Dwa lata wcześniej, w 2010 roku, był tu tylko przez chwilę, podczas podróży po Europie.
„Miałem zajęcia z prof. Miodkiem”
Wybierając uczelnię, postawił na Polskę, bo chciał się uczyć w kraju, który dynamicznie się rozwija. Na Wrocław zaś, bo w chińskiej skali to nie jest duże miasto (dla porównania: Wrocław ma 670 tys. mieszkańców, a Pekin, z którego pochodzi, 25 mln). Poza tym, logistycznie Wrocław jest bardzo dobrze położonym miastem.
Po przyjeździe uczyłem się języka polskiego na Uniwersytecie Wrocławskim. Miałem zajęcia m.in. z prof. Janem Miodkiem, nawet występowałem w jego programie telewizyjnym.Zihao Zhuge
– Potem studiowałem zaocznie zarządzanie na WSB, w tygodniu pracowałem w polskiej firmie, a dodatkowo uczyłem języka chińskiego jako lektor. Przy okazji poznawałem miasto, bo jeździłem na te lekcje na rowerze, a zimą tramwajem i autobusem. Trochę błądziłem, bo ulice, zwłaszcza na Starym Mieście, nie są uporządkowane na zasadzie północ-południe, wschód-zachód – wspomina. – Na studiach miałem okazję poznać studentów z wielu krajów, a Wrocław był dobrym punktem wypadowym do podróży po Europie. Podobało mi się także to, że byłem tu w stanie godzić studia z pracą i mogłem samodzielnie się utrzymać.
„Tu można rozwinąć skrzydła”
Po studiach został we Wrocławiu na dłużej, choć wcześniej tego nie planował.
– Dlaczego? Bo to miasto daje mnóstwo możliwości. Można się tu rozwijać, ludzie są mili i da się z nimi rozmawiać nie tylko o interesach. Jest mniej korporacyjnie, bardziej przyjaźnie.
Zapytaliśmy pana Zihao Zhuge o jego ulubione w miejsca we Wrocławiu.
– Lubię np. Halę Targową, którą poznałem jeszcze jako student, bo chodziłem tam na domowe polskie obiady. Pytałem panie, które tam pracowały, o to, co sprzedają, o nazwy owoców, warzyw. A one chętnie odpowiadały. Teraz gdy się z kimś umawiam, najczęściej bywam w Rynku, bo mam tu biuro i szkołę. Wyprowadziłem się pod miasto, często jestem w delegacji w różnych rejonach Polski, ale wciąż jestem mocno związany z Wrocławiem.
Krasnal TianTian
Zihao Zhuge ma we Wrocławiu swojego krasnala. Jego skrzat jest inny niż wszystkie: to postać w tradycyjnym chińskim stroju do kung fu puszczająca w stronę Pekinu latawiec z chińskim znakiem Tian (niebo). Właśnie tak wszyscy mówią na pana Zhuge.
Skąd ten pomysł?
– W 2022 roku mijało dziesięciolecie mojego pobytu w Polsce, a ja obchodziłem 30 urodziny, co dla Chińczyków jest szczególną chwilą. Chciałem to jakoś uczcić. Krasnala wykonał Jean Louis Kotagomba z Kongo, artysta, który od wielu lat tworzy we Wrocławiu, i, jak się okazało, swoją żonę poznał w moim rodzinnym mieście, Pekinie.
O tym, dlaczego można zakochać się we Wrocławiu, podczas walentynkowego tygodnia opowiadają nam także inni obcokrajowcy.