Wystawa o Wrocławiu, o Polsce, o bezpieczeństwie
Dla Yuriya Bileya, artysty tworzącego we Wrocławiu i równolegle w Berlinie, współautora (jako członek kolektywu Open Group) wystawy w Pawilonie Polskim podczas ubiegłorocznego Biennale w Wenecji, obecna wystawa we Wrocławiu to nie tylko rodzaj retrospektywy. To sprawa osobista.
Brat artysty wciąż walczy w ukraińskiej armii, a sam Yuriy Biley niedawno odnalazł w piwnicy swojej kamienicy przy ul. Marii Curie-Skłodowskiej 87 schron, który zainspirował go do zrobienia wystawy, która ma tytuł „Schrony, ukrycia, szczeliny – To gdzieś dalej, nie ma obawy. A teraz bliżej, jeszcze bliżej”.
– To jest wystawa o Wrocławiu, o Polsce, o bezpieczeństwie. O moim poczuciu bezpieczeństwa. Teraz, kiedy zrobiłem remont w schronie w mojej kamienicy, czuję się bardziej bezpieczny, mam swój azyl. Nie chciałbym, żebyśmy byli tak przygotowani, jak Ukraina w 2022 roku. A na razie jesteśmy trochę w podobnym stanie, dlatego, żeby było lepiej postanowiłem sam coś zrobić – przyznaje Yuriy Biley.
Uwaga! Bilety bezpłatne na wystawę Yuriya Bileya rozeszły się w okamgnieniu, ale mamy dla Was przewodnik po miejscach wystawy. Czytajcie poniżej.
Schron pod kamienicą przy ul. Curie-Skłodowskiej 87
Niewiele ponad 50-metrowy schron, zorganizowany już w czasach PRL-u, z czterema pomieszczeniami obok komórek lokatorskich w piwnicy. Przechodził dwie renowacje, na przełomie lat 50. i 60. oraz 70. i 80. XX wieku.
Tego typu obiekt może być schronieniem dla 20 osób, które nie muszą wtedy wychodzić na zewnątrz przez 3 dni, a mają dostęp świeżego powietrza.
Schodząc do piwnicy wejście do schronu poznamy po pancernych drzwiach. Yuriy Biley mieszka w tej kamienicy od dziesięciu lat, a na schron trafił ponad rok temu.
– Trudno było się zorientować, że to schron, poznałem po drzwiach i systemie wentylacji. Pomieszczenia wyglądały natomiast na zagracone, bo w tym miejscu, po powodzi w 1997 roku, były nielegalne komórki lokatorskie – tłumaczy Yuriy Biley.
Schron wyremontowany przez artystę – wszystko w naszych rękach
Wspólnie z organizatorami wystawy artysta wyremontował schron, zaopatrzył w niezbędne rzeczy, stanęły szafy metalowe z żywnością i wodą, latarkami, radiem, skrytką na dokumenty. Dołożono łóżka polowe.
Ale ukraiński artysta podkreśla, że w Polsce, gdzie ustawa o schronach była wycofana, czekamy obecnie na nową ustawę i wtedy obywatele dowiedzą się, jak remontować schrony, na jakich zasadach.
– Swoim gestem artystycznym chciałem pokazać, że wszystko jest w naszych rękach i sami możemy zacząć coś organizować. Chcę być przygotowany do tego, żeby można było się tutaj, w razie potrzeby, schronić. Robię to dla siebie, swojej rodziny i dla wszystkich sąsiadów, z którymi mieszkam w tym budynku – dodaje artysta.
W tej pierwszej lokalizacji wystawy, w pomieszczeniach schronu zobaczymy przygotowaną salę kinową, w której będzie prezentowany 35-minutowy film, który Yuriy Biley nakręcił razem z Piotrem Blajerskim.
To obraz o schronie z wywiadami ekspertów z różnych dziedzin odnoszącymi się do pojęcia bezpieczeństwa.
Galeria zdjęć
Jak użytkować schron – instrukcja BHP bardzo skromna
W drugim pokoju są oryginalne ulotki z użytkowania schronu z okresu peerelu, w kolejnym – strefa gastronomiczna ze stolikiem i maszynką do gotowania jedzenia. Na ścianie współczesna instrukcja BHP, jak zachowywać się w schronie.
– Jest bardzo skromna i, moim zdaniem, mało szczegółowa, bo nawet na tych kartkach z peerelu-instrukcji użytkowania schronu jest więcej informacji. To wciąż bardzo zaniedbany temat – zwraca uwagę Yuriy Biley.
Wychodzimy ze schronu, o jego obecności pod kamienicą świadczy zadaszony i okratowany obiekt wybudowany na podwórku.
Szczeliny przeciwlotnicze w parku przy Wybrzeżu Wyspiańskiego
Druga lokalizacja wystawy Yuriya Bileya „Schrony, ukrycia, szczeliny – To gdzieś dalej, nie ma obawy. A teraz bliżej, jeszcze bliżej” to dwie szczeliny przeciwlotnicze w parku Kasprzaka, tuż przy moście Zwierzynieckim.
Zostały zasypane w latach 80., wcześniej odbywały się tu balangi miejscowej żulerii. Dziś zobaczymy tylko wejście i wyjście, na murach Biley wymalował linie, które, w razie zaciemnienia, będą się świecić na zielono, jak znaki ewakuacyjne.
Pomiędzy szczelinami stoją dwie rzeźby Bileya z jego serii kolażów inspirowane zdjęciami Władysława Hasiora, który w latach 70. jeździł po Polsce dokumentując szyldy propagandowe.
Pierwsza rzeźba z napisem „Wasze sprawy w waszych rękach” to parafraza peerelowskiego szyldu „Nasze sprawy w naszych rękach”.
– Pracuję z pozycji imigranta, gościa. Chciałem powiedzieć, że wasze sprawy są w waszych rękach. To dotyczy także kwestii bezpieczeństwa i schronów – mówi ukraiński artysta.
Druga rzeźba to też dialog z Hasiorem i hasło „Idziemy słuszną drogą?”.
– W oryginale, na zdjęciu Hasiora ten napis występował bez znaku zapytania. Ja go dodałem, bo cały czas się zastanawiam, czy idziemy słuszną drogą. W kwestii bezpieczeństwa zwłaszcza – tłumaczy Yuriy Biley.
Schron pod Uniwersytetem Medycznym na Bartla 5
Trzecia lokalizacja wystawy to poniemiecki, doskonale zachowany schron wojenny pod Wydziałem Pielęgniarstwa i Położnictwa Uniwersytetu Medycznego.
Na ścianach wciąż fluorescencyjne niemieckie farby, kiedy zdrapie się polską białą farbę. Wejście w czasie trwania wystawy – wyjątkowo wyjściem, czyli schodami do piwnicy w ogrodzie. Wychodzimy natomiast wejściem, które znajduje się w budynku.
Baner z Podlasia, wojna, która jest nasza
W schronie zobaczymy film Bileya zatytułowany „2125”, a bohaterami jest małżeństwo, które przeżyło II wojnę światową.
– Kiedy realizowałem ten film, była wiosna 2025 i 80. rocznica zakończenia II wojny światowej, a ja poprosiłem małżonków, aby do wszystkich wspomnień dodali 100 lat. Więc opowiadają o wspomnieniach właściwie z III wojny światowej – mówi artysta.
W jednym z pomieszczeń 100-metrowy zwinięty baner, na którym Biley ręcznie wypisał słowa „Mam niskie poczucie bezpieczeństwa, szczególnie po zmroku”. Chciał go rozwiesić, wspólnie z wolontariuszami, w 2021 roku, w podlaskim lesie przy granicy białoruskiej, ale plan się nie powiódł.
Galeria zdjęć
– Rozwinąłem go więc sam, dla siebie, w lesie. Zrobiłem zdjęcie, które można zobaczyć na wystawie za specjalną niewyraźną szybą.
Jest też praca „Wolność dla wszystkich” z serii realizowanej przez Bileya. Hasło pozyskał z archiwalnych zdjęć z kolekcji Stadtmuseum Berlin.
– Udostępniono mi zdjęcia fotografa, który robił dokumentację większości wydarzeń w latach 60. do 80. w zachodnim Berlinie. Wykorzystuję zdjęcia wykonane pierwszego maja na demonstracjach – opowiada. Zarysował natomiast tło demonstracji, widać zatem wyłącznie hasło.
Ostatnia z prac na wystawie w bunkrze jest powiązana bardzo z Ukrainą, ale też z Berlinem. To drugie miasto, w którym Yuriy Biley od kilku lat pomieszkuje.
– Kilka miesięcy po wybuchu wojny w Ukrainie, w Berlinie zaczęły pojawiać się napisy „To nie jest nasza wojna”. W tym napisie zakreśliłem słowo „nie”. Wyszło: „To jest nasza wojna” – dodaje Biley.
*Organizatorem wystawy „Schrony, ukrycia, szczeliny – To gdzieś dalej, nie ma obawy. A teraz bliżej, jeszcze bliżej” jest Wrocławski Instytut Kultury w ramach platformy międzynarodowej Magic Carpet.