Najważniejsze informacje (kliknij, aby przejść)
Tegoroczna Robotic Arena była wyjątkowa z kilku powodów. Po pierwsze, to 15 edycja imprezy, która gromadzi miłośników robotyki. Po drugie, w tym roku zorganizowano rekordowo wiele wydarzeń przygotowanych dla najmłodszych. Były warsztaty z modelarstwa, robotyki i – w ramach eksperymentu – z Tomem Justyniarskim o miłości do zwierząt.
Była to również pierwsza edycja z transmisją na żywo na YouTube.
– Najważniejsze, że wszystkie zaplanowane konkurencje się odbyły – mówi Mateusz Morawiak, organizator Robotic Arena.
A roboty rywalizowały na szybkość, wytrzymałość i siłę.
Jak nie młotem, to piłą
– Najwięcej widzów zgromadził Combat, widowiskowa walka robotów na piły, noże i młoty. Zasady są jak w boksie: zwycięża ten, który znokautował przeciwnika albo zdobył najwięcej punktów – mówi Mateusz Morawiak.
Jeśli robot został zagoniony w narożnik, otrzymywał dodatkowe ciosy. Roboty dla bezpieczeństwa widzów walczyły w klatce z pleksi o grubości kilku centymetrów.
Sumo robotów o wadze 10 gramów
Wbrew pozorom ta konkurencja wzbudzała wiele emocji. Najmniejszy robot na arenie (konkurencja PicoSumo) miał długość 1,5 centymetra i mógł ważyć do 10 gramów. Największy (MegaSumo) to robot o wymiarach 20 na 20 centymetrów i wadze do 3 kilogramów.
I jeden, i drugi w walce był nieustępliwy i zapalczywy.
Kto może wziąć udział w Robotic Arena
Roboty, które startują w zawodach, powstały w domowych, szkolnych albo uczelnianych warsztatach.
Nie ważne, kto je zbudował, ważne, aby spełniały restrykcyjne specyfikacje techniczne. Organizatorzy opisują je szczegółowo w regulaminach poszczególnych konkurencji:
– Pierwsze informacje o specyfikacji robotów pojawiają się już pół roku przed imprezą. Jest sporo czasu, aby się przygotować. Ale takiego robota można zbudować w dwa tygodnie – zapewnia Mateusz Morawiak. Szybko jednak dodaje: – Jeśli oczywiście ktoś zna się na robotyce, elektronice, mechanice i programowaniu. I nie śpi za długo...
