Najważniejsze informacje (kliknij, aby przejść)
Troje patronów i gigantycznych dach, pod którym zmieści się kamienica
Kościół pw. Św. Stanisława biskupa, Św. Doroty i Św. Wacława mijają wszyscy przechodzący ulicą Świdnicką. Z jednej strony sąsiaduje z hotelem Monopol, z drugiej strony do niedawna miał Solpol. Wejście do świątyni prowadzi od strony pl. Franciszkańskiego, dlatego stosunkowo niewielu przechodniów i turystów do niego zagląda. A warto, bo to budynek z ciekawą historią i imponująca konstrukcja.
Kościół pw. Św. Stanisława biskupa, Św. Doroty i Św. Wacława: kult świętego Antoniego z Dzieciątkiem
Kościół powstał w XIV wieku jako element kompleksu zakonu augustianów. Klasztor znajdował się w miejscu, w którym dzisiaj stoi hotel. Świątynia wybudowano w stylu gotyckim. Bryła zachowała jego cechy, ale wnętrze jest typowo barokoweks. Andrzej Brodawka, proboszcz parafii Św. Stanisława biskupa, Św. Doroty i Św. Wacława.
W centrum XVIII-wiecznego ołtarza główny jest obraz przedstawiający męczeństwo św. Doroty. Atrybutami męczennicy są miecz (została ścięta), kwiaty oraz owoce.
Ks. Andrzej Brodawka: - Dlatego podczas odpustu kupujemy owoce, które święcimy i rozdajemy naszym parafianom i gościom.
Z czasem kościół i klasztor przejęli franciszkanie. Stąd w świątyni emblematy z godłem franciszkańskim oraz kaplica poświęcona św. Antoniemu Padewskiemu i kilkanaście figur zakonnika z dzieciątkiem na ręku.
W zakrystii ocalało oryginalne przedwojenne umeblowanie. Podziwiać można stojący zegar z fabryki zegarów oraz krucyfiks podarowany Robertowi Spiske, duchownemu, który pracował w parafii pw. Św. Doroty, a po śmierci został uznany przez Kościół za sługę bożego, co jest etapem do ogłoszenia go świętym.
Tysiące drewnianych belek, tony dachówek
Jeszcze większe wrażenie robi strych kościoła. Konstrukcja ma dwie partie: nad prezbiterium i nad nawami. W tej części strych ma siedem pięter wysokości, 43 metry długości i 24 metry szerokości.
Podczas II wojny na kościół spadła tylko jedna bomba i nie wybuchła. Kilkanaście lat temu proboszcz św. Doroty doprowadził do olbrzymiego remontu dachu – wymieniono dachówki (w sumie dachówki na kościele ważą ponad 340 ton). Uzupełniono i wzmocniono najbardziej zniszczone elementy. Specjaliści oceniają, że ok. 80 procent więźby dachowej jest oryginalna.
Na strychu zachowały się także urządzenia przydatne przy budowie: olbrzymie kołowroty, którymi wciągano belki. Na drewnianych słupach zobaczyć można także ciesielskie oznaczenia – pomagały przy montażu skomplikowanej konstrukcji.
Przez kilka lat na strychu kościoła badania prowadzili naukowcy z grupy imodos, związania z Instytutem Budownictwa Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu. Przygotowali system pomiarowy służący do monitorowania stanu dachu.
Fot. Tomasz Hołod / www.wroclaw.pl