie nikab od osiągnięć światowej stomatologii. Pokazałem jednocześnie paradoks bytowania na luzie w zależności od wyznawanej religii.

Zohreh Mesgarani

W nieustannie ateizującej się Europie przystojne, wystrzałowe blondynki miewają wielkie władcze znaczenie. Weźmy chociażby Włoszkę Federicę Mogherini (1973 – akurat szedłem do wojska), nową ministrę spraw zagranicznych UE. Czy naszą Elżbietę Bieńkowską z domu Moycho (1964 – kończyłem podstawówkę), ważną komisarkę UE. Dzisiaj to prawie kierowniczki Europy mające wpływ na jakość życia milionów ludzi. Zaś w dowcipach – blondynka to synonim kretynki nie mającej o świecie bladego pojęcia. Kobiety muzułmańskie z kolei są wciąż jeszcze niewidzialnym prawie, marginesowym dodatkiem do rozdętego męskiego ego – z rytualnym okaleczaniem, wycinaniem łechtaczek, zabranianiem jazdy samochodem. Ale jak widać – w tym przypadku z niewinnym gastronomicznym żartem – niewierni nie powinni o ich kobietach mówić lekko kpiąco czy nawet z sarkazmem.

Mehran bahrami

Inne doświadczenie z – tym razem – z arabskimi artystami rysownikami miałem pod koniec poprzedniej dekady. Gdzieś koło 2008 roku. Pierwszy na świecie organizowałem wówczas Międzynarodowy Festiwal obrazków na Kubkach Ceramicznych (pewnie jeszcze wrócę do tej idei). Zależało mi na kubkowych ilustracjach nadsyłanych z Bliskiego Wschodu. Chciałem wydobyć z tamtych artystów obrazkową kwintesencję celebrowania picia herbaty. Przyszło sporo arabskich prac. Ale rzadko którą odważyłbym się wypalić na licu kubka. Dlaczego? To był czas ogromnych islamskich protestów przeciwko zachodniej prasie. A w szczególności duńskiej.

Ahmad khadem -al - Hossein

To bowiem w duńskiej gazecie „Jyllands-Posten” ukazały się wówczas karykatury proroka Mahometa. Moim zdaniem nie były one ekstremalnie kpiące (katoliccy papieże, w tym nasz Jan Paweł II, pokazywani byli w mediach w znacznie ostrzejszym wyrazie). Ale zrobił się taki rejwach, wybuchały uliczne protesty w wielu arabskich i europejskich krajach, że w rozruchach zginęło 150 osób! Atmosferę podgrzała książka – firmowana przez tę gazetę, a zatytułowana „Tyrania milczenia”. Fleming Rose, redaktor „Jyllands-Posten”, odpowiedzialny w tej gazecie za dział kultury, zaprosił członków stowarzyszenia duńskich karykaturzystów, aby swoimi talentami uchwycili stan kontaktów pomiędzy Arabami a Europą Zachodnią. Wyszło kulawo. Szczególnie w kreskach Kurta Westergaarda, który narysował Mahometa z bombą zamiast z turbanem. Fleming  Rose argumentował wprawdzie, że "w demokracji nikt nie może sobie rościć wyłącznych moralnych, religijnych czy politycznych praw to opowiadania historii. Muzułmanie powinni mieć prawo do opowiadania żartów i krytykowania Żydów, niewierzący mogą wbijać szpikulec w islam”. Ale to raczej dziad gadał do obrazu. Obraz milczał.

Ebrahim Bahrami

Ten przysłowiowy dziad wisi też nad amerykańskim filmem „Niewinność muzułmanów”. Film zagotował świat muzułmanów, gwałtowne antyamerykańskie protesty pochłonęły życie kilkudziesięciu osób – w tym ambasadorów USA oraz Libii. Czas jakiś temu nieodległy, pani redaktor zapytała mnie na wizji jak sobie wyobrażam Starą Zmęczoną Europę za lat 30. Mnie już chyba nie będzie, odparłem – ale wyobrażam sobie nasz kontynent jako oldskulowy park, w którym na ławkach siedzą oparci na laskach (bez podtekstów) rdzenni mieszkańcy kontynentu. Będą palić marihuanę i wspominać miniony czas, który już do nich nigdy nie wróci. Będą ich mijać ludzie innych kultur i wyznań. A na horyzoncie, pomiędzy wieżami kościołów, muzeów – widać będzie dachy meczetów. Nieaktualny stanie się dzisiaj wielowiekowy mit o mającym nadejść zalewie żółtej rasy. Dzisiaj, coraz natarczywiej, wystawiany jest rachunek za kolonialne przed laty zapędy niektórych państw, takich jak Wielka Brytania czy Francja (plus USA – akurat mija 13 rocznica ataku na Nowy Jork).

Vaghari

Polska, w kolejce do islamizacji, stoi na szczęście daleko od wejściowej bramki.

Nasi muzułmanie to zazwyczaj zasymilowani od stuleci Tatarzy. Około 5 tysięcy należy do Muzułmańskiego Związku Religijnego. Mieszka w naszym kraju około 20- 25 tysięcy muzułmanów. Oprócz polskich Tatarów mieszkają między nami przybysze z Egiptu, Syrii, Libii, Palestyny. Ale także z Albanii, Bośni, Kosowa. A także z Czeczenii. Mam wśród nich kilku, studiujących przed laty we Wrocławiu, sympatycznych kolegów. Sympatyczne są też niektóre prace przysłane na mój I Światowy Festiwal Obrazków na Kubkach. Wywołują dobre refleksje o życiu.

Maryam Vesali

W dzisiejszym felietonie po raz pierwszy w Polsce (a może i na świecie) prezentuję publicznie fotograficzne prace arabskich artystów (Iran, Palestyna) pokazujące celebrę i powszechność przy piciu herbaty. Pokazuję Wam taką arabską bezpłatną Tauromachię. Tych ludzi, tych twórców nie musi się obawiać ocierający się o literackiego Nobla Salman Rushdie, Taslima Nasreen – ścigana klątwą pisarka z Bangladeszu, czyli artyści, którzy wierzą w skuteczną moc wolnego słowa.

Przy codziennych medialnych relacjach jakie dopływają do nas z Iraku, Syrii (oto wczoraj zamknięto ambasadę polską w Bagdadzie) te jakby zwyczajne fotografie mogą być niewielkim plasterkiem na rozległą ranę, która wcale nie chce się zagoić.

Zdzisław Smektała

Autorzy tych arabskich fotografii są podpisani bez łachy

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama