Fajerwerki to dla ludzi kilkusekundowa frajda, a dla zwierząt, które nie rozumieją, co się dzieje, strach o życie, trauma, a czasem także paniczna ucieczka zakończona tragedią.
Dla mieszkańców wrocławskiego zoo Sylwester to najgorsza noc w kalendarzu. Spędzają ją na zapleczach hodowlanych, ale i tak słyszą wystrzały i huk.
Hałas wywołuje reakcje stresowe, które mogą prowadzić do nieprzewidywalnych zachowań. Zwierzęta kopytne w panice potrafią rzucać się do ucieczki, co może kończyć się urazami, a nawet śmiercią. Ssaki takie jak słonie (ale nie tylko one), odczuwają drgania i hałasy już z kilku kilometrów, a ich wrażliwe narządy słuchu odczuwają wybuchy jak fizyczny ból.Karolina Mól-Woźniak, Specjalista ds. Ochrony Gatunkowej i Dobrostanu Zwierząt we wrocławskim zoo
Marian prosi: Nie strzelaj
Zoo postanowiło pokazać, co czują zwierzęta w sylwestrową noc. Zrobiło to z pomocą dziennikarzy radia RMF, którzy w ramach kampanii „Nie strzelaj” mówią to, co powiedzieliby mieszkańcy zoo, gdyby potrafili przekazać to ludzkim głosem.
Zrezygnujmy z tych kilku sekund, podczas których puszczamy z dymem setki złotych. Dajmy szansę tym, którzy głosu nie mają. Cisza ratuje życie.Weronika Łysek, rzeczniczka prasowa ZOO Wrocław
Jako pierwszy zabrał głos pingwin Marian (pomógł mu w tym Michał Gardyas z radia RMF): „No dobra, to się trochę pochwalę. Opiekunowie mówią, że jestem najodważniejszym pingwinem w całej nasze kolonii. Ale muszę się wam przyznać, że ten przedsylwestrowy czas, to nawet dla mnie za dużo. Te wystrzały rozsadzają nam wszystkim głowy. Czy was wszystkich podziobało? Proszę – nie strzelaj”.
Zobacz go na filmie opublikowanym przez zoo w mediach społecznościowych:
O to, by nie strzelać w sylwestrową noc, zaapeluje też Nuri, mama naszych pasiastych czworaczków, a także inne zwierzęta. Filmy z ich udziałem będą pojawiać się na profilu wrocławskiego zoo na Facebooku. Głosu użyczą im dziennikarze radia RMF. Skąd taki pomysł?
Głos niesie większe emocje niż sam tekst, co było dla nas bardzo ważne w kontekście pokazania, jak bardzo zwierzęta cierpią przez fajerwerki. Ich wybuchy wywołują nie tylko stres, ale nawet fizyczny ból i panikę mogącą skończyć się ucieczką i rozbiciem o przeszkodę. Dzięki głosom ludzi, przekaz zwierząt staje się bardziej przejmujący, a ich problemy bardziej zrozumiałe dla odbiorców.Lek. wet. Tomasz Jóźwik Prezes Zarządu ZOO Wrocław
Do apelu dołącza Ekostraż
Fajerwerki to problem nie tylko dla zwierząt w zoo, ale także dla dzikiej przyrody i zwierząt domowych. To właśnie w sylwestrową nocą do panicznej ucieczki zrywa się najwięcej psów i kotów. Ale nie tylko one.
Wrocławska Ekostraż ma w sylwestrową noc i nie tylko (problem fajerwerków to nie tylko noc sylwestrowa, ale cala druga połowa grudnia) pełne ręce roboty. Zajmuje się m.in. dziko żyjącymi ptakami, których często nie da się już uratować: ogłuszone wybuchami, rozbijają się o szyby i elewacje budynków, a czasami po prostu nie wytrzymuje ich serce. Podobnie jest z innymi zwierzętami.
– Odpalając petardę, ludzie nie myślą, jakie to może przynieść skutki, a te skutki to paniczna ucieczka zwierząt i ich śmierć np. pod kołami aut. Mieszkamy tu wspólnie i powinniśmy troszczyć się o otoczenie, a nie krzywdzić – mówi Katarzyna Szakowska z Ekostraży
Zamiast puszczać pieniądze z dymem – ratuj zwierzęta
Wrocławskie zoo zachęca, by zrezygnować z zakupu fajerwerków i przeznaczyć te pieniądze na ochronę zagrożonych gatunków zwierząt.
– Przeciętny Polak wydaje na pirotechnikę około 130 zł, za co można zrewitalizować 1,3 hektara Parku Narodowego Manas w Indiach, gdzie żyją zagrożone nosorożce indyjskie, czy też wyżywić lemury katta w ośrodku Reniala na Madagaskarze przez dwa dni – informuje zoo. – Taka kwota niesie realną pomoc dla zwierząt i ma znaczenie.