Najważniejsze informacje (kliknij, aby przejść)
Cafe Równik na wrocławskim Nadodrzu (ul. Jedności Narodowej 47) to wyjątkowe miejsce: kelnerami, baristami i pomocami kuchennymi są osoby z niepełnosprawnością intelektualną, które dzięki pracy rozwijają się i uczą wszystkiego, co pomaga im radzić sobie w życiu. Istnieje od 2018 roku, obecnie pracuje w niej 12 osób, a w ubiegłym roku przeszła spektakularną metamorfozę, o której informowaliśmy w naszym portalu.
Kawiarnię założyło Stowarzyszenie Twórców i Zwolenników Psychostymulacji. Pomysł był wspólną inicjatywą prof. dr hab. Małgorzaty Młynarskiej (logopedy) i dr hab. Tomasza Smereki (psychologa) i okazał się strzałem w dziesiątkę: terapia przez pracę przynosi świetne efekty: pracownicy stali się bardziej otwarci, samodzielni, lubią, to co robią i stale się rozwijają. W 2019 roku znaleźli się wśród 30 Kreatywnych Wrocławia. A co u nich słychać teraz?
6 lat zdobywania doświadczeń
W ciągu 6 lat istnienia kawiarni pracownicy Cafe Równik bardzo wiele się nauczyli.
– Na początku za każdym z nich stał asystent, pokazywał co i jak zrobić. Teraz wielu z nich potrafi nie tylko parzyć świetną kawę, ale też obsłużyć wszystkie urządzenia, włącznie z kasą fiskalną, wpłacić pieniądze do wpłatomatu, otworzyć kawiarnię, zamknąć. Wszyscy stali się bardziej otwarci, lepiej się komunikują. Zaprzyjaźnili się. Łączy ich nie tylko praca, ale i wspólne hobby: taniec. To ludzie o dużym potencjale. Nie byliby w stanie z niego korzystać, gdyby siedzieli w czterech ścianach z nosem w telefonie i obsługiwani przez rodzinę – mówi prof. Małgorzata Młynarska, prezeska prowadzącego kawiarnię Stowarzyszenia Twórców i Zwolenników Psychostymulacji.
Podróże kształcą!
Praca pracą, ale jak wiadomo, kształcą także podróże. Ekipa z Równika wzięła udział w dwóch wyjazdach z projektu Erasmus, zorganizowanych dzięki pomocy firmy Dobre Kadry.
Wiosna na Cyprze
W kwietniu tego roku dzięki pomocy firmy Dobre Kadry pierwsza, dziesięcioosobowa grupa spędziła tydzień na Cyprze.
– To było bardzo ciekawe doświadczenie – mówi prof. Młynarska. – Pierwszy raz byliśmy z naszymi pracownikami za granicą w tak dużej grupie. Nie pojechali tam z marszu: przed wyjazdem zaznajamiali się z informacjami na temat Cypru i szlifowali angielski. Jeden z nich, Szymon, zna ten język biegle, więc podczas wyjazdu pełnił rolę tłumacza.
Ekipa z Równika zatrzymała się w Lefkarze, w hoteliku prowadzonym przez cypryjsko-bułgarską rodzinę, z którą bardzo się zaprzyjaźniła. Zwiedziła też całą okolicę – wyjeżdżała na wycieczki do różnych miejsc i na plażę.
– Najbardziej podobały mi się kościoły nazywane cerkwiami, piękne widoki i uliczki w Lefkarze. No i koty. Koty to podstawa – mówi Karolina Luśnia, która brała udział w wyjeździe.
– Potwierdziła się hipoteza, którą stawialiśmy przed wyjazdem: że takie podróże są jeszcze bardziej stymulujące niż praca. Usamodzielniają i rozwijają niewiarygodnie szybko – mówi prof. Młynarska. – Z pewnością ma na to wpływ atmosfera towarzysząca temu, że jest się w obcym kraju, fakt, że trzeba na bieżąco reagować na to, co się dzieje, pilnować grupy i swoich rzeczy, być punktualnym, samodzielnym. Uczestnicy, zwłaszcza ci nieśmiali, nabrali też więcej odwagi.
Jesień w Finlandii
W październiku kolejna grupa wybrała się do Finlandii. Zamieszkała w ośrodku otoczonym lasem.
– Wśród uczestników była dziewczyna na wózku, Agnieszka – wspomina prof. Małgorzata Młynarska. – Okazało się, że da się wszystko zorganizować tak, żeby razem z resztą grupy mogła zobaczyć i lasy, i góry, wszystko. Jej koledzy niemal walczyli o to, który z nich będzie jej danego dnia pomagał.
Poza wycieczkami było też dużo innych zajęć organizowanych przez gospodarzy, w tym strzelanie z łuku.
– Nasi pracownicy bardzo się ze sobą zintegrowali, a wszystko dzięki temu, że przez połowę wyjazdu nie mieli komórek – mówi prof. Młynarska. – W wolnym czasie, zamiast pisać SMS-y, spotykali się, rozmawiali, organizowali sobie własne rozrywki, np. grali w państwa-miasta, wrzucali piłkę do kosza i czytali „Krzyżaków”. I choć generalnie mają większe trudności z mówieniem niż grupa „cypryjska”, opowiadali o swoich wrażeniach więcej, bo więcej zapamiętali. Dało nam to do myślenia. Podczas kolejnych wyjazdów także zrezygnujemy z telefonów.
Marzenie na przyszłość: Ekwador
Pracownicy Równika bywają nie tylko za granicą. Mają za sobą wyjazdy studyjne do Krakowa i Warszawy, pewnie wybiorą się do Gdańska i Torunia. Ale z zagranicy nie rezygnują. Marzą o wyprawie do Ekwadoru w Ameryce Południowej.
Dlaczego akurat tam? Bo nazwa „Ekwador” pochodzi od hiszpańskiego słowa oznaczającego „ecuador”, czyli równik, a odwiedzając przebiegający przez ten kraj równoleżnik zero, można stanąć na obu półkulach Ziemi równocześnie.
– Jeszcze nie wiemy, jak się za to zabrać, ale kto wie? Może z czasem uda się zdobyć pieniądze na taką wyprawę – mówi prof. Młynarska.
Szybowce, dwupłatowce i drony
Pomysł, by wybrać się do Ekwadoru, nie jest nierealny, bo ekipie z Równika nie brakuje odwagi. Pracownicy kawiarni w ramach projektu „Górskie marzenia ponad chmurami” i dzięki Naszej Fundacji latali w Świebodzicach i w Jeleniej Górze szybowcami i niewielkimi dwupłatowcami, „Antkiem” i „Wilgą”.
W przestworza wzbili się wyłącznie chętni. Organizatorzy sądzili, że zdecydują się na to może ze 4 osoby, a poleciało 12.
– Niektórzy najpierw tylko kibicowali, ale gdy zobaczyli, że ich koleżanka, Aurelia, wylądowała cała, zdrowa i szczęśliwa, mówili „pan Małgosiu, ja też polecę” – dodaje Małgorzata Młynarska.
– Było warto! Takie latanie zapiera dech w piersiach – mówi Piotr Lewandowski.
Uczestnicy wyjazdu spotkali się również z pilotem szybowcowym, który opowiadał im, jak takie samoloty są zbudowane i mieli też okazję pobawić się z dronem, zaprogramowanym w taki sposób, by filmować poszczególne osoby w ruchu, „śledzić” je, gdy biegają po łące. No i oczywiście wybrali się w góry.
– Takie przedsięwzięcia, to także wspólne wspomnienia, poczucie, że się jest w grupie i że ma się te same prawa, co wszyscy, słowem wszystko to, czego potrzebuje każdy z nas, a na co nasi pracownicy nie zawsze mogą liczyć wśród ludzi z zewnątrz – podsumowuje prof. Małgorzata Młynarska. – Każde z takich doświadczeń bardzo ich rozwija: dzięki nim przełamują różne swoje bariery, nieśmiałość i lęki, mobilizują się do dbania o siebie, np. zrzucenia wagi, a przede wszystkim wybijają z rutyny i rozbudzają swoją ciekawość.