wroclaw.pl strona główna Zielony Wrocław – środowisko we Wrocławiu Zielony Wrocław - strona główna

Infolinia 71 777 7777

18°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 10:35

wroclaw.pl strona główna

Reklama

  1. wroclaw.pl
  2. Zielony Wrocław
  3. Aktualności
  4. Czy grozi nam kolejna katastrofa ekologiczna na Odrze? Sprawdź, co mówią na ten temat naukowcy
Dr hab. Monika Kowalska-Góralska i prof. Krzysztof Lejcuś z Uniwersytetu Przyrodniczego Tomasz Lewandowski UPWr
Dr hab. Monika Kowalska-Góralska i prof. Krzysztof Lejcuś z Uniwersytetu Przyrodniczego

Wiadomości nie są dobre: naukowcy z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu ostrzegają, że katastrofa ekologiczna na Odrze jest niestety bardzo prawdopodobna. – Złote algi w Odrze już są i dotąd nie uczyniono nic, by zmniejszyć zrzuty kopalnianych wód zasolonych, a to właśnie one odpowiadają za ich zakwit - mówią. I dodają: - My jako naukowcy stawiamy jedynie diagnozę, bo tylko to możemy. Od leczenia jest rząd, a od samego mówienia, że pacjent jest chory, nikt jeszcze nie wyzdrowiał.

Reklama

Od ubiegłego roku niewiele się zmieniło. Algi są w Odrze na znacznej jej długości, w tym w starorzeczach, zasolone ścieki nadal są odprowadzane do rzeki, a lato zapowiada się gorące.
Prof. Krzysztof Lejcuś z Instytutu Inżynierii Środowiska UPWr

Prof. Krzysztof Lejcuś z Instytutu Inżynierii Środowiska UPWr dobrze zna temat, bo jako ekspert z UPWr pracuje w powołanym przez władze województwa dolnośląskiego zespole, który ma monitorować stan rzeki: badać jakość wody i kontrolować kondycję żyjących w niej organizmów. Robi to z podobnymi zespołami z pozostałych odrzańskich województw.

– My jako naukowcy stawiamy jedynie diagnozę, bo tylko to możemy – podkreśla prof. Lejcuś. – Od leczenia jest rząd, a od samego mówienia, że pacjent jest chory, nikt jeszcze nie wyzdrowiał.

Katastrofa mniej widoczna, ale niemniej groźna

Zdaniem prof. Lejcusia, jeśli katastrofa na Odrze tego lata się powtórzy, jej skutki będą mniej widoczne.

– Stanie się tak głównie dlatego, że choć ryby do Odry wróciły (przypłynęły z jej odpływów, kiedy w rzece warunki poprawiły się na tyle, by mogły w niej przeżyć), jest ich mniej – tłumaczy.

Są również mniejsze, co może okazać się korzystne: gdyby doszło do kolejnego skażania rzeki, ryby o niewielkich rozmiarach mają większą szansę na przeżycie, bo nawet gdy woda jest płytsza, mogą uciec do któregoś z dopływów Odry.

– To mądre organizmy, więc jeśli zacznie im brakować tlenu, bądź warunki w wodzie staną się niekorzystne z innych przyczyn, będą szukały dla siebie lepszego miejsca – tłumaczy dr hab. Monika Kowalska-Góralska z Zakładu Limnologii i Rybactwa,

Skutki ewentualnej katastrofy będą mniej widoczne także dlatego, że rzeka nie zdążyła jeszcze odbudować pozostałej część swojego ekosystemu. To jednak może oznaczać, że –  jak zauważa prof. Lejcuś – zmniejszy się presja społeczna, by coś zmienić.  

A co powinno się zmienić? Zdaniem prof. Lejcusia rządzący powinni ograniczyć zrzuć ścieków do rzeki i zobowiązać kopalnie, które produkują najbardziej zasolone odpady, do ich choćby częściowego odsalania.

Nie uczyniono nic, aby zmniejszyć zrzuty kopalnianych wód zasolonych

Jak powiedział prof. Tomasz Kowalczyk z Zakładu Kształtowania Środowiska i Eksploatacji Systemów Gospodarowania Wodą UPWr, przez ostatni rok nie uczyniono nic, aby zmniejszyć zrzuty kopalnianych wód zasolonych.

Do rzek dostaje się nieustannie także wiele innych niebezpiecznych substancji w postaci legalnych i nielegalnych zrzutów punktowych, a także powierzchniowych spływów obszarowych.

Nie ma także realnych planów ochrony wód powierzchniowych na szeroką skalę poprzez masowe wprowadzanie roślinnych stref buforowych na brzegach ani stref bagiennych w zasięgu wody, co wiąże się również z brakiem realizacji programu renaturyzacji wód powierzchniowych  czy odtwarzaniem terenów mokradłowych. 
Profesor Tomasz Kowalczyk z Zakładu Kształtowania Środowiska i Eksploatacji Systemów Gospodarowania Wodą UPWr

Dodaje, że sytuację pogarsza fakt, że aktualne przepływy w wielu rzekach, w tym w Odrze, są niestety niskie.

Można powiedzieć: „Ale jak to niskie, przecież ostatnio sporo padało”, jednak sprawa nie jest taka prosta.

– Wydawać by się mogło, że mieliśmy mokrą i zimną wiosnę, ale nawet jeśli gdzieś spadło więcej deszczu niż zazwyczaj, to ta woda już odpłynęła, a my nie potrafimy jej zatrzymać w środowisku w postaci różnych form retencji rozproszonej, krajobrazowej. Jedynie infiltracja wody opadowej na jak największym obszarze może odbudować zasoby wód podziemnych, a te w największej mierze przyczyniają się do zasilania i stabilizacji przepływów w ciekach. Duża retencja hydrotechniczna się tu nie sprawdza.

Tym bardziej nie potrafimy radzić sobie ze skutkami opadów nawalnych, generujących krótkotrwałe, lokalne powodzie i podtopienia.

– Sprawę komplikuje tzw. specustawa odrzańska, w której forsowane są dalsze liczne prace hydrotechniczne na Odrze (realizacja drogi wodnej) i jej dopływach, co doprowadzi do dalszego pogorszenia jej potencjału ekologicznego i tym samym  zmniejszenia odporności rzeki na zanieczyszczenia – podsumowuje naukowiec UPWr.

Złote algi w Odrze są, pytanie czy i kiedy zakwitną

Za zakwit złotych alg odpowiada słona woda.

Jak tłumaczy dr Kamil Konowalik z Katedry Botaniki UPWr, przejście w stan zakwitu powoduje zmianę w sposobie odżywiania alg: glon, który w normalnych warunkach jest samożywny i tylko częściowo cudzożywny, w warunkach stresowych (czyli np. w przypadku zasolenia wód), zaczyna w dużej mierze pochłaniać związki organiczne, które pozyskuje m.in. z rozkładających się zwierząt oraz z fagocytozy innych glonów.

Zakwit powoduje też inne skutki: wpływa negatywnie na parametry wody, zmieniając jej odczyn, zawartość tlenu oraz związków rozpuszczonych w wodzie oraz blokuje światło niezbędne dla innych organizmów.

Wszystko to składa się na efekt reakcji łańcuchowej, która raz rozpoczęta jest już praktycznie niemożliwa do zatrzymania.

Ewentualny zrzut substancji, które zwiększą zasolenie wody do rzeki lub też obecność złotych alg w zasolonym zbiorniku, z którego woda następnie trafi do Odry plus wysokie temperatury i małe opady deszczu to gotowy przepis na kolejną katastrofę.

– To, że zagrożenie jest wysokie i prawdopodobne sytuacja się powtórzy, wiadomo już od kilku miesięcy – mówi wprost dr Kamil Konowalik.

Źródło: Uniwersytet Przyrodniczy

Posłuchaj podcastu

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama

Powrót na portal wroclaw.pl