Najważniejsze informacje (kliknij, aby przejść)
Komunikacja zbiorowa we Wrocławiu miała wzięcie
Mieszkańcy szybko przekonali się do transportu zbiorowego i chętnie korzystali z pierwszych tras, po których początkowo poruszały się tramwaje konne. Szybko jednak zamieniono kopyta i owies na prąd. Na terenie obecnej Polski pierwszą linię tramwaju konnego uruchomiono w 1866 r. w Warszawie, a już niedługo po tym, pierwszy taki tramwaj pojechał 10 lipca 1877 r. we Wrocławiu.
We Wrocławiu tramwaje elektryczne pojawiły się 14 czerwca 1893 r.
Pierwszy eksperymentalny tramwaj elektryczny w Niemczech, skonstruowany przez Wernera Siemensa wyjechał na szyny w 1881. Niedługo po tym, pojazdy o takim napędzie pojawiły się we Wrocławiu.
Tramwaje uruchomione zostały wtedy przez prywatną spółkę akcyjną Elektrische Straßenbahn Breslau. Jak wyjaśnia to Klub Sympatyków Transportu Miejskiego z Wrocławia - tramwaje początkowo miały barwę biało-zieloną. Pierwsze wagony przejechały trasę od cmentarzy komunalnych w ówczesnej wsi Gräbschen (Grabiszyn) przez Gräbschener Straße (ul. Gabiszyńska), Sonnenplatz (pl. Legionów), Tauentzienstraße (ul. T. Kocściuszki), Brüderstraße (ul. K. Pułaskiego), Mauritiusplatz (pl. W. Wróblewskiego), Mauritiusbrücke (most Oławski) i Am Weidendamme (ul. Na Grobli) do granicy miejskiej przed wsią Morgenau (Rakowiec).
W kolejnych miesiącach otwarto następny odcinek wiodący przez centrum miasta na Scheitnig (Szczytniki).
Pierwsza trasa tramwajowa
Tramwaje elektryczne były w tamtych czasach niezwykłą nowinką techniczną. Każdy chciał przejechać się tramwajem napędzanym przez prąd i od początku ich powstania wagony były wypełnione po brzegi. Donosił o tym dziennikarz gazety "Breslauer Zeitung". Przeczytać możemy o tym w relacji przetłumaczonej przez Tomasza Sielickiego, motorniczego MPK badającego od kilkunastu lat historię Wrocławia, współpracującego m.in. z Muzeum Miejskim Wrocławia, Ośrodkiem Pamięć i Przyszłość czy Pracownią Audiosfery przy Wydziale Kulturoznawstwa UWr.
W dniu otwarcia ruchu tramwajowego na trasie Gräbschen - Sonnenplatz - Morgenau tłumy publiczności były przez cały dzień tak pokaźne, że tylko dzięki podjętym przez pracowników i kierownictwo spółki środkom ostrożności udało się uniknąć wypadków. Pasażerowie wręcz szturmowali wagony. Konduktorzy byli bezsilni, próbując porządkować budzące trwogę przeładowanie w tramwajach, do których ciągle pchały się nowe masy ludzkie. Aby zawczasu zapobiec powtarzaniu się takich niedogodności pan prezydent policji na wniosek dyrekcji tramwajów elektrycznych polecił funkcjonariuszom policyjnym, by udzielali konduktorom tramwajowym wszelkiej możliwej pomocy w pilnowaniu porządku w wagonach. Konduktorów jeszcze raz dobitnie poinstruowano, że nie mogą dopuszczać do jazdy więcej osób, niż przewidziano miejsc stojących i siedzących oraz że wszystkie osoby ponad tę liczbę, które domagają się przejazdu, usuwać z wagonów, wszelkie zaś osoby przejawiające opór wskazywać na najbliższych posterunkach policyjnychdziennikarz gazety Breslauer Zeitung
Po wojnie tramwaje były obwieszone jak winogrona.
Wojna zrujnowała Wrocław i po jej zakończeniu trudno było miasto pozbierać z gruzów. Tabor pozostały ,,po Niemcu'' wyremontowano i szybko postawiono na kołach. Obrazowo ten czas opisał Tomasz Sielicki:
Odremontowanych pojazdów przybywało, ale wrocławianie nadal mieli sporo powodów do narzekań. Tramwaje i autobusy kursowały niezgodnie z rozkładem jazdy. Niekiedy podjeżdżały jeden za drugim pojazdy ten samej linii lub tramwaje i autobusy wypadały całkowicie z kursu. Przepełnienie oraz niedający się opanować przez konduktorów chaos w wagonach występowały nie tylko podczas szczytów. Częstym widokiem były tramwaje obwieszone pasażerami (tzw. winogrona), którzy za nic mieli zarówno względy bezpieczeństwa, jak i mandaty milicji. Jazda na stopniach i zderzakach była powodem wielu tragicznych wypadków. W związku z tym na początku 1948 r. dyrekcja ZKmW w porozumieniu z komendantem MO opracowała przepisy tramwajowe, regulujące m.in. wsiadanie oraz wysiadanie z wagonów odpowiednimi drzwiami, a także zakazujące podróżowania w pojazdach komunikacji miejskiej żebrakom, sprzedawcom gazet czy śpiewakom ulicznym. Wzmocniono także posterunki straży komunikacyjnej, której funkcjonariusze pilnowali, aby pasażerowie nie wyskakiwali z wagonów w trakcie jazdy oraz nie jeździli na stopniach. W niektórych miejscach ZKmW wprowadziły specjalne przystanki „na żądanie” oznaczane niebieskimi szyldami.Tomasz Sielicki
Do Leśnicy, trasę bezinteresownie zbudowali mieszkańcy, radni, konduktorzy, motorniczy i pracownicy różnych zakładów pracy
Otwarcie każdej, nowej linii tramwajowej było we Wrocławiu wielkim wydarzeniem. Ułatwiało to komunikację z resztą miasta. Poniżej zamieszczone zdjęcie pokazuje uroczyste otwarcie linii tramwajowej do Leśnicy oddanej do użytku w grudniu 1949 r.
Budowa tej trasy była niezwykłym wydarzeniem. Powstało 8 kilometrów nowej trasy tramwajowej, do budowy której włączyli się bezinteresownie sami mieszkańcy, radni, pracownicy firm, motorniczowie. Wszyscy chwycili za łopaty. Trasa ta powstała w rekordowym czasie. Budowa rozpoczęta na wiosnę, zakończyła się już w grudniu.
Ostatnio pojechały tramwaje na Popowice, a zaraz ruszą przez TAT
Po szynach mkną niebieskie - a jakże - tramwaje, które obecnie są zupełnie inne niż te znane Marii Koterbskiej, uwiecznione we ,,Wrocławskiej piosence''. Nie wyobrażamy sobie Wrocławia bez nich, zwłaszcza, że tabor i torowiska są cały czas modernizowane. Po ostatnim otwarciu trasy na Popowice, czekamy na zakończenie największej w historii powojennego Wrocławia inwestycji tramwajowo-autobusowej - Trasy Autobusowo-Tramwajowej na Nowy Dwór.