Żółty pył może mieć kilka źródeł. Na przykład może to być pyłek z kwitnących teraz sosen. W maju pyłki sypią się bowiem z sosnowego kwiatostanu hurtowo...
Żółty pył z kwitnącej sosny osadza się wszędzie
- Sosna jest wiatropylna, więc zjawisko o tej porze jest jak najbardziej naturalne. Pogoda w tym roku sprzyja wzrostowi roślin i tego pyłku jest dużo także w mieście. Im więcej betonowych powierzchni, tym większe migracje pyłków, które są bardzo brudzące. Musimy to przeczekać. Dlatego ważne jest wprowadzanie zieleni, ograniczenie koszenia, żeby pyłki w naturalny sposób mogły na nich osiadać - mówi Marek Szempliński z Zarządu Zieleni Miejskiej we Wrocławiu.
Sosna nie jest rośliną owadopylną (te produkują mało pyłku, który jest przenoszony przez owady), ale wiatropylną (produkuje dużo pyłku, przenoszonego z kwiatów męskich na żeńskie przez wiatr).
Mamy teraz pełnię wiosny, która w tym roku późno przyszła. Od 2-3 dni bardzo mocno kwitnie sosna i dlatego pyłku jest w powietrzu mnóstwo, bo kwiaty męskie produkują go bardzo dużo. Taka sytuacja może potrwać jeszcze do około dwóch tygodniprof. Przemysław Bąbelewski z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu
Pył piasków z Sahary wędruje do Wrocławia
Ale żółty pył niekoniecznie musi pochodzić z naszych, polskich sosen, tyko z... Afryki (tzw. kalima).
W ostatnich miesiącach coraz częściej występują przypadki, kiedy to z południowego zachodu nad obszar Polski przywiewany jest pył znad Sahary.
- Dzieje to się wtedy, gdy nad nasz kraj napływa ciepłe powietrze znad północnej Afryki. Obecność pyłu widoczna jest w powietrzu w postaci zmętnienia ograniczającego widzialność, a załamujące się na drobinkach piasku promienie słoneczne podczas zachodu słońca powodują, że niebo przyjmuje bardziej ogniste barwy. Pył opada również z deszczem, przez co budynki, samochody oraz inne przedmioty wystawione na jego działanie pokrywają się brunatnym nalotem - informuje Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej.
Pył znad Sahary nadal nad Polską
W zeszłym tygodniu pył znad Sahary dotarł nad Polskę przez Morze Śródziemne, Grecję, Bułgarię, Bałkany, inaczej niż zazwyczaj, gdy przemieszcza się przez Hiszpanię i Francję.
- Kulminację pyłu nad Polską mieliśmy w środę (17.05.). Jego największe stężenie obserwowaliśmy na Podkarpaciu, w Małopolsce i na Lubelszczyźnie. Pył, aby dotrzeć do naszego kraju, potrzebował 4 dni - dodaje IMGW.
Dzisiaj, 22 maja, na najnowszych mapach nadal widać, że pył znad Sahary wciąż jest widoczny nad Wrocławiem.