wroclaw.pl strona główna Kulturalny Wrocław – najświeższe wiadomości o kulturze Kultura - strona główna

Infolinia 71 777 7777

8°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 05:15

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Kultura
  3. Polecamy - aktualności
  4. Co Hans Kloss ma wspólnego z Wrocławiem?
Kliknij, aby powiększyć
Stanisław Mikulski przed budynkiem Teatru Polskiego na planie odcinka „Zdrada” (fot. z archiwum Andrzeja Konica / Klub Miłośników Stawki) fot. z archiwum Andrzeja Konica / Klub Miłośników Stawki
Stanisław Mikulski przed budynkiem Teatru Polskiego na planie odcinka „Zdrada” (fot. z archiwum Andrzeja Konica / Klub Miłośników Stawki)

Schowaj tę pukawkę, durniu, póki jeszcze mam ochotę z tobą rozmawiać – prawie wszyscy znają cytaty ze „Stawki większej niż życie”. A wiecie, że duża część serialu powstała we Wrocławiu? Co więcej, właśnie ukazała się niezwykła książka – „Stawka większa niż życie. DOSSIER”, która prowadzi nas w najciekawsze zakamarki tego kultowego serialu. O kulisach jej powstania i tym, co w niej znajdziemy, z mózgiem całego przedsięwzięcia Bogdanem Bernackim rozmawia Maciej Sas.

Reklama

Wydał Pan już kilka książek na temat „Stawki większej niż życie”, ale ta, która właśnie się ukazała, a więc „Stawka większa niż życie. DOSSIER” jest zdecydowanie obszerniejsza od pozostałych. Jej przygotowanie oznaczało ogromny wysiłek. Czy to Pańskie podsumowanie zainteresowania Hansem Klossem, czyli Jankiem Kosem?

Tak można powiedzieć (uśmiech). Ponad 20 lat zgłębiam ten temat. I zgłębiłem go już na tyle, by się porwać na książkę, która liczy ponad 800 stron i zawiera o „Stawce...” wszystko, o czym wiemy, ale też to, o czym nie wiemy, ponieważ to przekracza możliwości jednego człowieka, który jest aktywny zawodowo i jakoś funkcjonuje na co dzień.

Chce Pan powiedzieć, że nie jest jedynym autorem wszystkiego?

Tak, zebrałem grupę 9 współautorów, która ją przygotowała – jest to praca zbiorowa. Staraliśmy się całościowo ująć uniwersum Klossa.

Co to znaczy?

Cały ten świat, czyli poza serialem telewizyjnym również spektakle Teatru Sensacji, opowiadania, które się ukazały po premierze serialu i komiks „Kapitan Kloss” oraz wszystkie wydarzenia okołoserialowe z agentem J-23 związane. I wszystko to pokazaliśmy w jednym tomie.

Kliknij, aby powiększyć
Powiększ obraz: Po lewej - okładka książki. po prawej - Bogdan Bernacki, współautor książki fot. Maciej Sas
Po lewej - okładka książki. po prawej - Bogdan Bernacki, współautor książki

Jak rozumiem, objaśniony jest też kontekst czasów, w których wszystko jest osadzone, a więc: umundurowanie, broń, obyczajowość itd.

To prawda – wiele też jest odniesień do czasów, w których wszystko powstawało, a więc lat 60. i 70. XX wieku. Zdecydowaliśmy się na to, ponieważ narosło wiele nieporozumień związanych ze „Stawką...”. Właściwie do dzisiaj próbuje się tę serię filmów telewizyjnych rozpatrywać w kategoriach dokumentu i lustrować Klossa, co jest kompletnym nieporozumieniem!

Dlatego w książce znalazł się również rozdział dotyczący tła historycznego, w którym wybrane wątki opisał Wawrzyniec Smoleń. Jak się bowiem okazuje, to, co się wydaje nieprawdopodobne, na przykład ukazana w odcinku „Edyta” współpraca AK z AL, było prawdą! Kolega na konkretnych przykładach pokazuje, że takie zdarzenia miały miejsce, mimo że te dwie formacje generalnie były wrogo do siebie nastawione.

Jest Pan wrocławianinem i z tej perspektywy też została opowiedziana historia „Stawki...”. Powiedzmy, co jest związane z serialem (poza tym, że nakręcono tu 1/3 odcinków)?

To przede wszystkim Wytwórnia Filmów Fabularnych we Wrocławiu, która współprodukowała film na zlecenie wytwórni łódzkiej. Odcinek krakowski, czyli „W imieniu Rzeczypospolitej” również realizowała ekipa wrocławska. W czasie, kiedy serial był kręcony, (to było lato 1968 roku), kręcono „ważniejsze” rzeczy. Np. Janusz Rzeszewski realizował w atelier film „Idzie żołnierz”. To był rok 1968, zbliżała się 25. rocznica powstania Polski Ludowej i to było ważniejsze niż Kloss (uśmiech).

Kliknij, aby powiększyć
Powiększ obraz: <p>Ostr&oacute;w Tumski, plan odcinka &bdquo;Poszukiwany gruppenf&uuml;hrer Wolf&rdquo;. Na motocyklu siedzą Wiktor Grotowicz i Stanisław Mikulski&nbsp;</p> fot. z archiwum Andrzeja Konica / Klub Miłośników Stawki
Ostrów Tumski, plan odcinka „Poszukiwany gruppenführer Wolf”. Na motocyklu siedzą Wiktor Grotowicz i Stanisław Mikulski 

W „Stawce…” widzimy wielu wrocławskich aktorów w rolach drugo- i trzecioplanowych, kilkuset statystów, i pracowników wytwórni wrocławskiej, którzy nie szczędzili swojego talentu podczas przygotowań do zdjęć i w trakcie ich realizacji. Na ekranie widzimy ikoniczne plenery, czyli serialowy Berlin czy miasteczko Saint Gille, są też wnętrza naturalne, np. sala restauracyjna hotelu Monopol.

A Kloss był bardziej rozrywkowy...

Rzeczywiście. Ale opisujemy też inne wątki wrocławskie, choćby to, co się wydarzyło w latach 90. XX wieku, np. w Telewizji Echo było takie niezwykłe spotkanie, a poprzedziła je pierwsza emisja Klossa poza Telewizją Polską, w stacji komercyjnej. To kilkugodzinne spotkanie z udziałem Stanisława Mikulskiego i Emila Karewicza było transmitowane na żywo. Potem odbyły się całodobowe mistrzostwa „Non Stop Kloss”. Zjechali się na nie ludzie z całej Polski. Potem na 50-lecie serialu zorganizowano też wydarzenia w Dolnośląskim Centrum Filmowym: projekcję dwóch wrocławskich odcinków, spotkania, spacery, wycieczkę zabytkowym tramwajem.

Jak z tego wynika, wątków wrocławskich jest z serialu wiele.

Bardzo dużo, a te nitki przenikają się i zbiegają. Za wiele z tych sznurków sam pociągam (uśmiech), ale robię to świadomie, bo skoro jest to miasto, które ma takie zasługi dla polskiej kinematografii, warto to robić. W roku 70-lecia WFF nie sposób nie wspomnieć, że „Stawka…” jest jedną z setek produkcji, które zrealizowano w naszym mieście. W sumie w czasach PRL powstało tu około 25% wszystkich polskich filmów i seriali! Oczywiście „Stawka...” nie jest produkcją na miarę filmów Wajdy, debiutu Polańskiego, Hasa czy Lenartowicza.

Choć pod względem liczby widzów wcale nie gorsza...

Z pewnością tak! Zdumiewające dla mnie jest szczególnie to, że ten serial rezonuje do dzisiaj!

Większość ludzi, którzy pamiętają „Stawkę...”, ma do niej żywy stosunek emocjonalny, taki jak my (to są ludzie, którzy mają już pół wieku i więcej), ale młodzi fascynaci też się pojawiają.

I to mnie zawsze cieszy najbardziej. Latem prowadziłem spacer po plenerach „Stawki...” w ramach serii filmowych wycieczek tematycznych. Byłem bardzo zdumiony, że na wycieczkę dotyczącą „Stawki...” przyszło najwięcej osób! Spotkanie zaplanowaliśmy przed hotelem Monopol. Podchodzę i widzę tłum sympatyków Klossa.

Kliknij, aby powiększyć
Powiększ obraz: <p>Lidia Korsak&oacute;wna i Zdzisław Kuźniar w odcinku &bdquo;Hasło&rdquo;&nbsp;</p> fot. z archiwum Andrzeja Konica / Klub Miłośników Stawki
Lidia Korsakówna i Zdzisław Kuźniar w odcinku „Hasło” 

Wśród tych ludzi wielu było studentów i ludzi niewiele od nich starszych – w okolicach 30 lat. To mnie zawsze cieszy, bo oznacza, że jest to pewien kod kulturowy, który przejmuje kolejne pokolenie. Młodzi ludzie mają bardzo różnorodne propozycje kulturalne czy turystyczne, a jednak świadomie wybierają czarno-biały serial, orientując się, że coś w nim jest. I chcą się dowiedzieć więcej, chcą poczuć tę atmosferę.

Tkwi w tym pewna ponadczasowość. A biorąc do ręki Waszą książkę, bierzemy coś, co jest dla koneserów, dla znawców, czy też taki człowiek, który ledwie zetknął się z Klossem (bo przecież mało osób jest takich, które się nie zetknęły ze „Stawką...” nigdy) znajdzie tam rzeczy, które go mogą zaintrygować?

Staraliśmy się, żeby była to książka i dla jednych, i dla drugich, a więc zarówno dla początkujących, czyli takich, którzy chcą się czegoś dowiedzieć o tym serialu, ale też dla koneserów. Dotarliśmy do materiałów nieznanych, niepublikowanych dotąd. Są to np. skany protokołów cenzury, która miała zastrzeżenia do sposobu ukazania w serialu oficerów różnych służb. Cenzorzy wnioskowali o to, by zatrzymać dwa odcinki. Chodziło o to, że Wehrmacht na tle Gestapo jawi się jako służba wręcz z ludzką twarzą. No więc toczono o to boje.

Jest też prawdziwa historia powstania komiksu „Kapitan Kloss”. Znawcy polskiego komiksu twierdzą, że to była inicjatywa Szwedów, bo rzeczywiście, gdy „Stawka...” była tam wyświetlana w telewizji, wzbudziła ogromne zainteresowanie. Ale na podstawie materiałów szwedzkich, w tym wypowiedzi ówczesnego dyrektora szwedzkiego wydawnictwa ustaliliśmy, że to polscy scenarzyści zainteresowali tematem kontrahentów z Zachodu. Ponieważ serial był popularny w Szwecji, postanowili zrobić komiks. Podobnych wątków i odkryć jest w książce więcej.

Zazwyczaj każdy widz ma swój ulubiony odcinek czy kilka odcinków, dlatego w DOSSIER znalazły się też minimonografie odcinków, w których są oczywiście podstawowe informacje, ale też wszelkie smaczki i konteksty, ciekawostki z planu, wykaz pojazdów widocznych na ekranie, informacje o wpadkach realizacyjnych – do wyboru, do koloru.

Każdy rzeczywiście powinien znaleźć tu coś dla siebie. A czy Pan znalazł już wszystko, co dotyczy „Stawki...”? To koniec poszukiwań? Trudno mi to sobie wyobrazić, ale przy okazji takiej monografii warto zapytać…

To, do czego się udało dotrzeć, zawarliśmy ze współautorami na kartach książki. Ale to jest temat otwarty – najczęściej bywa tak, że gdy zamyka się jakąś pracę tego typu, to za miesiąc pojawia się jakaś nowość (śmiech).

Drzwi do „Stawki większej niż życie” nie są więc zamknięte?

Nie są, a kropka nad i nie została jeszcze postawiona. Chociaż nie wyobrażam sobie kolejnej publikacji tego typu – może ewentualnie II wydanie, o ile publikacja, o której rozmawiamy, będzie się cieszyła zainteresowaniem. A na razie się cieszy. Książka „Stawka większa niż życie. DOSSIER” jest w sprzedaży od kilku tygodni.

Kliknij, aby powiększyć
Powiększ obraz: <p>Scenę pościgu za łącznikiem nakręcono na dworcu Wrocław Gł&oacute;wny. Na pierwszym planie - Ryszard Filipski&nbsp;</p> fot. z archiwum Andrzeja Konica / Klub Miłośników Stawki
Scenę pościgu za łącznikiem nakręcono na dworcu Wrocław Główny. Na pierwszym planie - Ryszard Filipski 

Ile to ma stron?

806.

Tyle pisania na temat 18 odcinków?

Nie tylko na temat 18 odcinków serialu, ale też 14 spektakli i wszystkiego, co się wiąże z postacią Hansa Klossa. Zaczynamy opowieść od tego, kiedy i w jakich okolicznościach pojawił się ten bohater, skąd się wziął, przyglądamy się wszystkim obszarom, na których się z nim stykamy, a kończymy na czasach współczesnych, czyli ujęliśmy wszystko, co z Klossem się wiąże.

Pokazujemy, jak ten tekst kultury rezonował i rezonuje poprzez liczne nawiązania w innych tekstach kultury – przede wszystkim w filmach. Książka jest bogato ilustrowana, zawiera wiele kolorowych zdjęć, fotosy i werki, mnóstwo wycinków prasowych, w tym zagranicznych, nieznanych dotąd większości czytelników. I dzięki odpowiedniemu poziomowi edytorskiemu każdy z nich można przeczytać. Chcieliśmy w ten sposób poszerzyć przestrzeń książki i dać czytelnikom możliwość poznania tych archiwaliów.

Rozmawiał Maciej Sas

„Stawka większa niż życie. DOSSIER” (praca zbiorowa). Wyd. Ongrys. Cena - około 75 złotych. Do kupienia w dobrych księgarniach. 

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl