W 2018 r. we Wrocławiu uprawnionych do głosowania były 482 tys. 972 osoby. Do urn poszło 53,94 proc. uprawnionych.
W innych polskich metropoliach frekwencja była wyższa, np.
- w Warszawie - 66,59 proc.;
- W Gdańsku – 60,67 proc.,
- W Krakowie – 58,43 proc.,
- W Poznaniu – 57,19 proc.
Jedynie w Katowicach w głosowaniu wzięło udział 51,44 proc. Natomiast ogólnopolska frekwencja wyniosła 54,90 proc.
W 2018 we Wrocławiu najwyższą frekwencję odnotowano w punkcie wyborczym przy ul. Morelowskiego – wyniosła 68,79 proc. uprawnionych. Oczywiście, jeśli nie brać pod uwagę specjalnej komisji wyborczej zorganizowanej w szpitalu przy ul. Grabiszyńskiej - tam głosowała cała piątka uprawnionych do udziału w wyborach. Szpitalne komisje wyborcze są też na drugim skraju tabeli z frekwencją - w niektórych w wyborach uczestniczyło po kilka, kilkanaście procent wyborów.
Mniej wyborców, mniej kandydatów
W poprzednich wyborach samorządowych we Wrocławiu działało 309 obwodowych komisji wyborczych, czyli miejsc, w których głosowano.
W tym roku wrocławian uprawnionych do głosowania jest 465 tys. 778 osób - to wyraźnie mniej niż pięć lat temu.
Mniej jest również kandydatów. W 2018 roku o urząd prezydenta Wrocławia ubiegało się dziesięcioro kandydatów. W 2024 r. chętnych jest sześcioro.
W poprzednich wyborach na listach kandydatów do Rady Miejskiej Wrocławia było 519 nazwisk, reprezentowali 11 komitetów wyborczych. W 2024 r. o fotel radnego stara się 350 osób, a komitetów wyborczych jest osiem.