– Oczywiście, chcemy pomóc mieszkańcom Wrocławia w zakupie taniego węgla i będziemy pośrednikiem w jego sprzedaży. Zrobimy wszystko, aby procedury były maksymalnie uproszczone i szybkie. Niestety z naszej perspektywy wygląda to trochę jak „kupowanie kota w worku”. Do tej pory urząd miasta nie otrzymał choćby wstępnej umowy, którą mają podpisać samorządy ze spółkami upoważnionymi przez rząd do sprzedaży importowanego surowca – mówi Przemysław Gałecki, dyrektor Wydziału Komunikacji Społecznej w Urzędzie Miejskim Wrocławia.
Obawy samorządu budzi jakość surowca
Nie wiadomo, czy w umowach ze spółkami węglowymi zawarte zostaną jakiekolwiek zapisy dotyczące parametrów jakościowych węgla. To ważne, ponieważ palenie węglem złej jakości niszczy piece. Nie wiadomo, kto będzie ponosił odpowiedzialność finansową w przypadku reklamacji bądź odszkodowań z tego tytułu.
Deklaracja Wrocławia o wejściu w zakup węgla nie oznacza, że gdy poznamy szczegóły tego procesu, będziemy w ciemno podpisywać umowę, która narazi zarówno naszych mieszkańców na palenie węglem, który się nie pali i niszczy piece, jak i samorząd na odpowiedzialność finansową.Przemysław Gałecki, dyrektor Wydziału Komunikacji Społecznej w Urzędzie Miejskim Wrocławia
Wątpliwości co do jakości surowca mają także przedstawiciele składów węgla. Pod koniec października spotkali się oni z wrocławskimi urzędnikami, żeby omówić możliwości skutecznej dystrybucji rządowego węgla.
Dostawy węgla prawdopodobnie nie rozpoczną się wcześniej niż w połowie grudnia
Gwarancji terminów dostaw na razie brak. Jak nieoficjalnie przyznają przedstawiciele jednej ze spółek Skarbu Państwa odpowiedzialnej za sprzedaż do gmin, czas realizacji zamówienia wynosi co najmniej miesiąc. Oznacza to, że pierwsze dostawy węgla dla Wrocławia mogą pojawić się dopiero w połowie grudnia.
Miasto pracuje już także nad szczegółami związanymi z organizacją składania wniosków przez mieszkańców oraz z dystrybucją węgla.