Bez logo ambasady, ale z miłością do amerykańskiego kina
Uroczystość inaugurującą 16. Tauron American Film Festival Urszula Śniegowska prowadziła po raz pierwszy z krytykiem filmowym Błażejem Hrapkowiczem.
Dyrektorka i wieloletnia spiritus movens wrocławskiej imprezy podkreślała, że choć z plakatu festiwalowego zniknął logotyp amerykańskiej ambasady, ma nadzieję, że to tymczasowa sytuacja.
– To nie zmienia naszego nastawienia, misji, czy tego, co kochamy w amerykańskim filmie i co Stany Zjednoczone wnoszą do kultury światowej – tolerancji, wolności, poczucia gotowości do dialogu i koegzystencji – mówiła Urszula Śniegowska.
Sekundowała jej wiceprezydent Wrocławia, Renata Granowska, która zapewniała, że brak logotypu amerykańskiej ambasady nie zmieni faktu, że widzowie American Film Festival będą oglądać amerykańskie filmy.
– To tydzień pełen ciekawych przygód – filmów, spotkań, warsztatów – mówiła wiceprezydent przypominając, że kiedy impreza startowała w 2010 roku wydawała się niszowa, z filmami, które rzadko trafiały do szerokiej dystrybucji. Dziś ma wielu swoich wiernych widzów.
Indie Star Awards dla Susan Seidelman
Podczas inauguracji Tauron American Film Festival amerykańską reżyserkę Susan Seidelman (twórczynię, która w latach 80. i 90. przebijała się, jako jedna z nielicznych kobiet, w męskim świecie reżyserów i zrobiła kilka świetnych produkcji) nagrodzono Indie Star Awards.
W laudacji Urszula Śniegowska wspomniała, że bohaterkom swoich filmów Seidelman zawsze dawała przestrzeń.
– Tak jak ona nigdy nie bały się działać, nie ograniczało ich nic poza ich własną wyobraźnią. Susan Seidelman, przechodząc metamorfozę od dziewczyny z sąsiedztwa do nowojorskiej wyjadaczki, nauczyła trzy pokolenia kobiet przebojowości, odwagi i szyku. To m.in. dzięki niej i dzięki nim od lat 80. kobiety zaczęły intensywniej zaludniać kino – opowiadała szefowa artystyczna Tauron American Film Festival.
Susan Seidelman, która w Polsce jest po raz pierwszy dziękowała za wielki zaszczyt odbierając statuetkę projektu prof. Małgorzaty Dajewskiej.
– Niezależny film to dla mnie determinacja, spanie na podłodze, kiedy próbujemy zrobić film i nie wiemy, co z tego naprawdę wyjdzie. To energia i nieprzespane godziny. Kiedy myślę o niezależnym kinie nie przychodzi mi do głowy budżet, to przede wszystkim filmy wypływające z pasji, to ma być wolność, opowiadanie historii, bez względu na ostateczny komercyjny wynik. On nie jest najważniejszy – tłumaczyła Seidelman.
Przypomniała, że kiedy wchodziła w dorosłość w połowie lat 70. XX wieku nie było zbyt wielu filmów, w których kobiety byłyby obsadzane w głównych rolach.
– To faceci się dobrze bawili, jak Robert Redford, Paul Newman, Robert de Niro, Dustin Hoffman. Kobiety-aktorki zredukowano do roli dziewczyn bohaterów, ich matek. Dlatego w moich filmach chciałam, aby miały czynną rolę, czasem mogły się dobrze bawić – dodała Susan Seidelman.
Podczas 16. Tauron American Film Festival zaplanowano retrospektywę filmów Susan Seidelman.