wroclaw.pl strona główna Najświeższe wiadomości dla mieszkańców Wrocławia Dla mieszkańca - strona główna

Infolinia 71 777 7777

2°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 05:35

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Dla mieszkańca
  3. Aktualności
  4. Babcia Ludmiła uciekła w lutym z powodu wojny z rodzinnej Ukrainy. Teraz wraca do domu
Kliknij, aby powiększyć
Babcia Ludmiła (w środku), z córką Olgą i wnuczką Weroniką na kwadrans przed wyjazdem z Wrocławia, w czwartek 11 sierpnia fot. Michał Kurowicki/www.wroclaw.pl
Babcia Ludmiła (w środku), z córką Olgą i wnuczką Weroniką na kwadrans przed wyjazdem z Wrocławia, w czwartek 11 sierpnia

Po wybuchu wojny w Ukrainie do Wrocławia przyjechało wielu uchodźców z tego kraju. Ludzie uciekali przed rosyjską agresją. Różnie układają się ich losy. Jedną z osób, która opuściła rodzinną Ukrainę i dotarła do naszego miasta, była babcia Ludmiła z Krzywego Rogu. W marcu opisywaliśmy trasę jej ucieczki przed rosyjskimi bombami. Przyjechała do nas z wnuczką Weroniką. Teraz zdecydowała się wrócić do domu. Co ją do tego skłoniło?

Reklama

Do końca za rękę trzymała ją wnuczka Weronika. Obok stała córka Olga. W powietrzu czuć było wzruszenie, smutek i  przede wszystkim – niepewność. Wszyscy zadawali sobie pytanie  co dalej? Tak było w czwartek, 11 sierpnia wieczorem, kiedy z parkingu przy dworcu autobusowym we Wrocławiu na Ukrainę wracała Ludmiła – babcia Weroniki i mama Olgi.

Babcia Ludmiła do Wrocławia przyjechała pod koniec lutego

Historię babci Ludmiły i jej 12-letniej wnuczki Weroniki opisywaliśmy w marcu w naszym portalu.

W pierwszym dniu rosyjskiej agresji na Ukrainę, 24 lutego, na ukraiński miasto Krzywy Róg, w którym dotąd mieszkała nasza bohaterka, armia Putina zrzuciła pierwsze bomby.

Ludmiła nie zastanawiała się długo. Już następnego dnia razem z wnuczką Weroniką ruszyła w drogę do Polski. W dwa dni przebyły – autobusem, pociągiem i na piechotę  odległość 1350 km, jaka dzieli Krzywy Róg od Wrocławia.

Pod koniec lutego, wraz z tysiącem innych uchodźców wojennych z Ukrainy, obie rozpoczęły nowe życie w bezpiecznej Polsce.

We Wrocławiu zamieszkały z rodziną w wynajmowanym mieszkaniu na Psim Polu. Miały wspólny pokój. W drugim mieszkała Olga, mama Weroniki ze swoim parterem Sławkiem. W kolejnym jeszcze jedna osoba. Po tygodniu znajomi z Ukrainy przywieźli ich kochanego psa, wilczura Asję. W domu zrobiło się ciasno, ale atmosfera była dobra.

Opiekowała się domem i ukochaną wnuczką

Babcie Ludmiła zajmowała się domem i wnuczką Weroniką, która już w maju poszła do szkoły podstawowej. Pracy miała dużo. O godz. 7 rano budziła dziewczynkę i wyprawiała ją do szkoły. Zaraz potem wyprowadzała psa, z którym szła od razu zrobić zakupy do pobliskiego marketu. Po powrocie gotowała obiad i sprzątała mieszkanie.

Kliknij, aby powiększyć
Powiększ obraz: Pierwsze kroki we Wrocławiu. Babcia Ludmiła i wnuczka Weronika w marcu na wrocławskim Rynku fot. Tomasz Hołod
Pierwsze kroki we Wrocławiu. Babcia Ludmiła i wnuczka Weronika w marcu na wrocławskim Rynku

Około 13 odbierała wnuczkę ze szkoły. Gdy popołudniu rodzice dziewczynki wracali do domu z pracy, wszystko było gotowe. Czyste mieszkanie, obiad na stole, piesek wybiegany, a Weronika w domu. Często nie doceniamy takiej domowej pracy, ale to jak normalny etat jak w fabryce czy biurze.

W międzyczasie Ludmiła starała się dorobić nieco grosza. Wyszywała na drutach kolorowe dywaniki, które potem dzięki pomocy dobrych ludzi sprzedawała. Nie było z tego kokosów, ale na drobne wydatki starczało.

W sercu bardzo martwiła się o rodziców

Jednak codziennie dzwoniła do swojego rodzinnego miasta Krzywy Róg, bo tam zostali jej rodzice. Mama Lila ma już 80 lat, a jej mąż Witalij – 85. Kiedy Ludmiła była na miejscu, oprócz pracy w lokalnym supermarkecie, opiekowała się nimi i wnuczką. Od chwili gdy wyjechała do Polski zostali sami. I to nie dawało jej spokoju.

Codziennie sprawdzała najnowsze wiadomości w internecie i telewizji. Każda rosyjska bomba, która spadała na jej rodzinny Krzywy Róg, była jak uderzenie w głowę. Bardzo się tym martwiła. Od razu robiła się smutna. Widać, było że to dla niej bardzo trudne. Przez pierwsze dwa miesiące z tej tęsknoty i bólu schudła 6 kilogramów. Często budziła się w nocy, przez sny o wojnie. W końcu nie wytrzymała i postanowiła wracać.

Jak pisaliśmy na początku, w czwartek, 12 sierpnia wieczorem, odprowadzana przez rodzinę i mieszkającego z nimi w domu Michała z Polski wyjechała z Wrocławia. Busik, do którego wsiadła, jedzie bezpośrednio do jej rodzinnego Krzywego Rogu. Trasa zajmuje 24 godziny.

Wreszcie zobaczy więc swoich ukochanych rodziców, będzie mogła pomóc im w codziennych obowiązkach. Od razu pójdzie też do pracy w supermarkecie, który musiała zostawić w lutym. Zawsze mówiła, że chce znowu tam pracować. To jej na pewno pomoże.

Tam dokąd pojechała spadają rosyjskie bomby

Jednak musimy zdać sobie sprawę dokąd Ludmiła wróciła i jak jest tam niebezpiecznie. Jej rodzinny Krzywy Róg leży w południowo-wschodniej Ukrainie. Samo miasto jest bombardowane przez rosyjskich najeźdźców przynajmniej raz w miesiącu. Od linii frontu dzieli je zaledwie kilkadziesiąt kilometrów. W mieście nie ma większych zniszczeń, lecz ludzie żyją w ciągłym strachu. Mają z tyłu głowy to, że pewnego dnia bomby mogą spaść także na ich dom.

W leżącym 50 km od Krzywego Rogu, frontowym mieście Zelendolsk, zniszczono już prawie wszystkie budynki. W oddalonym nieco obwodzie ługańskim rządzą dziś Rosjanie. Dokonali tego równając z ziemią duże miasta, jak Sewierodonieck czy Lisiczańsk.

Wcześniej najeźdźcy urządzili masakrę w Mariupolu. Cały czas bombardują elektrownię atomową w niedalekim Zaporożu. Ciężko żyć w takich warunkach. Przecież każdego dnia, gdyby armia ukraińska osłabła, armia Putina może zająć także Krzywy Róg. Co wtedy? Uciekać, czy żyć pod rosyjska okupacją?

Babcia Ludmiła myśli o tym pewnie każdego dnia, ale może jest spokojniejsza wiedząc, że może pomóc swoim rodzicom, że jest znowu u siebie i pracuje, jak dawniej?

Kilka słów od Ludmiły do Polaków

Na koniec kilka słów do Polaków od Ludmiły. Prosiła, żeby o tym koniecznie napisać.

Chciałabym z całego serca podziękować wszystkim Polakom, za pomoc, jaką otrzymałam u Was. Za to, że mogłam przyjechać do Wrocławia i przetrwać tu w chwili, gdy na moje miasto spadają bomby. Nigdy Wam tego nie zapomnę. Zabrałam ze sobą polską flagę, która zawsze będzie wisieć w moim pokoju. Mam też widokówkę z Chrystusem ze Świebodzina, którego posąg widziałam na własne oczy. On też pozostanie na honorowym miejscu w moim mieszkaniu. Jeszcze raz bardzo dziękuję za pomoc!
Ludmiła Andruszczenko z Krzywego Rogu

Posłuchaj podcastu

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl