wroclaw.pl strona główna Najświeższe wiadomości dla mieszkańców Wrocławia Dla mieszkańca - strona główna

Infolinia 71 777 7777

25°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 18:30

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Dla mieszkańca
  3. Aktualności
  4. 500 lat temu w kościele św. Marii Magdaleny Jan Hess wygłosił pierwsze ewangelickie kazanie
Kliknij, aby powiększyć
Kościół w. Marii Magdaleny, obecnie katedra polskokatolicka archiwum wroclaw.pl
Kościół w. Marii Magdaleny, obecnie katedra polskokatolicka

23 października 1523 roku w kościele św. Marii Magdaleny Jan Hess wygłosił pierwsze ewangelickie kazanie we Wrocławiu. Mimo sprzeciwu katolickiej kapituły z Ostrowa Tumskiego obiekt został przejęty przez protestantów, stając się pierwszą luterańską świątynią w naszym mieście.

Reklama

Działalność Hessa we Wrocławiu upamiętnia tablica, umieszczona na wschodniej ścianie prezbiterium kościoła w 400. rocznicę reformacji. W środkowej części tablicy widnieje postać pierwszego wrocławskiego pastora, czyli oczywiście Jana Hessa.

Żeby nie było wątpliwości został pod nim umieszczony napis z nazwiskiem. Po jego prawej stronie stoi Ambrosius Moibanus, wskazujący palcem na Hessa, obok pochyla się Valentin Friedlland von Trotzendorf, założyciel i rektor gimnazjum ewangelickiego w Złotoryi oraz Craton von Craftheim, lekarz.

Kliknij, aby powiększyć
Powiększ obraz: Tablica która została wmurowana we wschodnią ścianę kościoła w roku 1817, z okazji 400-lecia reformacji Juliusz Woźny
Tablica która została wmurowana we wschodnią ścianę kościoła w roku 1817, z okazji 400-lecia reformacji

Ostatnia z czterech postaci po tej stronie tablicy to stojący w głębi Heinrich Rybisch, jeden z najbogatszych ludzi renesansowego Wrocławia i promotor nowego wyznania. Po drugiej stronie kompozycji widniej grupa ubogich i chorych, których opieką otacza duchowny. Tablica po wojnie została zdewastowana – skuto napis z nazwiskiem pierwszego pastora Wrocławia oraz część twarzy uczestników sceny. Została ona poddana renowacji w roku 2017.

Nierewolucyjna reformacja

We Wrocławiu początki reformacji miały przebieg stosunkowo spokojny. Przyczyniła się do tego pojednawcza postawa obu stron – nie tylko duchownych ewangelickich, lecz w nie mniejszym stopniu wrocławskich biskupów - Jana V Turzo i Jakuba von Salza.

Nie doszło do niepokojów społecznych. Przejęte przez protestantów świątynie, zarówno kościół św. Marii Magdaleny, jak i św. Elżbiety, nie zostały ogołocone z wyposażenia, jak miało to miejsce w wielu innych miastach zachodniej Europy.

Pobożni, bogaci, lecz nie zawsze skromni

Oczywiście szesnastowieczni mieszczanie starali się przedstawić siebie jako ludzi pobożnych i skromnych. Nie zawsze się to udawało. Niewyobrażalne we wcześniejszych czasach bogactwo, jakie zgromadzili szesnastowieczni patrycjusze wrocławscy, uderzało do  głowy. I to mocno.

Kliknij, aby powiększyć
Powiększ obraz: Obraz „Ostatnia Wieczerza” z wrocławskimi patrycjuszami w roli uczestników ewangelicznej sceny. Zaginiony obraz z 1537 roku. Juliusz Woźny
Obraz „Ostatnia Wieczerza” z wrocławskimi patrycjuszami w roli uczestników ewangelicznej sceny. Zaginiony obraz z 1537 roku.

Nie jest raczej przykładem skromności zbiorowy portret wrocławskich bogaczy, którzy kazali się ukazać ni mniej, ni więcej, tylko jako Chrystus i 12 apostołów podczas ostatniej wieczerzy. Portret z 1537 roku znamy niestety tylko z fotografii, gdyż obiekt zaginął podczas wojennej zawieruchy. W postać Chrystusa wcielił się krewny krakowskich burgrabiów, bankier Jakub Boner. Wokół okrągłego stołu znaleźli się między innymi wspominany już z Henryk Rybisch, Mikołaj Jenckwitz i odziany w szaty polskiego szlachcica Mikołaj Szebicki.

Kliknij, aby powiększyć
Powiększ obraz: Sacramentarium w protestanckiej świątyni nie pełniło już swojej roli, Jadnak zostało zachowane. Juliusz Woźny
Sacramentarium w protestanckiej świątyni nie pełniło już swojej roli, Jadnak zostało zachowane.

Boner nie pełnił w mieście formalnie żadnej funkcji, jednak był niekwestionowanym przywódcą wrocławskiej elity finansowo-politycznej. Jak pamiętamy rewolucja protestancka umiejscawiała na swych sztandarach nie tylko możliwość posiadania w domu Biblii, ale także wolność jej interpretacji.

Już jednak 31 stycznia 1526 roku rada miejska zakazała głoszenia i interpretacji słowa bożego osobom „niepowołanym”. Czyli teraz to jej członkowie uznali się za kompetentnych w sprawach religii. W odróżnieniu od praktyki katolickiej, gdzie władza świecka jest oddzielona od władzy religijnej, tu władza świecka utożsamiła się z religijną.

Nic dziwnego, że jej członkowie przyjęli wręcz apostolską rolę - dorobkiewiczom sodówa uderzyła do głowy. Przykłady takiego spoufalenia się czerpano z religijnego centrum w Wittenbergi, co ugruntowały pisma i styl postępowania samego Marcina Lutra.

Uszanowali dziedzictwo przodków

Kościół św. Marii Magdaleny ma szacowną metrykę – pierwsza świątynia w tym miejscu powstała już pod koniec XII wieku. Została zniszczona w czasie najazdu mongolskiego w roku 1241. Nowy obiekt wznoszono poczynając od roku 1242 etapami, w miarę możliwości finansowych wiernych. W dalszych fazach przebudowy brał udział wybitny wrocławski mistrz budowlany Pieszko, który zaprojektował między innymi Kaplicę Mariacką przy katedrze. To dzięki niemu świątynia uzyskała wspaniałą, oryginalną formę. Uroczysta konsekracja odbyła się w roku 1360.

Oczywiście wcześniej regularnie odprawiano tu nabożeństwa, jednak dopiero wówczas ukończono prace budowlane. Tym niemniej parafianie nadal pragnęli ozdabiać swoją świątynię. Wokół naw bocznych wzniesiono między 1370 a 1450 rokiem 16 kaplic, w których znalazły się pomniki nagrobne najbogatszych mistrzów cechowych, zamożnych mieszczan i członków bractw. Jak wspominałem, wrocławscy ewangelicy nie ogołocili swojej świątyni z pamiątek po katolickich przodkach.

Dlatego kamienne sacramentarium, które stanęło w prezbiterium świątyni w roku 1380, przetrwało do naszych czasów. Sacramentarium, czyli kamienna wieżyczka, pełniąca tę samą funkcję co tabernakulum – w świątyni protestanckiej było całkowicie zbędne. Nie zapominajmy bowiem o tym, że wrocławscy protestanci potrafili zrównać z ziemią przepiękne romańskie opactwo, położone na podwrocławskim wówczas Ołbinie.

W roku 1529 zapadła decyzja o likwidacji obiektu, który nie dość, że był katolickim klasztorem i ośrodkiem polskości to jednocześnie, posiadając przywileje handlowe, stanowił konkurencję gospodarczą dla Wrocławia. Ale o Ołbinie napiszę więcej przy innej okazji.

Verbum Domina Manet in Aeternum

Ten łaciński werset to cytat z Filipa Melanchtona: „Słowo Pańskie pozostanie na Wieczność”. Podkreśla on rangę Pisma Świętego w obrządku ewangelickim. W tak ważnym kościele po prostu musiała znaleźć się prędzej czy później ambona, której ranga artystyczna, koncepcja ideowa, a także cena podkreślałyby rangę obiektu. Została ufundowana w roku 1581. Autorem tego wybitnego dzieła był Friedrich Gross.

Kliknij, aby powiększyć
Powiększ obraz: Ambona. Zabytek przetrwał wojnę w niezłym stanie Juliusz Woźny
Ambona. Zabytek przetrwał wojnę w niezłym stanie

Wybitny obiekt artystyczny, wykuty z różnych gatunków kamienia, sprawia wrażenia wielobarwnego relikwiarza. Całość dźwigają anioły z piaskowca, niegdyś pokryte barwną polichromią. Kolumienki kosza ambony wykonano z zielonego marmuru, alabastrowe płaskorzeźby umieszczono na tle ze ślężańskiego gabro. Całość uzupełniają złocenia. Protestancka społeczność skupiona wokół kościoła św. św. Marii Magdaleny zapłaciła za to cacko 500 talarów. Za taką kwotę można by wystawić wiejski kościółek.

Całości dopełniały cytaty w języku greckim, hebrajskim, aramejskim i niemieckim. Kaznodzieja wspinając się na schody symbolicznie deptał kulącego się pod schodami smoka – symbol szatana. Na płaskorzeźbach pojawiały się tematy ze Starego Testamentu – walka Dawida z Goliatem, zburzenie murów Jerycha i Daniel w jaskini lwów. Takich bogaczy, jak wrocławscy patrycjusze było stać na fundowanie obiektów, które dobitnie podkreślały rangę ich świątyni, będąc dowodem hojności parafian.

Posprzątaj wreszcie pokój!

Tak wspaniały obiekt jak kościół św. Marii Magdaleny musiał działać na wyobraźnię i oczywiście z biegiem czasu pojawiły się legendy związane z tym miejscem. Choćby niezwykle popularna we Wrocławiu opowieść o Mostku Czarownic, zwanym też Mostkiem Pokutnic.

Ponoć w księżycowe, pogodne noce na kamiennej przełęczy między wieżami kościoła można zobaczyć postacie dziewcząt, zamiatających kamienne płyty. To kara za lekkomyślność. Dziewczyny ani myślały wychodzić za mąż, nie chciały zakładać rodziny, zajmować się dziećmi. Wolały spędzać czas na zabawach.

Dawnymi czasy w to miejsce rodzice przyprowadzali krnąbrne dziewczęta. Kto wie, może po takiej lekcji były gotowe ze strachu posprzątać swój pokój?

Posłuchaj podcastu

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl