Karol Wójcicki, dziennikarz, popularyzator astronomii, autor bloga „Z głową w gwiazdach” tłumaczy to tak:
Podczas planowanej deorbitacji, zanim drugi stopień rakiety wejdzie w atmosferę i spłonie, często dochodzi do zrzutu resztek paliwa. Dzieje się to już w przestrzeni kosmicznej - kilkaset kilometrów nad Ziemią - gdzie nie ma powietrza, więc wyrzucone gazy nie rozpraszają się chaotycznie, lecz tworzą symetryczne struktury. Jeśli rakieta obraca się wokół własnej osi (co jest często celowe, by ustabilizować lot), wypuszczane z dysz paliwo układa się w kształt spirali lub wiru, przypominający świetlistą galaktykę.Karol Wójcicki, Z głową w gwiazdach
Falcon 9, który zrzucił wczoraj paliwo nad Polską, wystartował z Florydy z misją wojskową NROL-69 o godz. 18:48 czasu polskiego, by umieścić na orbicie satelity.
Niezwykłe zdjęcia niezwykłego zjawiska
Social media zostały wczoraj dosłownie zalane zdjęciami niezwykłego zjawiska. Można je zobaczyć m.in. na profilu „Z głową w gwiazdach” Karola Wójcickiego.
Zdjęcie przedziwnego zjawiska zrobił także Daniel Puchalski z grupy „Gapię się w niebo nocą” i to właśnie on użyczył nam zdjęcia głównego. Wykonał je w Drawsku Pomorskim zwykłym smartfonem. Za fotografie dziękujemy także Michałowi Kacie i Karolowi Wójcickiemu.
– Początkowo tak to się zbliżało, a jak było w zenicie to się zrobił wir – mówi Daniel Puchalski. – Domyślałem się, co to jest, bo trochę się bawię w fotografię nocną, ale nie miałem pewności, bo wcześniej w mediach nie było nic na ten temat.
A czy Wam udało się zrobić zdjęcia kosmicznego wiru? Jeśli tak, prześlijcie je do nas - chętnie umieścimy je w tym artykule!