Jak pogodzić chęć nauczenia dziecka poruszania się po świecie cyfrowym i uodpornienie go na cyfrowe uzależnienia?
Dziecko w wieku przedszkolnym nie potrzebuje świata cyfrowego do rozwoju, więc ochrona przed nim nie jest żadną szkodą. Jednak w dzisiejszych czasach cyfrowe urządzenia są wszechobecne – od telefonów i tabletów, po inteligentne telewizory. Z jednej strony trudno całkowicie ochronić dziecko przed kontaktem z technologią, bo nawet w szkole czy przedszkolu będzie się z nią stykać. Jednak to rodzice powinni być przewodnikami w cyfrowym świecie, wprowadzając swoją pociechę stopniowo i świadomie. Zamiast np. dawać maluchowi smartfon do samodzielnego korzystania, warto razem obejrzeć edukacyjny filmik lub zagrać w grę, która uczy choćby liter lub liczb. To pozwala nie tylko kontrolować treści, ale też sprawia, że technologia staje się narzędziem do wspólnego spędzania czasu, a nie jedynie elektroniczną nianią.
I też samo słowo „ochrona” zawsze kojarzy mi się z pójściem na wojnę ze światem cyfrowym. Poszłabym raczej w świadome kierowanie zainteresowaniem nowoczesnymi technologiami – zwłaszcza, że pokolenie dzisiejszych 20-25 latków (którzy za chwile będą rodzicami lub już są) wychowało się w świcie, gdzie ekrany, nowoczesne technologie były od zawsze i na wyciągnięcie ręki. Mają więc zupełnie inny stosunek do nich, niż ludzie dojrzali, nie widzą głównie zagorzenia (trzeba się przed tym chronić), widzą w tym swój świat towarzyski, użyteczne funkcje itd. I to w sumie temat na zupełnie osobną rozmowę z młodszym pokoleniem.
Podobno malec przed ukończeniem dwóch lat w ogóle nie powinien mieć do czynienia z ekranem telewizora, komputera czy smartfona. Dlaczego?
To ważny czas: dzieci uczą się poprzez dotyk, ruch, interakcję z opiekunami i otoczeniem. Wyobraźmy sobie sytuację, w której roczne dziecko siedzi przed tabletem przez godzinę dziennie – zamiast eksplorować świat przez zabawę, obserwację, ruch czy interakcję z rodzicem, traci okazję do naturalnego rozwoju.
Maluchy, które zbyt wcześnie mają kontakt z ekranami, mogą mieć później problemy z koncentracją, rozwojem mowy, a także trudności w relacjach społecznych. Dla takiego dziecka ważniejsza jest chwila spędzona na zabawie klockami z mamą czy tatą, niż oglądanie kreskówki.
Jeśli chodzi o teorię, to większość rodziców ją zna, jednak w praktyce zwycięża często po prostu wygoda i myślenie życzeniowe: jak dam na godzinkę, to się nic nie stanie, potem się pobawimy… To się może sprawdzić ze starszymi dziećmi, ale nie z tymi maluchami. Nikogo jednak nie da się zmusić do egzekwowania tego, więc jeśli rodzic wybiera, że daje dziecku ekrany, wybiera też fakt, że ono: później zacznie mówić, trudniej będzie mu odczytać emocje ludzi dookoła, zatem trudniej dogadać będzie się też z rówieśnikami. I oczywiście będzie często zbyt pobudzone. To jest jego wybór i nie mamy na to żadnego wpływu.
Wiele też zależy od tego, co widzi ten maluch na ekranie. Rodzice to osoby dorosłe. Zakładam, że podejmują świadome decyzje, gdy dają maluchowi ekran jako zabawkę, bo też właśnie dlatego, że żyjemy w takich czasach, informacji na temat rozwoju dziecka jest sporo wszędzie i to na wyciągnięcie ręki. Nie bardzo można się dzisiaj tłumaczyć, że ktoś nie wiedział.
Rozumiem, że istotne będą jasne zasady korzystania z cyfrowych nowinek?
Najważniejszym elementem jest konsekwencja i jasne komunikowanie zasad. Warto rozpocząć od ustalenia konkretnych granic czasowych, np. „Codziennie możesz korzystać z tabletu przez 30 minut, ale po obiedzie i zawsze razem ze mną”. Ważne jest, aby te granice były spójne – zarówno w dni powszednie, jak i w weekendy. Równie istotne, by rodzice wyjaśniali powody tych ograniczeń, np. można powiedzieć:” Chcę, żebyśmy spędzili razem więcej czasu na zabawie, bo to nas zbliża i daje ci więcej radości”. Można także wprowadzić tzw. cyfrowe posty, czyli dni, w których cała rodzina rezygnuje z ekranów na rzecz innych aktywności, np. rodzinnych gier planszowych, wspólnego czytania czy spacerów. Jeśli dziecko umie sobie znaleźć zajęcie poza ekranem, to nie będzie miało problemu z regułami.
Bardzo złym pomysłem jest zabieranie czasu ekranowego jako kara np. za złe oceny, nieposprzątany pokój itd. To też cała dyskusja, bo temat ciekawy, a takie zabieranie jest jedną z najczęściej stosowanych kar.
Nie chcesz, by twoje dziecko przesiadywało w wirtualnej przestrzeni? To sam tego nie rób! Takie porady często czytamy. To naprawdę jest tak mocno powiązane?
Oczywiście, bo dzieci uczą się poprzez obserwację i naśladownictwo. Jeśli widzą, że rodzice ciągle siedzą z nosem w telefonie, naturalnie będą chciały robić to samo. Np. dzieci rodziców, którzy korzystają z urządzeń elektronicznych podczas posiłków, są bardziej skłonne robić to samo. Wyobraźmy sobie sytuację, w której tata mówi: „Nie możesz teraz grać na tablecie, bo pora na obiad,” a sam w tym czasie przegląda wiadomości na telefonie. Dziecko dostaje sprzeczny komunikat, który osłabia autorytet rodzica i utrudnia przestrzeganie ustalonych zasad. Dlatego ważne jest, by rodzice również ograniczali własne korzystanie z urządzeń, zwłaszcza w momentach spędzania czasu z dzieckiem.
Moja podpowiedź „na szybko”: za każdym razem, kiedy dziecko do ciebie podchodzi, pyta o coś, tylko się przytula, odkładaj telefon, jak już słyszysz, że idzie. Odrywaj się od ekranu natychmiast, jak dziecko się z tobą komunikuje, bo wtedy pokazujesz, że ono jest najważniejsze – ważniejsze niż ekran. Głośno też mów, jak widzisz zbliżające się dziecko: „Już odkładam telefon, żeby nam nie przeszkadzał, bo nasza rozmowa jest ważniejsza”.
Słyszałem niedawno od kooś, że ważne są limity używania elektronicznych zabawek.
To prawda. Dlaczego? Sen jest ważny dla prawidłowego rozwoju dziecka, a ekspozycja na niebieskie światło emitowane przez ekrany utrudnia zasypianie, wpływając na jakość i długość snu. Dzieci, które spędzają czas przed ekranem tuż przed spaniem, często mają trudności z wyciszeniem się, co przekłada się na bardziej niespokojny sen i trudności z porannym wstawaniem. Ostatnio miałam konsultację: 6-letnia dziewczynka, która regularnie oglądała bajki na tablecie przed snem, zaczęła mieć problemy z zasypianiem i skarżyć się na koszmary. Po wprowadzeniu zasady, że tablet jest wyłączany na godzinę przed snem, jej problemy zniknęły, a jakość snu znacznie się poprawiła. Warto poznać objawy uzależnienia dziecka od elektronicznych zabawek i tym bardziej trzymać się ustalonych zasad korzystania z ekranów.
Jeśli natomiast chodzi o starsze dzieci i media społecznościowe, to np. TikTok jest strumieniem przypadkowych ludzi i filmików, które ogląda nasza pociecha. Nastrój dziecka zależy więc od całej rzeszy przypadkowych, obcych ludzi, kiedy siedzi i przez godzinę ogląda takie filmiki. Czasem one są zabawne, innym razem stresujące. Miejmy świadomość, że pozwalając na to, wpuszczamy do domu (i głowy dziecka) ludzi, których nie znamy i którym z pewnością nie zależy na tym, by nasze dziecko prawidłowo się rozwijało. Mają inne priorytety.
Wyczytałem też w jakimś poradniku, że nie można dawać dziecku dodatkowego czasu do zabawy w cyfrowym świecie w nagrodę.
Gdy używamy urządzeń cyfrowych jako nagrody, wzmacniamy w dziecku przekonanie, że korzystanie z nich jest czymś wyjątkowym i bardziej pożądanym. To tak, jakbyśmy nagradzali dodatkowym ciastkiem – rodzi to niezdrowe nawyki i może prowadzić do uzależnienia. Dziecko, które za każde wykonane zadanie domowe dostanie 15 minut na grę, zacznie postrzegać to jako jedyny powód do wykonywania obowiązków. Lepiej ten czas nagrody zorganizować jako rodzinne aktywności, choćby planszówka czy spacer. Podobnie, jak z karami, nie powinno się ekranami nagradzać. Skoro mamy reguły i ograniczenia czasowe, trzymajmy się ich. A jak już bardzo chcemy spędzić czas przed ekranem, to dobrym sposobem jest rodzinne oglądanie filmów lub seriali.
A co się stanie, Pani zdaniem, gdy zaniechamy tej całej edukacji cyfrowej?
Jeżeli nie nauczymy dziecka bezpiecznego korzystania z internetu, możemy je narazić na poważne zagrożenia – takie, jak cyberprzemoc, kontakt z nieodpowiednimi treściami czy niebezpieczne interakcje z obcymi. Dzieci, które nie są świadome ryzyka, mogą np. podać swoje dane osobowe nieznajomym lub stać się ofiarami nękania online. Wszystko to pokazuje, że odpowiednie podejście do technologii może pomóc w zrozumieniu jej roli w życiu dziecka. Wprowadzenie zasad, konsekwencja i aktywne uczestnictwo rodziców w edukacji cyfrowej sprawiają, że świat wirtualny staje się dla dziecka (powoli i z czasem) miejscem do nauki i zabawy, a nie pułapką, z której trudno się wydostać.
Do tego jeszcze dochodzi cały temat związany ze zdrowiem psychicznym i fizycznym, jeśli potrafimy regulować czas ekranowy, potrafimy też dbać o siebie: ruch, spotkania na żywo z przyjaciółmi, czas na sen, zdrowe jedzenie, edukację, czas rodzinny itd.