wroclaw.pl strona główna Sport i rekreacja we Wrocławiu – najświeższe wiadomości Sport i rekreacja - strona główna

Infolinia 71 777 7777

16°C Pogoda we Wrocławiu

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 18:20

wroclaw.pl strona główna

Reklama

  1. wroclaw.pl
  2. Sport i rekreacja
  3. Szlachectwo zobowiązuje

Szlachectwo zobowiązuje

Data publikacji: Autor:

Trudno odtworzyć własne drzewo genealogicznie dalej niż kilka pokoleń wstecz. Tymczasem rodowody tysięcy folblutów, czyli koni pełnej krwi angielskiej, sięgają 15-20 pokoleń wstecz i są udokumentowane od początku XVII wieku. Tych, którzy chcieliby to sprawdzić, odsyłamy choćby do strony pedigreequery.com będącej częścią Thoroughbred Database, największej internetowej bazy wyścigowych rumaków.

Reklama

Konie pełnej krwi angielskiej to rasa, która powstała ponad 300 lat temu. Jest jedyną, w której pochodzenie koni jest udokumentowane od samego początku. Każdy z koni ma swój rodowód, szczegółowo opisany w księdze stadnej, która jest prowadzona centralnie w Wielkiej Brytanii.

Najważniejsza jest krew

Jest to także jedyna rasa, w ramach której klacz nie może być zapładniana inaczej niż naturalnie. Każdy ogier musi mieć udokumentowane pokrycie danej klaczy, a każde krycie jest udokumentowane świadectwem weterynaryjnym i świadectwem stadniny, w której była kryta dana klacz.

Zapładnianie klaczy przez najlepsze ogiery na świecie jest nieprawdopodobnie drogie. Kwoty za takie zdarzenie to wydatek rzędu 120-150 tysięcy dolarów. Ogiery stają się reproduktorami po skończeniu kariery. Rekordzista, ogier wyhodowany w USA, został sprzedany do Japonii za ponad 20 mln dolarów. Amerykanie starali się go potem odkupić, chcieli dać Japończykom 30 mln, ale ci stwierdzili, że im się to nie kalkuluje, bo zarobią na kryciu więcej niż te „skromne” 10 mln dolarów.

Chodzi w tym wszystkim o krew, która pozostaje w potomkach i w momencie, kiedy  buduje się potęgę jakiejś stadniny bądź potęgę jakiejś hodowli, jest potrzebna. Ale czasem, jak zdarzyło się to kiedyś Australijczykom, można się zapędzić w ślepą uliczkę. Doszło tam do tego, że niemal 50 procent klaczy zostało pokrytych przez jednego ogiera – Dunhilla.

10 mln dolarów za "roczniaka"

Poszukując konia wyścigowego najlepiej kupować go na aukcjach na Wyspach Brytyjskich lub we Francji. Kupuje się konia, który skończył rok. Zwierzęta po bardzo dobrych przodkach, zwycięzcach największych wyścigów,  osiągają zawrotne ceny. Szejkowie arabscy potrafią kupić „roczniaka” za 10 mln dolarów, a przecież taki koń, nie startował dotąd w żadnej gonitwie.

Gdy ktoś chce mieć rumaka po najlepszym „ojcu” musi się liczyć z kosztami, które nie obejmują jedynie zapłaty za samo zapłodnienie. Jeśli chcemy pokryć klacz ogierem stacjonującym w najsławniejszej stadninie na świecie czyli w Culmore, to musimy tam tę klacz zawieźć.

Jeśli chcemy ją pokryć w USA to także musimy ją tam zawieźć. Ale jest czasem tak, że niektóre stadniny wypożyczają ogiery na jakiś czas. Jest to często praktykowane w hodowli w Polsce czy Czechach.

–  W Polsce mamy bardzo dobre konie jeśli chodzi o gonitwy przeszkodowe. Przecież Tiumen, to jest właśnie polski koń. Jako jeden z dwóch koni stanął przed szansą wygrania Wielkiej Pardubickiej po raz czwarty z rzędu. W gonitwach płaskich nasze konie niestety nie są tak dobre, jak te hodowane w Irlandii czy w Anglii, Francji czy USA. Polskie rumaki w gonitwach płaskich na najwyższym pułapie sobie nie radzą i myślę, że  nasza hodowla musi pójść w inną stronę – przekonuje Robert Świątek, trener i jeden z głównych animatorów rozwoju Wrocławskiego Toru Wyścigów Konnych „Partynice”.

AL

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama