Imponujący film dyplomowy
„Monument” miał premierę na ubiegłorocznym 18. Międzynarodowym Festiwalu Filmowym Nowe Horyzonty, a seans był jednym z najbardziej obleganych. – Szału nie ma, d... nie urywa – żartowała przed seansem Jagoda Szelc mówiąc o filmie i cytując zresztą tekst z „Wieży. Jasnego dnia”.
Może i nie urywa, ale z pewnością mamy do czynienia z czymś znacznie ważniejszym niż tylko studenckim filmem. Intrygujący scenariusz, mroczny klimat, stopniowo budowane napięcie, świetnie obsadzeni studenci Filmówki to atuty „Monumentu”.
„Monument” filmem o pewnej ceremonii
Specjalnie dla wroclaw.pl Jagoda Szelc mówiła o nowym filmie, że jest mocniejszy niż „Wieża. Jasny dzień”.
– Zrobiłam przy nim wiele warsztatowych rzeczy, których zawsze się obawiałam, wydaje mi się, że się udało. I to w nanobudżecie, za 200 tysięcy złotych. Pracowałam z młodym zespołem, aktorzy mają po 23, 24 lata, ale są już imponującymi artystami, absolutnymi zawodowcami – przyznała reżyserka.
– Paradoksalnie, łódzka filmówka, którą kocham i która była dla mnie deską ratunku, dla nich wiązała się z totalnym kryzysem. „Monument” jest zresztą filmem o ceremonii zamknięcia tego etapu, kiedy wszyscy mówią do ciebie per „student” – dodała Jagoda Szelc.
W filmie śledzimy grupę studentów, którzy odbywają parktyki w hotelu na odludziu. Szefową jest tu bezwzględna menadżerka, która każdemu zleca inne obowiązki. Wkrótce pozornie zwyczajne zajęcia staną się dla jednych szansą na zrealizowanie dawno skrywanych pragnień, dla innych prawdziwym koszmarem.
Najnowszy obraz wrocławskiej reżyserki obejrzymy w Kinie Nowe Horyzonty 8 marca o 19.00, a po seansie będzie szansa, by zadać pytanie reżyserce.