Uratowany spod kół kilkudniowy zajączek jest już bezpieczny, ale wizyty u weterynarza, specjalistyczna karma ratunkowa, preparaty na biegunkę, zielenina i inne potrzebne rzeczy kosztują i Ekostraż przestaje sobie już radzić z wydatkami, zwłaszcza że kilkudniowych zajęcy w azylu jest więcej.
Na razie mamy ich kilka, ale jak każdej wiosny będzie ich przybywać w zastraszającym tempie, bo ludzie przynoszą je do nas każdego dnia. Są maleńkie (mają wielkość batonika) i przez pierwsze tygodnie trzeba je karmić ręcznie i ogrzewać, czasem leczyć. Niestety nie wszystkie udaje się uratować, ale walczymy o każdego.Katarzyna Szakowska z Ekostraży
Gdy zajączki podrastają, wolontariusze umieszczają je w przenośnej wolierze bez dna, by mogły samodzielnie szukać jedzenia i odzwyczaić się od człowieka. Chodzi o to, żeby zdziczały i umiały radzić sobie bez pomocy. Kiedy już osiągają ten etap, są wypuszczane na wolność.
Jak możesz pomóc?
Jeśli chcesz pomóc, możesz wpłacić pieniądze na zbiórkę albo kupić jedną konkretną rzecz i wysłać ją do azylu. Listę tego, czego potrzebują uratowane zajączki, a także adresy miejsc, gdzie można je kupić, można znaleźć w poście Ekostraży.
Jeśli jest w trawie, nie ruszaj!
Przy okazji Ekostraż przypomina, że nie wszystkie opuszczone małe zające trzeba ratować. Pomocy wymagają tylko te, które bez naszej interwencji zginęłyby np. pod kołami.
Pamiętajcie! Małe zajączki znalezione samotnie w trawie, o ile nie są ranne, nie potrzebują naszej interwencji! Zostawia je tam matka, która przychodzi do zajączków w porze karmienia. Maluchy są praktycznie pozbawione zapachu. Takich dzikich dzieci NIE DOTYKAMY... I NIE KRADNIEMY!Ekostraż