wroclaw.pl strona główna

WROCŁAW Dywizjonu 303 będzie porządną ulicą. Oto pierwszy krok

  1. wroclaw.pl
  2. Zielony Wrocław
  3. Aktualności
  4. Masz kota? Uważaj na niego, bo groźna choroba tych zwierząt dotarła już do Wrocławia i okolic

Sztywność kończyn, duszności, drgawki to tylko niektóre z objawów dziwnej choroby, która atakuje koty w całej Polsce. Tajemnicza przypadłość dotarła już do naszego miasta i okolic. Jak poinformował nas prof. Krzysztof Rypuła z Wydziału Medycyny Weterynaryjnej Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu odnotowano u nas już kilkanaście takich przypadków.

Reklama

O tym, że w różnych rejonach Polski coś niedobrego dzieje się z kotami, powiadomiła 19 czerwca na Facebooku sieć Specjalistycznych Przychodni Weterynaryjnych SpecVet. Odnotowano wówczas kilkanaście przypadków zachorowań. Teraz jest już ich znacznie więcej, w tym co najmniej kolejnych kilkanaście tylko we Wrocławiu i okolicach.

Objawy dziwnej choroby kotów

Objawy tajemniczej choroby kotów, o której w ciągu kilku dni zrobiło się bardzo głośno, to m.in.:

  • otępienie
  • sztywność kończyn
  • duszność
  • nierówno rozszerzone, niereagujące na światło źrenice
  • drgawki
  • ataki padaczkowe

Są także inne - takie, które może stwierdzić tylko lekarz weterynarii po badaniach laboratoryjnych. 

Kot powinien zostać w domu

Weterynarze apelują o zachowanie szczególnej ostrożności: zatrzymanie kotów w domu, ograniczenie ich kontaktu z surowym mięsem wieprzowym i drobiowym, nie dopuszczanie do kontaktu z dzikimi ptakami, a także ostrzegają, że żadne zastosowane dotąd leczenie nie przynosi rezultatu.

„Jest duża śmiertelność, a chorują zarówno zwierzęta młode i zdrowe jak i stare czy chore.” -  czytamy na profilu sieci lecznic na Facebooku.

Co już wiadomo?

Jak czytamy na stronie sieci lecznic:

  • Zachorowania u kotów wystąpiły w krótkim czasie w wielu rejonach Polski.
  • Zaczęto o nich mówić 18 czerwca w grupie dyskusyjnej zrzeszającej ponad 8 tysięcy lekarzy weterynarii. Kota, od którego zaczęła się dyskusja, nie udało się uratować. Szybko pojawiły się doniesienia o podobnych przypadkach.
  • Uczestnicy dyskusji zaczęli zbierać informacje na temat podobnych zachorowań. Z tych ustaleń wynika, że na początku chorowały tylko koty w zachodniej Polsce, teraz problem dotyczy większości województw.
  • Możliwe są trzy przyczyny choroby: środowiskowa (opryski, skażenie wody, gleby i roślin, kontakt z padłymi zwierzętami, zanieczyszczonym ubraniem, butami), zakaźna (choroby wirusowe kotów, zarówno te klasyczne jak i takie, na które koty mogą chorować, ale dotychczas ich przebieg nie był tak dramatyczny w obrazie klinicznym, choroby bakteryjne, pasożytnicze), żywieniowa (zatrucie substancjami toksycznymi, neurotoksynami lub zakażenia bakteryjne/wirusowe/pierwotniacze pochodzące z surowych produktów np. mięsa)
  • W lecznicach, w których pojawiają się przypadki tajemniczej choroby, przeprowadzane są sekcje zwierząt, próbki wysyła się do dalszych badań. Problem: choroba nie jest zakwalifikowana jako ta, którą zwalcza się z urzędu, a więc o sekcji i badaniach dodatkowych decyduje właściciel zwierzęcia (a nie zawsze musi tego chcieć).
  • Z doniesień lekarzy wynika, że zachorować mogą także koty niewychodzące, choć brak precyzyjnych informacji na ten temat (nie wiadomo, czy chorujące zwierzęta korzystały np. z balkonu). Nie wiadomo także, czy choroba może się przenieść na ludzi lub np. psy. Do tej pory nie było żadnych sygnałów, które sugerowałyby takie ryzyko.

Choroba dotarła już do naszego miasta i okolic. Trwa ustalanie przyczyn

– Nie wiemy dokładnie, ile zwierząt choruje, wiemy jedynie, że we Wrocławiu i okolicy mamy kilkanaście udokumentowanych przypadków – mówi prof. Krzysztof Rypuła z Wydziału Medycyny Weterynaryjnej Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu. – Po sieci krąży mnóstwo domysłów na temat przyczyn tej choroby, ale prawda jest taka, że jeszcze jej nie znamy. Badamy to. Wraz  z Uniwersytetem Przyrodniczym w Lublinie i Państwowym Instytutem Weterynaryjnym w Puławach gromadzimy i badamy materiały pozyskane od chorych zwierząt (np. pobraną od nich krew, a także tkanki tych, których nie udał się uratować). Analizujemy też informacje zebrane od ich właścicieli: to, w jakich warunkach żyły, co jadły, czy wychodziły na zewnątrz.

Komunikat Głównego Lekarza Weterynarii

Komunikat Głównego Lekarza Weterynarii w tej sprawie został ogłoszony 20 czerwca na stronie Głównego Inspektoratu Weterynarii.  

Czytamy w nim, że nie ma na razie żadnych dowodów (zwłaszcza w postaci wyników badań laboratoryjnych), na podstawie których można by uznać, że obserwowane u kotów objawy „wynikają z zakażenia wirusem grypy ptaków i nastąpiły po zjedzeniu surowego mięsa jakiegokolwiek gatunku zwierzęcia rzeźnego, znajdującego się w legalnym obrocie, a  pozyskanego w zatwierdzonych rzeźniach, w których przeszły badania przed - i poubojowe.”

W komunikacie jest mowa także o tym, że zgodnie z obecnym stanem wiedzy wirus grypy ptaków nie stanowi zagrożenia dla kotów, jednak GLW wraz z placówkami naukowymi i organami Krajowej Izby Lekarsko-Weterynaryjnej wyjaśnia sytuację.

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama