wroclaw.pl strona główna Najświeższe wiadomości dla mieszkańców Wrocławia Dla mieszkańca - strona główna

Infolinia 71 777 7777

12°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 22:50

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Dla mieszkańca
  3. Aktualności
  4. O znikających żbikach, tygrysach z probówki i współczesnej Arce Noego we Wrocławiu

Zbliżający się Światowy Dzień Kota (17 lutego) to dobra okazja, by przypomnieć, że oprócz naszych opływających w dostatki mruczków istnieją także ich zagrożeni wyginięciem dzicy kuzyni, np. żbiki czy pantery śnieżne, a założony we Wrocławiu bank ich komórek to rodzaj Arki Noego, która pozwoli tym gatunkom przetrwać. I to z pomocą naszych domowych pieszczochów!

Reklama

Gdy odwiedzamy ZOO i oglądamy filmy przyrodnicze albo ilustracje w książkach dla dzieci, możemy odnieść wrażenie, że świat jest pełen lwów, tygrysów, pum i innych dzikich kotów. Tymczasem ich sytuacja jest dramatyczna: wymierają na potęgę.

Na 39 gatunków zwierząt z rodziny kotowatych aż 38 jest zagrożonych wyginięciem lub wymaga monitorowania w związku z takim zagrożeniem. Niektóre z nich mogą zniknąć nawet jutro lub pojutrze. Dotyczy to także żyjących w Polsce rysi i żbików, bo w naszych lasach jest zaledwie garstka tych zwierząt: sto, góra dwieście osobników. Smutna prawda jest taka, że jedynym gatunkiem kota, któremu nie grozi zagłada, jest kot domowy.
prof. Wojciech Niżański z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu

Czytaj także: Profesor Wojciech Niżański wśród 30 Kreatywnych Wrocławia

Niech żyją! Współczesna Arka Noego

Co można zrobić w takiej sytuacji? Na przykład to, co prof. Niżański wraz ze swoim zespołem i we współpracy z Uniwersytetem Rolniczym w Krakowie oraz innymi placówkami (nie tylko w Polsce): zbudować coś w rodzaju współczesnej Arki Noego i zabrać na nią jak najwięcej komórek rozrodczych i somatycznych dzikich kotów, by w przyszłości można było odtwarzać wymarłe gatunki nawet długo po śmierci ich ostatnich przedstawicieli.

W założonym w 2015 roku wrocławskim Banku Komórek Somatycznych i Gamet Kota Domowego i Dzikich Kotowatych są już tysiące próbek pobranych od osobników 20 gatunków, m.in. żbika, rysia euroazjatyckiego, karakala, pumy jaguarundi, serwala, ocelota, tygrysa, manula, pantery śnieżnej, lwa afrykańskiego i innych kotowatych. A to oznacza miliardy plemników i tysiące innych rodzajów komórek. I cały czas pojawiają się kolejne.

Jak wynika z nazwy, w banku są także komórki kota domowego, któremu nie grozi wyginięcie. Naukowcy gromadzą je po to, by z ich pomocą udoskonalać procedury służące do ratowania kotów dzikich. Jednak spokojnie: żadnemu kotu (ani dzikiemu, ani domowemu) nie dzieje się przy tym krzywda!

Tygrys z probówki, sklonowany jaguar

Zgromadzone w banku kocie komórki rozrodcze (plemniki i komórki jajowe) oraz komórki somatyczne (komórki tkanki łącznej, np. podskórza, inaczej fibroblasty) są zamrażane w ciekłym azocie, gdzie w temperaturze 196 stopni Celsjusza poniżej zera mogą przetrwać setki, a może nawet tysiące lat. Z ich pomocą naukowcy będą mogli sprawić, że przedstawiciele wymarłego lub wymierającego gatunku znów przyjdą na świat. Jak to możliwe?

– Można to zrobić np. dzięki zapłodnieniu in vitro, czyli połączeniu plemników i komórek jajowych dzikich kotów w warunkach laboratoryjnych, a następnie wszczepieniu uzyskanych w ten sposób embrionów do macic surogatek, które donoszą ciążę i urodzą dzikie koty. Takie rzeczy się już dzieją. W USA, z pomocą technik wspomaganego rozrodu, przyszły na świat mioty 10 gatunków zagrożonych wyginięciem kotowatych, m.in. tygrysa, karakala czy taraja. Dzięki samicy kota domowego urodziły się na przykład zagrożone wyginięciem afrykańskie koty czarnołape – tłumaczy prof. Niżański.

Przy braku innej możliwości gatunek będzie można odtworzyć także poprzez klonowanie somatyczne, a więc za pomocą metody, dzięki której pojawiła się na świecie słynna owieczka Dolly. M.in. właśnie dlatego w banku znalazły się również komórki somatyczne, bo to właśnie one umożliwiają skorzystanie tej metody.

Na razie wrocławscy naukowcy nie wszczepiają embrionów surogatkom ani nie klonują zwierząt.

Działamy dwutorowo. Poza gromadzeniem komórek i tworzeniem zarodków, które następnie zamrażamy, by można było wykorzystać je w przyszłości, udoskonalamy techniki wspomaganego rozrodu, pracując na komórkach kota domowego. To nie jest łatwe, ponieważ w przypadku kotowatych związane z tym procedury są o wiele bardziej skomplikowane niż np. u bydła. Zanim przejdziemy do przenoszenia embrionów do macic surogatek, musimy mieć pewność, że jesteśmy dobrze przygotowani.
prof. Wojciech Niżański

Takie podejście przynosi rezultaty. Np. w 2019 roku naukowcom z Wrocławia udało się sprawić, że sztucznie zapłodniona kotka rasy radgoll urodziła młode, a to pierwszy udany zabieg sztucznej inseminacji kotki w naszej części Europy.

Jak pobiera się komórki?

Komórki, które trafiają do banku, są pobierane w taki sposób, by zwierzęta nie cierpiały.

– W przypadku dzikich kotów robimy to np. wtedy, gdy mieszkające w zoo albo w parkach narodowych zwierzęta są poddawane sedacji na czas zabiegów operacyjnych lub pielęgnacyjnych. Pobieramy je także od martwych dzikich kotów. Gdy zwierzę umrze, mamy mniej więcej dobę na to, by to zrobić, inaczej jego komórki rozrodcze przepadną już na zawsze – podkreśla prof. Niżański.

Z komórkami kotów domowych sprawa jest prosta: są pobierane z tkanek, które trafiłyby do utylizacji po zabiegach kastracji i sterylizacji kotów domowych.

– Każdego dnia tysiące lekarzy weterynarii na całym świecie podczas zabiegów kastracji i sterylizacji usuwają komórki rozrodcze kotom domowym, a my wykorzystujemy po prostu materiał, który zostałby po zabiegu zutylizowany. Badania, które prowadzimy, wprowadzają swoisty balans w naturze: komórki kota domowego, który ma się świetnie i rozmnaża się ponad miarę, wykorzystujemy do ratowania rozrodczości kotów ginących, które sobie nie poradziły z rozwojem cywilizacji – dodaje.

Pobieranie komórek odbywa się na podstawie pozytywnej decyzji komisji bioetycznej, zezwoleń oraz umów zawartych z różnymi instytucjami, także poza Polską.  

Nie tylko koty

Prof. Niżański wraz z zespołem pracuje też nad ratowaniem innych zwierząt: wraz z prof. Wandą Olech-Piasecką ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie i przy współpracy z Białowieskim Parkiem Narodowym utworzył jedyny na świecie bank nasienia żubrów. To ważne, bo żyjące dziś w Polsce żubry są ze sobą blisko spokrewnione i trzeba zwiększyć ich różnorodność genetyczną, by były bardziej odporne na choroby.

Po co to wszystko?

Ludzkość rozwinęła cywilizację kosztem przyrody. To my, ludzie, sprawiliśmy, że każdego dnia ginie jakiś gatunek. A skoro już dotarliśmy do etapu, że jesteśmy w stanie tę destrukcję w jakiejś mierze odwrócić, naszym moralnym obowiązkiem jest spłacenie długu, jaki zaciągnęliśmy wobec planety. To zresztą już się dzieje. Jeszcze kilkanaście lat temu rysie iberyjskie były krytycznie zagrożone, zostało tylko 80 osobników. Dziś jest już ich około 300, a ten sukces był możliwy dzięki współpracy wielu środowisk naukowych.
Prof. Wojciech Niżański z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu

Posłuchaj podcastu

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl