Najważniejsze informacje (kliknij, aby przejść)
– Jesteśmy na froncie od trzeciego dnia wojny. Od Lwowa, po Winnicę, Tarnopol i Białą Cerkiew. Zawozimy na samą linię frontu najpotrzebniejsze rzeczy i zabieramy stamtąd ludzi – mówi Adam Komar, prezes Fundacji „Potrafię Pomóc”. – Do tej pory udało nam się przewieźć już 320 osób z Ukrainy na polską granicę. Wykonaliśmy prawie 20 kursów busem, czyli około 5 tys. kilometrów.
Czytaj też: Adam Komar, 30 Kreatywnych Wrocławia
Początkowo bus Fundacji dojeżdżał do Lwowa, skąd zabierano niepełnosprawnych Ukraińców oraz osoby starsze. Do Lwowa potrzebujący trafiali dzięki pomocy innych organizacji pozarządowych, wykorzystujących swoje ukraińskie kontakty.
Wielokilometrowy konwój
Znajdująca się 120 km od Żytomierza Winnica została ostrzelana przez Rosjan na początku marca. Rosyjskie wojska wystrzeliły z Morza Czarnego osiem rakiet, które trafiły w miejscowe lotnisko. Zginęło dziewięć osób, w tym pięciu cywili. Walki jednak nie ustępują.
Mimo to wolontariusze Fundacji cały czas podróżują na Ukrainę. Niedawno do Winnicy dostarczono transport niezbędnych leków i materiałów opatrunkowych.
– W drodze powrotnej zapewniono nam eskortę na odcinku 40 km od Winnicy. Przy okazji zabraliśmy 10 osób, które najbardziej potrzebowały ewakuacji. Połączyliśmy siły, nasz niezłomny wolontariusz, mistrz kierownicy Maciej Nastaga dołączył w Ukrainie do Arkadiusza Podniesińskiego ze Stowarzyszenia Pro Futurum z Wrocławia – dodaje Komar. I podkreśla, że jadący na Ukrainę wolontariusze wiedzą, że jest to niebezpieczna wyprawa.
– To jak siedzenie na beczce prochu. Mamy kamizelki kuloodporne dla kierowców. W każdej chwili może być ostrzał, zbombardowanie, mogą pojawić się dywersanci. W Winnicy musieli schować się w schronie przed dwoma nalotami – opowiada Komar.
Bezpieczeństwo i dach nad głową
Na początek najważniejsze jest zapewnienie uciekinierom dachu nad głową i bezpieczeństwa. Po przyjeździe do Polski otrzymują wsparcie terapeutyczne i medyczne, uchodźcy trafiają do miejsc noclegowych organizowanych przez urząd miasta. Są również relokowani poza Wrocław. Co najmniej kilkanaście rodzin wyjedzie za granicę.
– Uruchomiliśmy również infolinię w jęz. rosyjskim i ukraińskim, żeby szybko zaopiekować się osobami z niepełnosprawnością. Spotkaliśmy się już z przypadkami Zespołu Williamsa i rdzeniowego zaniku mięśni (SMA). Są też osoby niezdiagnozowane, którym trzeba nieodpłatnie wykonać badania genetyczne – podkreśla Komar.
Zbiórka niezbędnych produktów
Fundacja „Potrafię Pomóc” posiada rekomendację prezydenta Wrocławia, jako organizacja pozarządowa organizująca zbiórki darów dla Ukrainy.
– Bardzo ważna jest logistyka, wiemy gdzie skierować potrzebujących i co zamówić. Dlatego prowadzimy głównie zbiórki pieniężne, dzięki którym dokonujemy odpowiednich zakupów np. mleka dla niemowląt. Współpracujemy też grekokatolickim Caritasem. Selektywnie wybieramy produkty dostarczane na linię frontu - odzież, medykamenty, pieluchy, powerbanki – wyjaśnia Komar.
Kilka fundacji z Francji chce wesprzeć „Potrafię Pomóc” finansowo. To ważne, bo wojna, a co za tym idzie pomoc dla Ukraińców, to nie jest sprint tylko maraton.
– Sam przyjąłem do swojego domu Swietłanę z siedmioletnim Saszą z Zaporoża. Matka jest księgową i wdraża się we wszelkie kwestie przekazywania darów – dodaje Komar.
Fundacja „Potrafię Pomóc”. Jak ją wesprzeć?
- zbiórka na najpotrzebniejsze rzeczy - 1% które zostaną zawiezione na Ukrainę
- e-mail: [email protected]
- rachunek bankowy nr: 68 1140 2004 0000 3102 8098 2191, tytuł darowizny: POMOC DLA UKRAINY
- przekaż 1% podatku: cel szczegółowy "POMOC DLA UKRAINY"
