Wiemy, że duże miasto jest środowiskiem podatnym na szybką eskalację problemów. Dlatego program Bezpieczny Wrocław będzie nas uczył radzenia sobie z problemami. Słusznie zakładamy, że w uporaniu się z sytuacją kryzysową pomogą nam służby. Jednak jak się zachować, zanim straż pożarna, policja czy medycy dotrą na miejsce?
– O tym, czy czyjeś życie uda się uratować w wielu przypadkach decydują pierwsze trzy minuty – zaznacza Krzysztof Gielsa, zastępca komendanta miejskiego Państwowej Straży Pożarnej we Wrocławiu.
Pierwsza pomoc – tu liczy się czas!
Najczęstszym kryzysem, z jakim mierzymy się w dużym mieście, jest znieczulica lub brak wiary w niesienie pomocy. Nie bójmy się pytać ludzi, czy potrzebują wsparcia. Nie oceniajmy człowieka na podstawie własnych domysłów. Czasem nasze działanie może się przyczynić do uratowania komuś życia.
– W przypadku osoby, która straciła przytomność, przestała oddychać, po 3 minutach jej mózg zaczyna obumierać – mówi Gielsa. – Nawet jeżeli ratownicy dotrą na miejsce i udzielą pomocy osobie poszkodowanej, może nie udać się jej przywrócić pełnej sprawności. Więc tak naprawdę od mieszkańców zależy, czy ta pomoc będzie skuteczna.
Chcę pomóc, ale się boję
Warto tu przypomnieć, że udzielenie pomocy nie jest kwestią wyboru, a naszym obowiązkiem, a jej nieudzielenie – przestępstwem.
Kto człowiekowi znajdującemu się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu nie udziela pomocy, mogąc jej udzielić bez narażenia siebie lub innej osoby na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.Art. 162. Kodeksu karnego
Krzysztof Gielsa podkreśla również, że jeżeli już przystąpimy do udzielania pomocy osobie poszkodowanej, jesteśmy chronieni prawem.
– Jeśli już zaczynamy udzielać pierwszej pomocy, za nasze ewentualne błędy w żaden sposób nie odpowiadamy. Zniszczone okulary, ubrania, telefon bierze na siebie Skarb Państwa. Jesteśmy w tym momencie na prawach ratownika medycznego czy Państwowej Straży Pożarnej – wyjaśnia.
Kursy pierwszej pomocy – w szkołach, domach seniora czy Centrach Aktywności Lokalnej, zaplanowane są jako punkty programu Bezpieczny Wrocław. Podczas spotkań poznamy również aplikację „Pierwszy Ratownik” oraz plan rozmieszczenia i sposób użytkowania defibrylatorów.
– Urządzenia te krok po kroku instruują, jak należy postępować z osobą, której udzielana jest pomoc. Musimy przełamać obawy, że kogoś skrzywdzimy. Niesienie pomocy jest naszym obowiązkiem – dodaje komendant Gielsa.
Dyscyplina podczas masowych zagrożeń
Musimy się nauczyć reagować na sygnały alarmowe. Od tej reakcji może zależeć nasze życie, nawet jeśli akcja przeprowadzana jest w ramach szkoleń. Każde ćwiczenia, nawet najnudniejsze, nauczą nas prawidłowego zachowania w sytuacji realnego zagrożenia.
Krzysztof Gielsa powołuje się na przykład z Japonii. – Kiedy podawany jest komunikat o możliwym trzęsieniu ziemi, wszyscy ludzie przebywający w jakimś obiekcie albo go opuszczają, albo chowają się we właściwy sposób, reagując zgodnie z zaleceniami i procedurą.
Oczywiście, trzęsienia ziemi rodem z Japonii we Wrocławiu nam nie grożą. Ale w podobny sposób powinniśmy zachować się w innych sytuacjach. Pożary czy powodzie – najczęstsze sytuacje kryzysowe o charakterze masowym, rządzą się własnymi procedurami, których powinniśmy przestrzegać.
Alerty RCB – ważne narzędzie w walce z kryzysem
System powiadamiania z Rządowego Centrum Bezpieczeństwa jest wyjątkowo skutecznym narzędziem, gdy mówimy o zagrożeniach. Alerty informują o ulewach, burzach, suszy, upale, wysokim stężeniu pyłu zawieszonego czy silnym wietrze. Niestety wciąż wielu z nas nie bierze ostrzeżeń „na poważnie”.
– Bardzo często są to komunikaty typu: zabezpieczmy przedmioty na balkonie, tarasie. Mimo to, my strażacy, dalej widzimy po silnych wichurach rozbite doniczki lub porozrzucane po wrocławskich osiedlach pranie – opisuje Gielsa.
Powódź i pożar – stosujmy się do poleceń służb
Kiedy do Wrocławia zbliża się fala powodziowa, wiemy o tym na kilka dni przed jej kulminacją. Mamy czas, by spakować najważniejsze rzeczy potrzebne przy ewentualnej ewakuacji. Możemy przenieść nasz dobytek na wyższe kondygnacje budynków i zabezpieczyć okolicę workami z piaskiem.
– Na terenie powiatu wrocławskiego widać, że wyciągnęliśmy wnioski z powodzi w 1997 roku. Wrocławski Węzeł Wodny został zmodernizowany, wały odpowiednio przygotowane. Byliśmy lepiej zorganizowani, a rzeka nie wylała – przypomina komendant.
Ostatnia powódź pokazała jednak, że nie wszyscy działają zgodnie z zaleceniami. – Przykład Kotliny Kłodzkiej z 2024 roku pokazał , że niektórzy nie zastosowali się do poleceń służb. Część osób podjęła złą decyzję i odmówiła ewakuacji, co stanowiło potem istotne zagrożenie dla ich życia i zdrowia oraz wyzwanie dla ratowników – wspomina Krzysztof Gielsa.
Podobnie jest z pożarami, jednak w tym wypadku, nie ma czasu na przygotowania. – Przepisy nie nakazują jeszcze montażu czujki dymu i czadu w naszych domach, ale to urządzenie za ok. 100 zł może uratować nam życie. Rozmawiałem z ludźmi, którzy przeżyli pożary mieszkań. Mówili: żałuję, że nie miałem tego urządzenia. Polak mądry po szkodzie, ale niech będzie mądry też przed szkodą – apeluje.
Zastępca komendanta przypomina, że w dzisiejszych czasach nawet domowe gaśnice sprzedawane są w eleganckich butlach za ok. 300 zł, które nie zaburzą stylu naszego mieszkania, a mogą stać się ratunkiem. – Działają na bazie pary wodnej lub wody ze specjalnymi dodatkami, które są bardzo skuteczne, nie powodują strat i do tego wyglądają estetycznie – zapewnia strażak.
W przypadku pożaru, powinniśmy jak najszybciej znaleźć wyjście z budynku. Nie zapominajmy o zwierzętach. Jeśli natomiast zadymienie nie pozwala na ewakuację, zadzwońmy do służb i stosujmy się do poleceń, bo to one mogą uratować nam życie.