Najważniejsze informacje (kliknij, aby przejść)
W marcu pracownicy wrocławskiej fabryki autobusów marki Volvo dowiedzieli się, że firma wygasi produkcję i zamknie zakład. Później otrzymali informację, że 1500 osób obejmie redukcja zatrudnienia. W kwietniu rozpoczęły się negocjacje na temat warunków ich zwolnienia. Interesy pracowników reprezentował zakładowy związek Solidarności.
— Kiedy czegoś nie można odwrócić, trzeba reagować i szukać rozwiązań z myślą o przyszłości — mówi Kazimierz Kimso, przewodniczący dolnośląskiej Solidarności. — Od pierwszego dnia monitorowaliśmy sytuację i szukaliśmy najlepszych wyjść z tej sytuacji dla osób, które tracą pracę — dodaje.
Pracownicy Volvo Buses odbiorą odprawy
Po przeszło miesiącu rozmów strony uzgodniły zasady odejścia. „Zostało podpisane porozumienie (…) w sprawie warunków finansowych pakietu socjalnego dla pracowników objętych redukcją zatrudnienia (…)” — napisał w komunikacie Bogusław Jurgielewicz, przewodniczący MOZ NSZZ „Solidarność” Pracowników Volvo Polska.
Odprawa jest uzależniona od stażu pracy. Najwięcej pieniędzy dostaną osoby, które przepracowały więcej niż 8 lat.
To oznacza, że pracownik z 10-letnim stażem otrzyma 36 000 złotych brutto i 3-miesięczną pensję.
Związkowcy są zadowoleni z wysokości odpraw i przebiegu rozmów. — Kwoty są na poziomie, do którego dążyliśmy. Oczekiwany przez nas cel finansowy, o który zabiegaliśmy, został osiągnięty — przyznaje przewodniczący Kimso.
Oprócz uzgodnionych teraz warunków możliwe są dodatkowe pieniądze z odszkodowań oraz inne formy zadośćuczynienia. „Inne niż finansowe aspekty wsparcia pracowników będą przedmiotem odrębnych rozmów i zawarcia porozumienia w późniejszym terminie” — czytamy w komunikacie Bogusława Jurgielewicza.
Galeria zdjęć
Mogą liczyć na pomoc w szukaniu nowej pracy
Inne formy to pomoc w znalezieniu nowej pracy w branży pokrewnej lub w przekwalifikowaniu się. Ma to duże znaczenie, ponieważ większość odchodzących pracowników pracowała w likwidowanej fabryce przez kilkanaście albo kilkadziesiąt lat. Rekordziści byli w niej od samego początku, czyli od lat 27. — To są wysokiej klasy fachowcy, mistrzowie w swoich obszarach — ocenia Kazimierz Kimso. — Pracowali przecież w manufakturze, gdzie każdy autobus robiony był ręcznie. Przypuszczam, że część znajdzie nową pracę w branży. Pozostałym z pewnością przyda się przypomnienie innych kompetencji — twierdzi przewodniczący.
Jest szansa, że kilkuset zwalnianych pracowników, a może i więcej, dostanie zatrudnienie w szwedzkiej firmie Vargas Holding, która prawdopodobnie przejmie od Volvo Polska przemysłową część oddziału we Wrocławiu. Pierwsze deklaracje padły, podobnie jak podpisy pod listem intencyjnym w tej sprawie.
Vargas to inwestor, który w swoim portfelu ma spółki zajmujące się nowoczesnymi bateriami, stalą i wodorem. We Wrocławiu chce zaangażować kapitał w rozwiązania energetyczne dla domów.
Jesteśmy pod wrażeniem zarówno obiektów, jak i wysoko wykwalifikowanych pracowników zakładu we Wrocławiu. Więcej szczegółów na temat naszych dalszych działań podamy w nadchodzących miesiącach.Carl-Erik Lagercrantz, dyrektor generalny Vargas Holding
Branża zupełnie inna niż produkcja autobusów, więc wsparcie w zdobywaniu umiejętności jest wskazane. Prezes Volvo Buses wskazała w kwietniu, że najważniejsze jest jednak coś innego.
Kluczowym czynnikiem dla nich (Vargas Holding) jest możliwość zatrudnienia doświadczonej kadry, pracującej w naszej organizacji we Wrocławiu, niezbędnej do uruchomienia działalności oraz przyszłej ekspansji.Anna Westerberg w komunikacie prasowym grupy Volvo
Prezes Volvo Buses zadeklarowała współpracę z Vargas Holding, władzami lokalnymi i innymi interesariuszami, aby wesprzeć pracowników w poszukiwaniu nowej pracy.
Na współpracę z ratuszem mają nadzieję także przedstawiciele Solidarności. — Chodzi o to, żeby pracownicy przeszli przez tę sytuację z jak najmniejszymi stratami. Mamy nadzieję, że znajdziemy jakieś możliwości wsparcia razem z władzami Wrocławia — mówi Kazimierz Kimso. —Pozytywne wieści otrzymaliśmy z MPK Wrocław, które wstępnie myśli o pomocy w przekwalifikowaniu tych osób na motorniczych, kierowców autobusów lub na inne stanowiska. Jakieś możliwości już pojawiają się na horyzoncie — dodaje przewodniczący dolnośląskiej Solidarności.
Volvo Buses zamyka, ponieważ jest na minusie
Pracownicy Volvo Buses spodziewali się wprawdzie jakichś niekorzystnych dla nich ruchów ze strony pracodawcy, bo produkcja w ostatnim czasie mocno spadała, ale informacja o likwidacji zakładu miała być dla nich zaskakująca.
Powodem wygaszenia fabryki we Wrocławiu jest zmiana modelu biznesowego, na którą firma zdecydowała się, ponieważ od lat generuje straty w Europie. Zastosuje więc rozwiązania efektywne na innych rynkach. Skoncentruje się na produkcji podwozi. Nadwozia weźmie natomiast od innego producenta i tak poskłada pojazdy (autobusy miejskie i międzymiastowe, a także autokary luksusowe) dostarczane na rynek europejski.
Po zwolnieniu 1500 osób z Volvo Buses we wszystkich innych oddziałach firmy Volvo w Polsce pozostanie 2100 pracowników. Jej szefostwo zapewnia, że Wrocław wciąż będzie globalnym centrum dostarczającym usługi biznesowe dla grupy m.in. w zakresie IT, finansów, księgowości i nieruchomości.
Wrocławski zakład produkcyjny jest (jeszcze) największą fabryką autobusów marki Volvo w Europie. Zwalniani pracownicy zostają w niej do końca roku.