Karina Gut: Panie Doktorze, zapytam wprost: jak zmiany klimatyczne, które obserwujemy na świecie, wpływają na wzorce pogodowe we Wrocławiu i na Dolnym Śląsku?
Dr Tymoteusz Sawiński: Zmiany klimatyczne są widoczne nie tylko we Wrocławiu, ale również w całym kraju. W ostatnich dekadach odnotowujemy wyraźny wzrost średnich temperatur. Choć wzrost o 0,1 czy 0,2 stopnia Celsjusza na dekadę może wydawać się niewielki, jego skutki są już wyraźnie odczuwalne. Coraz częstsze fale upałów w lecie oraz łagodniejsze zimy są tego dowodem.
Wrocław, który dawniej doświadczał dłuższych okresów mrozów, obecnie rzadko notuje dni z temperaturą poniżej zera. Brak śniegu, niegdyś charakterystycznego dla zimowego krajobrazu, staje się normą. Dodatkowo, w lecie obserwujemy także bardziej intensywne opady, które przybierają formę gwałtownych ulew, prowadzących do lokalnych podtopień.
Zatrzymajmy się na chwilę na wynikach pomiarów średniej temperatury dla Wrocławia. To sporo może powiedzieć nawet laikom.
Średnia roczna temperatura Wrocławia, według okresu referencyjnego 1991-2020, wynosi 9,7°C. Miasto leży w stosunkowo ciepłym regionie Polski. Większa część Wielkopolski oraz zachodnie tereny kraju charakteryzują się wartościami powyżej 9°C. Najchłodniejszymi regionami są Podlasie i Suwalszczyzna, gdzie średnia wynosi od 7 do 8°C. Obszar od Pomorza, przez Polskę środkową i południowo-wschodnią plasuje się pośrednio, z temperaturami rzędu 8-9°C.
Warto zwrócić uwagę na zjawisko miejskiej wyspy ciepła. Średnia temperatura podawana dla Wrocławia nie uwzględnia specyficznych warunków w ścisłym centrum miasta, gdzie wieloletnia średnia mogłaby być wyraźnie wyższa. Powodem jest intensywna zabudowa, która skuteczniej pochłania ciepło niż tereny naturalne.
A mógłby Pan przypomnieć, które lato było najcieplejsze w ostatnich kilkudziesięciu latach i jak w porównaniu z nim wypadło tegoroczne?
Najgorętsze lato we Wrocławiu odnotowano w 2015 roku, kiedy, według danych z Obserwatorium UWr mieliśmy aż 31 dni upalnych, czyli z temperaturami maksymalnymi powyżej 30°C, z czego 8 dni przekroczyło 35°C. Tegoroczne lato również było wyjątkowo ciepłe – zanotowaliśmy 27 dni upalnych, w tym 2 dni z temperaturą maksymalną powyżej 35°C. Warto zwrócić uwagę, że do końca lat 80-tych. liczba takich dni była znacznie mniejsza. Dla porównania, średnia liczba dni upalnych w latach 1946-1985 wynosiła zaledwie 7-10 rocznie, natomiast w ostatnich dwóch dekadach wzrosła do około 18 dni.
Mieliśmy wiele dni z rekordowymi temperaturami. Myśli Pan, że to będzie się powtarzać i jak to wpłynie na nasze organizmy?
Wszystko na to wskazuje. Globalne ocieplenie postępuje, co oznacza, że możemy spodziewać się częstszych fal ekstremalnych upałów. Oczywiście nie każdy rok będzie tak gorący, ale ogólny trend wskazuje na rosnące temperatury. Wysokie temperatury negatywnie wpływają na organizm, prowadząc do ryzyka przegrzania, udarów cieplnych oraz nadmiernego obciążenia układu krążenia. Szczególnie narażone są osoby z chorobami sercowo-naczyniowymi. Gdy temperatura osiąga 37°C, odczuwamy to jako ogromne obciążenie dla ciała.
Jednak równie istotna jest minimalna temperatura podczas upalnych dni – jeśli nocą nie spada poniżej 20°C, organizm nie ma szansy na regenerację. Mechanizmy termoregulacyjne, takie jak pocenie się, muszą działać bez przerwy, co dodatkowo obciąża organizm. Dane medyczne z 2003 roku, kiedy Europa Zachodnia doświadczyła wyjątkowych upałów, pokazują, że w ich trakcie liczba zgonów znacząco wzrosła, co wskazuje na powagę tego zagrożenia.
Mieszkańcy centrów miast są szczególnie narażeni, ponieważ obszary te nagrzewają się mocniej i dłużej oddają ciepło. Efekt miejskiej wyspy ciepła, najbardziej odczuwalny w nocy, sprawia, że ryzyko ciągłego narażenia na wysoką temperaturę jest znacznie większe niż na obszarach peryferyjnych.
A co z zimą? Jak globalne ocieplenie wpływa na pogodę we Wrocławiu w zimie?
Zimy stają się coraz cieplejsze. W okresach chłodnych coraz częściej obserwujemy napływ ciepłych mas powietrza z południa Europy, często pochodzących z regionów zwrotnikowych. Przykładem mogą być ciepłe adwekcje, które miały miejsce podczas tegorocznej Wielkanocy. Podobna sytuacja wystąpiła w końcówce lutego 2021 roku, gdy temperatura maksymalna przekroczyła 20°C.
W nadchodzących latach oczekuje się, że zimy będą jeszcze łagodniejsze, choć oczywiście nie wyklucza to pojawienia się mrozów czy opadów śniegu. Możemy nadal doświadczać epizodów z temperaturami poniżej zera.
Z tego co Pan mówi wynika, że powinniśmy się spodziewać coraz częstszych anomalii również zimowych.
Tak, prognozy sugerują, że w najbliższych latach zimy będą bezśnieżne, łagodne i bardziej deszczowe. Jednak nadal mogą wystąpić nagłe, mroźne epizody, które mogą nas zaskoczyć. Dla osób nie przyzwyczajonych do surowych zim, takie zmiany mogą być nie tylko zaskakujące, ale też uciążliwe. Z praktycznego punktu widzenia oznacza to konieczność dostosowania naszej garderoby i wyposażenia. Warto przygotować się na różnorodne warunki atmosferyczne, zaopatrując się w ciepłe ubrania, solidne obuwie i przydatny sprzęt, taki jak skrobaczki do szyb, które mogą okazać się niezbędne w zmieniającej się pogodzie.
Wróćmy do kwestii związanych z klimatem i ociepleniem. Czy mógłby Pan powiedzieć, jakie są główne przyczyny wzrostu globalnych temperatur?
Według większości naukowców głównym czynnikiem globalnego ocieplenia są emisje gazów cieplarnianych, zwłaszcza dwutlenku węgla i metanu, związane z działalnością człowieka. Wzrost populacji, rozwój przemysłu i rosnące zapotrzebowanie na energię prowadzą do zwiększenia emisji. Spalanie paliw kopalnych powoduje emisję gazów cieplarnianych, które powodują zatrzymywanie większej ilości ciepła w atmosferze – czyli nasilenie tak zwanego efektu cieplarnianego.
To przyczynia się nie tylko do topnienia lodowców, ale również wiecznej zmarzliny, co uwalnia dodatkowe gazy cieplarniane, pogłębiając problem. Na całym świecie podejmowane są wysiłki w celu ograniczenia emisji i przejścia na gospodarkę niskoemisyjną, jednak pytanie pozostaje: czy zdążymy na czas? Nawet jeśli wprowadzimy teraz istotne zmiany, ich efekty będą widoczne dopiero w przyszłych pokoleniach.
Co może zrobić Wrocław, by choć trochę przeciwdziałać dalszemu ociepleniu?
Wrocław wdraża wiele inicjatyw mających na celu walkę ze zmianami klimatycznymi. Miasto rozwija np. bardziej ekologiczne formy transportu, wprowadzając elektryczne i hybrydowe autobusy oraz wspiera rozwój infrastruktury rowerowej.
Oprócz redukcji emisji ważne jest również dostosowanie się do już zachodzących zmian, czyli łagodzenie ich skutków. Kluczowym elementem tych działań jest rozwój zielonej infrastruktury (czyli powiększanie powierzchni terenów zielonych, które pomagają regulować temperaturę), oraz lepsze zarządzanie zasobami wodnymi, aby przeciwdziałać skutkom ekstremalnych opadów i suszy.
Mogę podać przykład: wyobraźmy sobie podwórko w centrum miasta, otoczone kamienicami, które służy głównie jako parking dla mieszkańców. Planując wprowadzenie tam zieleni, zmniejszymy liczbę miejsc parkingowych, co poprawi estetykę i komfort termiczny otoczenia, ale jednocześnie ograniczy wygodę związaną z parkowaniem. To dobrze ukazuje wyzwania związane z łagodzeniem skutków zmian klimatu – takie działania nie zawsze są wygodne dla wszystkich.
We Wrocławiu obserwujemy coraz więcej zielonych przestrzeni. Przykładem jest plac Nowy Targ, który przekształcił się z betonowej pustyni do zazielenionego miejsca. Dzięki temu poprawił się lokalny mikroklimat, a nocą beton nie emituje już tak intensywnie ciepła, co pozytywnie wpływa na odczuwalną temperaturę.
Działania te należy intensyfikować, wprowadzając więcej zielonej i błękitnej infrastruktury. Zielona infrastruktura to zieleń i roślinność w przestrzeni miejskiej, a błękitna obejmuje wodne elementy, takie jak fontanny, oczka wodne czy systemy retencjonowania wody. Takie rozwiązania pełnią wiele ważnych funkcji: chronią miasto przed podtopieniami podczas intensywnych opadów oraz wspomagają regulację temperatury, gdyż parująca woda pochłania ciepło. Podobnie jak pot chłodzi ciało, woda z miejskich zbiorników obniża temperaturę w czasie upałów.
Czy w Pana ocenie powinniśmy już przygotować się na coraz częstsze ekstremalne zjawiska pogodowe, takie jak fale upałów czy gwałtowne burze?
Wszystko na to wskazuje. Zjawiska te stają się coraz częstsze. Wrocław jest również narażony na wysokie temperatury oraz ekstremalne zjawiska pogodowe, takie jak burze, powodzie czy susze, które mogą zagrażać miejskiej infrastrukturze. Miasto, zwłaszcza obszary w pobliżu Odry, jest podatne na ryzyko powodzi, co wymaga odpowiednich działań w zakresie zarządzania wodami. Zmieniające się wzorce opadów mogą prowadzić zarówno do suszy, jak i nagłych, intensywnych opadów, wpływając na rolnictwo, zasoby wody pitnej oraz ekosystemy miejskie. Prognozy te dotyczą nie tylko Wrocławia, ale całego regionu.
Rozmawiała: Karina Gut