W Polsce odbywały się już podobne kongresy, jednak ten jest wyjątkowy: po raz pierwszy zorganizowano go na szczeblu lokalnym, by skupić się na konkretnych problemach, z którymi spotykamy się w naszym regionie. Biorą w nim udział przedstawiciele dolnośląskich gmin.
4 ważne tematy, wielu specjalistów
Kongres składał się z czterech paneli tematycznych:
- Obowiązki gmin wynikające z Ustawy o ochronie zwierząt;
- Edukacja w obszarze ochrony zwierząt – co, gdzie, jak;
- Dzikie zwierzęta w mieście;
- Dobrostan zwierząt w służbie człowieka.
Na każdy z tych tematów dyskutowali specjaliści, m.in. Monika Kotowicz, powiatowa lekarka weterynarii z Powiatowego Inspektoratu Weterynarii we Wrocławiu, Katarzyna Szakowska z ratującej zwierzęta, ale również zajmującej się edukacją, Ekostraży, Paweł Kurzydło, kierownik Wydziału Edukacji we wrocławskim zoo i Orestes Kowalski, twórca internetowy współpracujący ze Stowarzyszeniem Otwarte Klatki skupiającym się na zwierzętach hodowlanych.
Najważniejszy cel: edukacja
Podstawowym celem kongresu jest edukacja.
Zależy nam na tym, by gminy wiedziały, jakie dokładnie obowiązki nakłada na nie Ustawa o ochronie zwierząt, a bywa z tym różnie. Nie wszyscy wiedzą np. że pod opieką gminy są nie tylko zwierzęta hodowlane i domowe, ale także dzikie. Albo że odebranie zwierzęcia właścicielowi, który je krzywdzi, wiąże się z koniecznością przeprowadzenia postępowania.Barbara Borzymowska, rzeczniczka prezydenta Wrocławia ds. zwierząt
Anna Chrobot, adwokatka Stowarzyszenia Ochrony Zwierząt Ekostraż, podkreśla, że to nie jest tak, że gminy mają złą wolę.
– Czasem walczymy z gminami w postępowaniach administracyjnych i wysyłamy sobie nawzajem pisma, ale zdajemy sobie sprawę z tego, że interwencjami dotyczącymi zwierząt zajmują się często osoby, które dopiero niedawno zetknęły się z ogromem nowych dla nich przepisów – mówi. – Staramy się podpowiadać, jak postępować zgodnie z prawem i tak, by rzeczywiście pomóc zwierzęciu.
Edukacja jest ważna także nam wszystkim, bo czasem krzywdzimy zwierzęta niechcący.
– Chodzi m.in. o to, by każda osoba, która decyduje się na zwierzę, dobrze znała jego potrzeby, wiedziała np. że psu w typie husky nie wystarczą 15-minutowe spacery pod blokiem, a york nie może tkwić wiecznie w czyichś ramionach wystrojony w kokardki i sweterki – mówi Barbara Borzymowska.
Wśród uczestników kongresu byli m.in. strażnicy miejscy.
– Dokształcamy się – mówi Aleksandra Królikowska ze Straży Miejskiej. – Jako Animal Patrol zajmujemy się zwierzętami na co dzień, m.in. zaniedbaniami ze strony właścicieli albo innymi trudnymi sytuacjami. Najbardziej zapadła mi w pamięć interwencja, podczas której ciężko chory właściciel przekazywał nam ukochanego psa, którym nie był już w stanie się zajmować. Bywa i tak, że ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, jak bardzo krzywdzą swoje zwierzę, nie rozumieją tego. Przykład? Pies ma tak splątaną sierść, że nie może się poruszać i boli go skóra, a właściciel nie widzi problemu. Naszą rolą jest sprawić, by sytuacja zwierzęcia stała się lepsza.
Takie spotkania są bardzo potrzebne, bo nie tylko są polem do wymiany doświadczeń, ale też dają sposobność do wspierania się nawzajem w działaniu na rzecz ochrony zwierząt.Katarzyna Szakowska, rzeczniczka prasowa Ekostraży
– Jeśli zauważamy, że jakieś instytucje, stowarzyszenia czy osoby, które zajmują się ochroną zwierząt mają problem, możemy je wesprzeć swoją wiedzą, swoimi doświadczeniami – dodaje Katarzyna Szakowska. – Możemy też uzyskać pomoc od innych.