Organy w katedrze wrocławskiej wymagają liftingu
1 marca w gabinecie sekretarza Wrocławia, Włodzimierza Patalasa, została podpisana umowa dotyczącą remontu zabytkowych organów w katedrze. Prace ruszyły w zeszłym tygodniu.
Analizowaliśmy wnikliwie całą strukturę instrumentu, zarówno pod względem mechanizmu, jak również piszczałek. Obejrzeliśmy piszczałki, zbadaliśmy, które z nich są oryginalne, a które zostały dołożone po II wojnie światowej. Wszystkie elementy, które już zdjęliśmy, szczegółowo oglądamy, mierzymy i ważymy, aby później móc dokładnie opracować pełny plan zakresu prac konserwatorskich nad rekonstrukcją tego dzieła.Piotr Zych, organmistrz, członek konsorcjum odpowiedzialnego za remont organów w katedrze
Przy remoncie organów pracują trzy firmy – Zych Zakłady Organowe Dariusz Zych, Organmistrzostwo Piotr Zych oraz Organmistrzostwo Vestra Grzegorz Tchórzewski – będą one odpowiedzialne za remont, demontaż i późniejszy montaż piszczałek, remont wszystkich wiatrownic.
Zobacz w galerii, jak wygląda remont organów w katedrze
Pierwsze oględziny nie przeraziły specjalistów, potwierdziły raczej ich przypuszczenia. – Instrument w katedrze ma swoje lata, wysłużył się, mocno odbiega już od obecnych standardów. Wymaga pilnej interwencji, przede wszystkim w zakresie instalacji elektrycznej, ale również samego aparatu brzmieniowego – tłumaczy Piotr Zych.
Jak opuścić na ziemię wielką piszczałkę
Najpierw trzeba ubezpieczyć ją na specjalnej linie, potem delikatnie opuszczać na wysokość empory, a stamtąd przenieść na podnośnik nożycowy, który pozwala w bezpieczny sposób na zwiezienie całości instrumentu z chóru głównego, jak i z echoorganów.
Już jutro pierwsze piszczałki, w tym największe, ważące ponad 120 kg, pojadą do siedziby firmy Zych Zakłady Organowe w podwarszawskim Wołominie. W najbliższym czasie trafi tam kilkanaście tysięcy piszczałek, które do transportu będą zmierzone, odpowiednio zapakowane i opisane.
Ile będzie tych elementów do remontu? – Około 13-14 tysięcy piszczałek – wyjaśnia Piotr Zych i dodaje, że instrument w katedrze wrocławskiej jest podzielony na dwie części – główna znajduje się na emporze nad wejściem do kościoła, natomiast echoorgany umieszczone są naprzeciwko – nad sklepieniem prezbiterium, a dźwięk emitowany jest przez otwór w kopule (na zdjęciu poniżej).
Właśnie w tej niewidocznej części kościoła znajduje się znacząca część instrumentu, ok. 27 głosów, nawet 1600 piszczałek.
Ale do prac konserwatorskich przy piszczałkach specjaliści zabiorą się ok. 2025 roku.
– Najpierw, w porozumieniu z włodarzami i konserwatorem, musimy opracować plan z zakresu prac renowacyjnych, rekonstrukcyjnych, uzyskać zgody ze strony miasta, nadzoru. Po zamknięciu pełnej dokumentacji możemy przystąpić do dalszych prac nad samym instrumentem i wtedy pochylimy się nad każdą piszczałką – zapewnia organmistrz Piotr Zych.
Grzegorz Tchórzewski, właściciel firmy Organmistrzostwo Vestra z Lubrzy, którego firma odpowiada m.in. za remont wiatrownic organów, przyznaje, że przed specjalistami niełatwe miesiące.
– Do wykonania jest bardzo wiele pracy wokół wielu elementów, a wszystko potrwa nawet półtorej roku. Samych elementów z wiatrownicy jest 11 tysięcy, a każdy składa się z 7 bądź 8 części, wszystko trzeba powybijać, posklejać, potem zamontować z powrotem.
Organy w Hali Stulecia – były największe na świecie
Organy w katedrze wrocławskiej to dawny instrument tworzony z myślą o monumentalnym wnętrzu, ale nie świątyni, a… Hali Stulecia.
Kiedy firma Sauer w latach 1911-1913 wybudowała organy dla Hali Stulecia instrument miał 200 rejestrów, w tym 187 głosów realnych i 15 133 piszczałek, rozdzielonych na pięć manuałów i pedał. I był wówczas największy na świecie, a w latach 30. XX wieku rozbudowano go jeszcze do 16 706 piszczałek!
Sytuację zmieniła II wojna światowa. Wprawdzie Hala Stulecia nie ucierpiała, ale rozkradziono piszczałki i uszczuplono organy przynajmniej o 50 głosów. Aby ratować bezcenny instrument przeniesiono go do odbudowywanej katedry wrocławskiej i kilkakrotnie jeszcze przebudowywano. Dziś jego stan jest bardzo zły, dlatego szybki remont to jedyne rozwiązanie.
Włodzimierz Patalas, członek zespołu ds. renowacji organów w katedrze zajmuje się tematem remontu tego instrumentu od miesięcy. Należało wpisać go na listę zabytków – w związku z tym potrzebne było przygotowanie dokumentacji, która pozwoliłaby na ten zapis. Tak się stało. Została również przygotowana pełna inwentaryzacja organów.
Organy w katedrze – kiedy posłuchamy ich po remoncie?
Sekretarz miasta, Włodzimierz Patalas podkreśla, że zgodnie z podpisaną umową remont organów ma potrwać trzy i pół roku. – Zatem brzmienia organów posłuchamy prawdopodobnie w połowie 2027 roku – mówi.
Remont będzie kosztował ok. 16 milionów złotych.