Tygrys z probówki, sklonowany jaguar
Zgromadzone w banku kocie komórki rozrodcze (plemniki i komórki jajowe) oraz komórki somatyczne (komórki tkanki łącznej, np. podskórza, inaczej fibroblasty) są zamrażane w ciekłym azocie, gdzie w temperaturze 196 stopni Celsjusza poniżej zera mogą przetrwać setki, a może nawet tysiące lat. Z ich pomocą naukowcy będą mogli sprawić, że przedstawiciele wymarłego lub wymierającego gatunku znów przyjdą na świat. Jak to możliwe?
– Można to zrobić np. dzięki zapłodnieniu in vitro, czyli połączeniu plemników i komórek jajowych dzikich kotów w warunkach laboratoryjnych, a następnie wszczepieniu uzyskanych w ten sposób embrionów do macic surogatek, które donoszą ciążę i urodzą dzikie koty. Takie rzeczy się już dzieją. W USA, z pomocą technik wspomaganego rozrodu, przyszły na świat mioty 10 gatunków zagrożonych wyginięciem kotowatych, m.in. tygrysa, karakala czy taraja. Dzięki samicy kota domowego urodziły się na przykład zagrożone wyginięciem afrykańskie koty czarnołape – tłumaczy prof. Niżański.
Przy braku innej możliwości gatunek będzie można odtworzyć także poprzez klonowanie somatyczne, a więc za pomocą metody, dzięki której pojawiła się na świecie słynna owieczka Dolly. M.in. właśnie dlatego w banku znalazły się również komórki somatyczne, bo to właśnie one umożliwiają skorzystanie tej metody.
Na razie wrocławscy naukowcy nie wszczepiają embrionów surogatkom ani nie klonują zwierząt.
Działamy dwutorowo. Poza gromadzeniem komórek i tworzeniem zarodków, które następnie zamrażamy, by można było wykorzystać je w przyszłości, udoskonalamy techniki wspomaganego rozrodu, pracując na komórkach kota domowego. To nie jest łatwe, ponieważ w przypadku kotowatych związane z tym procedury są o wiele bardziej skomplikowane niż np. u bydła. Zanim przejdziemy do przenoszenia embrionów do macic surogatek, musimy mieć pewność, że jesteśmy dobrze przygotowani.
prof. Wojciech Niżański
Takie podejście przynosi rezultaty. Np. w 2019 roku naukowcom z Wrocławia udało się sprawić, że sztucznie zapłodniona kotka rasy radgoll urodziła młode, a to pierwszy udany zabieg sztucznej inseminacji kotki w naszej części Europy.
Jak pobiera się komórki?
Komórki, które trafiają do banku, są pobierane w taki sposób, by zwierzęta nie cierpiały.
– W przypadku dzikich kotów robimy to np. wtedy, gdy mieszkające w zoo albo w parkach narodowych zwierzęta są poddawane sedacji na czas zabiegów operacyjnych lub pielęgnacyjnych. Pobieramy je także od martwych dzikich kotów. Gdy zwierzę umrze, mamy mniej więcej dobę na to, by to zrobić, inaczej jego komórki rozrodcze przepadną już na zawsze – podkreśla prof. Niżański.
Z komórkami kotów domowych sprawa jest prosta: są pobierane z tkanek, które trafiłyby do utylizacji po zabiegach kastracji i sterylizacji kotów domowych.
– Każdego dnia tysiące lekarzy weterynarii na całym świecie podczas zabiegów kastracji i sterylizacji usuwają komórki rozrodcze kotom domowym, a my wykorzystujemy po prostu materiał, który zostałby po zabiegu zutylizowany. Badania, które prowadzimy, wprowadzają swoisty balans w naturze: komórki kota domowego, który ma się świetnie i rozmnaża się ponad miarę, wykorzystujemy do ratowania rozrodczości kotów ginących, które sobie nie poradziły z rozwojem cywilizacji – dodaje.
Pobieranie komórek odbywa się na podstawie pozytywnej decyzji komisji bioetycznej, zezwoleń oraz umów zawartych z różnymi instytucjami, także poza Polską.