Było ostro, rozeszli się, ale ostatecznie udało się dogadać. Tak często bywa w Kuchennych Rewolucjach. Magda Gessler kilka miesięcy temu odwiedziła Andrzeja i jego Margaret. Byliśmy w restauracji tuż przed emisją odcinka w telewizji TVN. Ta już w czwartek, 23 marca.
Gdy w restauracji przy stolikach rzadko ktoś siada, z pomoca rusza Magda Gessler. W grudniu przez kilka dni była przy ulicy Krakowskiej, w Centrum Gastronomicznym Margaret. — Chciałem wysłuchać osób uznanych w branży gastronomicznej i zasugerować się ich wszelkimi uwagami — mówi Andrzej, uczestnik Kuchennych Rewolucji. — Ktoś z zewnątrz zazwyczaj wyciąga lepsze wnioski — dodaje.
Z menu: Magda Gessler poleca
Magda Gessler doszła do wniosku, że tradycyjną kuchnię polską warto zastąpić daniami z okresu peerelu. W konsekwencji w okrojonej karcie pojawiły się takie propozycje:
pajda chleba z pastą makreli,
solianka,
bryzol wołowy z polędwicy, purée, pieczarki duszone,
krem sułtański na deser.
— Pani Magda się popisała, jakość jej wiedzy jest ogromna. Skonsultowaliśmy z nią kilka dodatkowych pozycji, które mamy w karcie — mówi Andrzej.
Kwiaty na ceratach, solianka w talerzu
Magda Gessler pozostawiła po sobie także ceraty na stołach i dużo kwiatów (przeważają słoneczniki), zarówno sztucznych w koszach i na wiklinowych kloszach, jak i na zdjęciach zdobiących ściany. Do restauracji wróciła w lutym, żeby sprawdzić, jak idzie po zmianach. — Powiedziała, że nie ma się do czego przyczepić — opowiada właściciel — i że jest tak, jak być powinno. Z pewnością poleciła nasze miejsce.
Andrzej przyznaje, że podczas kręcenia zdjęć do programu nie miał łatwego życia. W pewnym momencie zrobiło się ostro i każdy rozszedł się w swoją stronę. — Mieliśmy wiele rozbieżności i kontrowersji, ale taka jest specyfika tego programu. Ma być źle, a po kilku dniach dobrze — przyznaje właściciel. — Najważniejsze, że wypracowaliśmy wspólne stanowisko, co można uznać za swojego rodzaju sukces — stwierdza.
Wracając do kuchni, nasze kubki smakowe zainteresowała solianka. To zupa gotowana na ogonach i pręgach wołowych z dodatkiem swojskiego boczku, wiejskiej kiełbasy, ogórków kiszonych, śmietany i pietruszki. Solianka uchodzi za tradycyjne danie kuchni rosyjskiej i ukraińskiej. Jest tłusta, a kucharz (Maciej, syn Andrzeja) nie żałuje mięsa. Smaczna, treściwa i sycąca. Kosztuje 35 złotych, ale w dzisiejszych czasach ceny powoli przestają dziwić.
W menu są także dwie inne (tańsze) zupy: grzybowa z makaronem i barszcz czerwony z kołdunami. Są sałatki (np. bałkańska z fetą, arbuzem, ogórkiem i innymi warzywami), przystawki (m.in. śledź po japońsku i befsztyk tatarski), a także zestawy obiadowe, które wymienimy wszystkie:
kotlet schabowy z kostką, ziemniaki, kapusta kiszona zasmażana;
bryzol wołowy z polędwicy, ziemniaki purée, pieczarki duszone;
bitka wołowa, kopytka, mizeria z sałatą;
udko z kurczaka pieczone, ziemniaki purée, buraczki;
placki ziemniaczane po polsku (4 sztuki) z sosem grzybowym;
karp smażony panierowany w dzwonka, ziemniaki pieczone z ziołami, surówka z kiszonej kapusty.
W cenach od 26 zł do 59 zł.
Rewolucje z Wrocławia w TVN
Emisja odcinka Kuchennych Rewolucji z restauracji Margaret w najbliższy czwartek, 23 marca, o godzinie 21.35, oczywiście w TVN.