wroclaw.pl strona główna Najświeższe wiadomości dla mieszkańców Wrocławia Dla mieszkańca - strona główna

Infolinia 71 777 7777

17°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 09:30

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Dla mieszkańca
  3. Aktualności
  4. Co stało się z benedyktyńskim opactwem na Ołbinie?
Kliknij, aby powiększyć
Opactwo na Ołbinie utrwalone na planie Weinerów w roku 1562. W tym czasie już nie istniało - musiało jednak mocno zapisać się w pamięci wrocławian skoro mimo wszystko znalazło się na wizerunku miasta fot. mat. arch.
Opactwo na Ołbinie utrwalone na planie Weinerów w roku 1562. W tym czasie już nie istniało - musiało jednak mocno zapisać się w pamięci wrocławian skoro mimo wszystko znalazło się na wizerunku miasta

Trzy kamienne kościoły, 48 sklepionych budynków - 7 dziedzińców. Największa ze świątyń o długości około 60 metrów. Bogata biblioteka klasztorna – ważny ośrodek intelektualny. Ogromna liczba rzeźb o wybitnej klasie artystycznej, zdobiących świątynie. Dziś w miejscu, gdzie stało potężne benedyktyńskie opactwo nie ma po nim śladu. Nie zachowały się nawet fundamenty. Jaki kataklizm zmiótł z powierzchni ziemi olbrzymi klasztor? Oto Wrocławskie HITstorie.

Reklama

Piotr Włostowic – zakapior, obrzydliwie bogaty

Kogo było stać na ufundowanie takiego kolosa? Był we Wrocławiu ktoś taki. Człowiek obrzydliwie wprost bogaty. Najzamożniejszy Polak XII wieku – Piotr Włostowic. Odważny do szaleństwa, prawdziwy zakapior. Inteligentny, wspaniały wojownik, świetnie znający się na polityce.

Miał szczęście w miłości, ale też kobieta była przyczyną jego upadku. O jego życiu, bogactwie i przygodach opowiadano legendy w całej ówczesnej Polsce. Ponoć majątek zdobył podczas wypraw do Danii. Miał brać udział w łupieżczych wyprawach wikingów. On sam albo jego ojciec. Kto wie, jak było naprawdę?

Mistrz wojennych forteli, kompan i przyjaciel księcia Bolesława Krzywoustego. Gdy książę owdowiał postanowił ożenić się z siostrą zmarłej żony. Narzeczoną miał sprowadzić na jego dwór nie kto inny, jak wierny Piotr.

Niestety, podczas podróży Włostowic zakochał się w pięknej Marii i to z wzajemnością. Bolko wybaczył kumplowi „drobną” nielojalność i poszukał sobie innej żony. Niestety, gdy Bolko zmarł, a jego synowie rozpoczęli walkę o schedę po ojcu, szczęście opuściło naszego zucha.

Wystarczył nieopatrznie rzucony żart na temat niewierności Agnieszki Babenberg, małżonki najstarszego z synów Bolesławowych – Władysława. Sprytnego Pietrka dosięgła zemsta kobiety, o której mistrz Wincenty Kadłubek pisał, iż była zawistna i mściwa.

„Zraniona tygrysica” - istna lady Makbet. Włostowic został oślepiony, pozbawiony języka i wygnany. Doczekał odmiany losu. Senior Władysław z austriacką małżonką zostali wypędzeni z kraju, a Piotr odzyskał włości i dożył swych dni w spokoju.

Kliknij, aby powiększyć
Powiększ obraz: <p>Oślepienie Piotra Włostowica</p> fot. mat. arch.
Oślepienie Piotra Włostowica

Upadek opactwa na Ołbinie – z zazdrości o bogactwa

Klasztor ołbiński hojnie obdarowany nadaniami Piotra przez kilka wieków rozwijał się wspaniale. Posiadał przywilej targowy, karczmę przy drodze na Wyspę Piaskową oraz jatki. W obrębie władzy opatów ołbińskich osiedlali się kupcy i rzemieślnicy, którzy nie płacili podatku we Wrocławiu.

Kliknij, aby powiększyć
Powiększ obraz: <p>Włostowic sprowadził do Polski także zakon cysters&oacute;w, co uwiecznił na swym obrazie Jan Matejko</p> fot. Juliusz Woźny
Włostowic sprowadził do Polski także zakon cystersów, co uwiecznił na swym obrazie Jan Matejko

Potęga Ołbina stała się przyczyna jego upadku. Pretekstem do podjęcia fatalnej decyzji było rzekome zagrożenie ze strony wojsk tureckich, które w roku 1526 rozgromiły wojska chrześcijańskie pod Mohaczem, a we wrześniu i październiku roku 1529 obległy Wiedeń.

Ale prawdziwe przyczyny były inne i było ich kilka... Klasztor był solą w oku rady miejskiej Wrocławia. W drugim dziesięcioleciu XVI wieku we Wrocławiu coraz więcej mieszczan zmieniało wyznanie na protestanckie. A Ołbin był ważnym ośrodkiem katolicyzmu.

Po drugie był to ośrodek polskości. W mieście natomiast przewagę zdobywał żywioł niemiecki. Zgromadzone w klasztorze bogactwa, ba same kamienne mury – cenny materiał budowlany – wszystko to było łakomym kąskiem. Dodajmy, że opactwo było ufortyfikowane, więc w razie czego mogło się bronić. Zatem Turcy nie mieliby łatwego zadania, jeśli chodzi o jego zdobycie./p>

W każdym razie w tym właśnie fatalnym roku 1529 Henryk Rybisch, protestant, członek wrocławskiego patrycjatu, doprowadził do rozbiórki wspaniałej fundacji Włostowica. Rozbudził, a następnie wykorzystał sprytnie panikę przed Turkami.

Jak głosił, w przypadku przybycia Turków pod Wrocław, klasztor mógł stać się dla napastników bazą do prowadzenia oblężenia. Oczywiście to, że właśnie w tym czasie cwany Heniek wznosił sobie pałac przy dzisiejszej ulicy Ofiar Oświęcimskich i, że do jego budowy użyto materiału budowlanego z rozbiórki opactwa, to zupełny przypadek.

Klasztor rozebrano w ciągu kilku tygodni. Łącznie z fundamentami – one też były z kamienia! Gdyby faktycznie chodziło o domniemane oblężenie tureckie kamienia użyto by do wzmocnienia murów miasta. Nic takiego się nie stało.

Gdzie trafiły kamienie z Ołbina

Kamieniami z Ołbina wybrukowano powierzchnię Nowego Targu. Część, jak wspomniałem „zagospodarował” inicjator wielkiego szabru – Heinrich Rybisch. Przepych jego siedziby wzbudził krytykę ze strony wrocławian.

Część pięknych, rzeźbionych detali przydała się podczas budowy różnych obiektów, ponoć część z nich została użyta do umacniania brzegów rzeki.

Po II wojnie światowej w ruinach Wrocławia odnaleziono sporo wmurowanych tam w XVI wieku lub później detali, okruchów rzeźb, jednym słowem - kamiennych skarbów.

Trzeba jednak przyznać, że we Wrocławiu nie doszło do dewastacji kościołów parafialnych. Zapewne jedną z przyczyn tego stanu rzeczy był fakt, że katolickie wyposażenie wrocławskich far zostało fundowane przez przodków miejskich protestanckich patrycjuszy.

Zachowano nie tylko epitafia, nawet te o tematyce maryjnej, ale nawet sakramentaria. Zupełnie inna sytuacja była w przypadku obiektów klasztornych – tam już nie było sentymentów.

Jednym ze smutnych skutków reformacji była dewastacja wyposażenia wielu kościołów, a nawet całych świątyń w krajach, gdzie władzę przejęli protestanci.

[galleryButton]

Wyjątkowe odkrycie z XVIII wieku

Aby móc wyobrazić sobie, jakiej rangi zabytek stracił Wrocław w roku 1529 trzeba koniecznie pójść do Muzeum Architektury. Jednym z największych skarbów w zbiorach tej instytucji jest tympanon, czyli półkolista płaskorzeźba umieszczana nad drzwiami w bogatym, rzeźbionym obramieniu, zwanym portalem.

Kliknij, aby powiększyć
Powiększ obraz: <p>Tympanom Jaksy przechowywany w Muzeum Architektury. Naprawdę warto odwiedzić</p> fot. Juliusz Woźny
Tympanom Jaksy przechowywany w Muzeum Architektury. Naprawdę warto odwiedzić

W roku 1962 robotnicy prowadzący rozbiórkę budynków z XVIII w pobliżu Arsenału Miejskiego, natrafili na zamurowaną rzeźbę. Okazało się, że to pochodzący z roku 1162 tympanon, ufundowany dla jednego z ołbińskich kościołów przez księcia Jaksę, zięcia Piotrka Włostowica i jego córkę Agatę.

Pośrodku kompozycji widnieje wizerunek Chrystusa zasiadającego na łuku tęczy – to nawiązanie do opisu sądu ostatecznego z Apokalipsy. Zresztą nad głową Chrystusa widnieją greckie litery Alfa i Omega („Jam Alfa i Omega, Pierwszy i Ostatni, Początek i Koniec.” - Apokalipsa 22.13).

Chrystus trzyma w dłoni otwarta księgę z napisem „Jam jest, który jest” i wznosi prawą dłoń w charakterystycznym geście sędziego - mamy tu zatem wizję sądu ostatecznego, a przed boży tron Jaksa  z żoną przynoszą świadectwo swych ziemskich zasług – model fundowanej świątyni.

Po drugiej stronie tympanonu zapewne była niegdyś równie ciekawa płaskorzeźba, w każdy razie obecnie znajduje się tam wykuty w XVIII wieku  ornament otaczający napis: „Königlische Preussische Proviant Haus” czyli królewski, pruski dom zapasów – magazyn żywności.

W zbiorach muzealnych znalazły się ponadto głowice kolumn – wspaniale wyeksponowane dają pojęcie o skali ołbińskiego założenia architektonicznego oraz archiwolta, czyli kamienny łuk wieńczący niegdyś wejście do jednego z tamtejszych kościołów.

Trofeum na protestanckiej świątyni

Zupełnie innych los spotkał słynny portal z Ołbina. W roku 1546 został wmurowany w ścianę południową kościoła św. Marii Magdaleny – pierwszego kościoła przejętego we Wrocławiu przez protestantów.

Kliknij, aby powiększyć
Powiększ obraz: <p>Arcydzieło rzeźby romańskiej &ndash; portal z Ołbina</p> fot. Juliusz Woźny
Arcydzieło rzeźby romańskiej – portal z Ołbina

Niektórzy tłumaczą, że piękny portal tak zachwycił ewangelików, iż postawili go ocalić.  Uważam, że chodziło raczej o rodzaj trofeum i pokazanie katolikom, kto jest górą we Wrocławiu. A że portal jest zachwycający to inna sprawa.

Na zdobieniach kolumn wspaniała ornamentyka nawiązująca do świata przyrody, a wplecione w nią są bajkowe stwory. Na jednej z rzeźbionych archiwolt zobaczymy sceny z życia Marii od Zwiastowania do Chrztu Chrystusa w Jordanie.

Dwustronnie rzeźbiony tympanon z tego portalu można obejrzeć we wrocławskim Muzeum Narodowym. Prawdziwe arcydzieło.

Od jednej strony scena Zaśnięcia Najświętszej Marii Panny, od drugiej – zdjęcie Jezusa z Krzyża. Jest dla mnie rzeczą zdumiewająca, że w zaledwie półtora wieku po chrzcie Polski, mecenasi z naszego kraju sprowadzali z Europy artystów najwyższej klasy, zdolnych stworzyć tu we Wrocławiu prawdziwe arcydzieła.

Gdzie jest grób Piotra Włostowica?

„Tu leży Piotr, szczęśliwy małżonek Marii, pod tym lśniącym marmurem wzniesionym przez ojca Wilhelma” - brzmiał napis na sarkofagu Włostowiców. Nagrobek musiał być wspaniały – z pewnością pod względem artystycznym dorównywał rzeźbionym detalom, zdobiącym klasztorne kościoły.

„Pod lśniącym marmurem” - zatem marmurowy. Prawdziwa rzadkość na ówczesnych polskich ziemiach. Zwróćmy uwagę na jeszcze jeden aspekt – na sformułowanie „szczęśliwy małżonek Marii”. Kronikarze opisywali ich związek jako szczęśliwy – Piotr i Maria naprawdę się kochali. /p>

I nie „Maria - żona Piotra” - a „mąż Marii”. To świadczy o mocnej pozycji Marii w tym związku. Grobowiec znajdował się w  kościele św. Wincentego. Zachowane rysunki świadczą, że na wierzchniej płycie wykuto postacie zmarłych, a boki tumby ozdobiono rzeźbami lwów na tle arkad.

Podczas wielkiego rabowania klasztoru w roku 1529 grobowiec rozbito. Szczątki fundatorów odarto z szat i kosztowności, a rabusie grali czaszkami Piotra i pięknej Marii w kręgle na kościelnej posadzce...

Kliknij, aby powiększyć
Powiększ obraz: <p>Wizerunek płyty nagrobnej Włostowic&oacute;w, pochodzący z okresu, gdy nagrobek już nie istniał</p> fot. mat. arch.
Wizerunek płyty nagrobnej Włostowiców, pochodzący z okresu, gdy nagrobek już nie istniał

Jak wspomniałem rozszabrowano bogate wyposażenie kościołów: relikwiarze, świeczniki szaty liturgiczne. Zrabowano też wspaniały księgozbiór, w którym znajdował się rękopis Carmen Mauri - „Pieśni Maura”. Był to epos rycerski, opisujący czyny i tragedię Piotra Włostowica.

W treści tego utworu była wzmianka o ogromnym skarbcu rodu Włostowiców. Czy ukryto go, jak chce legenda, w grobowcu i padł łupem rabusiów? Dziś wielu zastanawia się, czy nagrobek, przynajmniej we fragmentach nie przetrwał. Te pytania pozostawię bez odpowiedzi, za to postawię następne.

Otóż według przekazywanej od pokoleń legendy, grób Piotra Włostowica znajduje się w Tumie, położonym w pobliżu Łęczycy. Czy tamtejszy romański nagrobek z postacią rycerza z mieczem i w szyszaku naprawdę skrywa szczątki najbogatszego Polaka z XII wieku?

A może jakiś wierny strażnik grobowca ukrył tam także legendarny skarb średniowiecznego bogacza? Kto wie? Jedno jest pewne – podczas kolejnych remontów, prac archeologicznych i budowlanych przeprowadzanych w naszym mieście z pomroki dziejów wychyną na dzienne światło okruchy wrocławskiej Atlantydy.

Posłuchaj podcastu

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl