Andrea Bandirali z Włoch, dyrektor generalny i wiceprezes Włoskiej Agencji Biznesowej Italdesk.com, pochodzi z Reggio Emilia, miasta w północnych Włoszech.
– To miejsce bliskie Polakom, bo to właśnie tam Józef Wybicki napisał słowa „Mazurka Dąbrowskiego”. W XVIII wieku mieszkał niedaleko budynku, w którym teraz mieści się liceum, do którego tam chodziłem – podkreśla.
Andrea przyjechał do Polski po raz pierwszy w latach 90. XX wieku jako student stosunków międzynarodowych i ekonomii (studiował także w Niemczech i we Włoszech), ale wtedy mieszkał głównie w Warszawie i nie bardzo wiedział, że Wrocław istnieje.
„To był cudowny czas”
Wszystko się zmieniło, gdy poznał studentów geodezji z Wrocławia i zaczął wpadać do nich na weekendy.
– Mieszkałem już wtedy w Niemczech, w Lipsku, a w tamtych czasach to była cała wyprawa. To był cudowny czas. Akademiki Zodiak i Labirynt, klub Alibi… Dla mnie już wtedy Wrocław był wspaniały, ale kończył się wtedy na moście Grunwaldzkim – śmieje się Andrea Bandirali.
„Każdy tu może poczuć, że jest u siebie”
Do Wrocławia przeprowadził się w 2004 roku, gdy włoska firma szukała kogoś, kto mówi po polsku. I został tu do dziś.
Gdy tu przyjechałem, najbardziej spodobała mi się otwartość tego miasta. Każdy może tu poczuć, że jest u siebie, co nie jest takie oczywiste w innych częściach Polski, gdzie lepiej być mieszkańcem miasta czy miasteczka od wielu pokoleń. Może to dlatego, że do Wrocławia wszyscy skądś przyjechali, a jeśli nawet nie oni sami, to ich rodzice, dziadkowie? Wtedy, w 2004 roku, najstarsi ludzie, którzy się urodzili w tym mieście, mieli 59 lat!Andrea Bandirali
Ta otwartość, jak podkreśla, to nie tylko jego wrażenie. Potwierdzają to jego znajomi, zarówno obcokrajowcy, jak i Polacy z innych części kraju.
„To miasto nie przytłacza ogromem”
Bandirali lubi Wrocław także dlatego, że miasto nie przytłacza ogromem, jest - jak mówi - na ludzką miarę. Łatwiej tu niż np. w Warszawie spotkać się po pracy ze znajomymi, pójść na piwo bez umawiania się z dużym wyprzedzeniem. Łatwiej też poruszać się po mieście na piechotę.
Choć jego praca polega na tym, że ciągle jest w podróży, przez te wszystkie lata zdążył wrosnąć we Wroclaw.
Mam tu swoje ulubione miejsca, np. park w Pawłowicach, szczególnie w letnie wieczory, i bulwary nad Odrą, zwłaszcza w soboty rano, ale miejsc, które w moich oczach mają w sobie coś magicznego, jest we Wrocławiu dużo więcej.Andrea Bandirali
Podczas walentynkowego tygodnia o tym, dlaczego można zakochać się we Wrocławiu, opowiedzą nam także inni obcokrajowcy. Zaglądajcie na nasz portal.