Nadszedł czas, kiedy właściwie każdy, kto chce zarobić na dodatkowe wydatki, ma taką możliwość. W te wakacje we Wrocławiu i na Dolnym Śląsku nie brakuje ofert zatrudnienia.
W tym regionie pracodawcy najczęściej poszukują pracowników sezonowych do pracy w galeriach handlowych, przede wszystkim do wykładania towaru oraz zmiany etykiet. W okresie wakacyjnym rozpoczynają się także inwentaryzacje, które wymagają zaangażowania dodatkowych pracowników do przeliczania towarów i porządkowania stanów magazynowych. Często są to prace wykonywane w godzinach nocnych lub w weekendy, dlatego poszukiwane są osoby dyspozycyjne i gotowe do pracy w niestandardowych porach.Katarzyna Matuszyńska, ekspert rynku pracy w Manpower
Poszukiwani kucharze, ratownicy i sprzedawcy
Zdaniem Katarzyny Matuszyńskiej poszukiwani są też kucharze, pomoc kuchenna, kelnerzy oraz barmani. W regionie rośnie także zapotrzebowanie na pracowników do obsługi letnich wydarzeń plenerowych, takich jak festiwale muzyczne.
Dodatkowo poszukiwani są ratownicy wodni oraz osoby obsługujące stoiska gastronomiczne w lokalizacjach z kąpieliskami. Ponadto pracodawcy chętnie zatrudniają osoby do sezonowej sprzedaży owoców i warzyw oraz do pracy dorywczej w magazynach i na produkcji – głównie w celu uzupełnienia wakacyjnych braków kadrowych, które powstają w związku z okresem urlopowym w branżach logistycznych i produkcyjnych.
We Wrocławiu łatwiej o pracę sezonową
Jak twierdzi Mateusz Żydek, ekspert rynku pracy w Randstad, w regionie dużą rolę odgrywa także przemysł i logistyka – tu wakacyjne zastępstwa i elastyczne formy zatrudnienia, np. dla studentów, są popularnym rozwiązaniem. W większych firmach często prowadzone są też programy stażowe i praktyki.
Choć ogólnie obserwujemy spadek liczby ofert sezonowych, Wrocław pozostaje jednym z miast, gdzie mimo wszystko latem nadal pojawiają się możliwości dodatkowego zatrudnienia.Mateusz Żydek
W stolicy Dolnego Śląska można zarobić więcej
Według Randstad, w sezonie letnim zarobki najczęściej oscylują wokół minimalnej stawki godzinowej, która od 1 stycznia 2025 roku wynosi 30,50 zł brutto.
Jednak w praktyce, zwłaszcza we Wrocławiu, stawki bywają wyższe. W gastronomii i hotelarstwie, gdzie dochodzą również napiwki, można zarobić do 40 zł brutto za godzinę. W handlu i magazynach stawki wynoszą zazwyczaj między 31 a 35 zł brutto za godzinę, a w budownictwie lub przy pracach fizycznych mogą sięgać 50 zł. Miesięczne wynagrodzenie za pełen etat może więc przewyższyć ustawowe minimum, szczególnie w szczycie sezonu.Mateusz Żydek
Coraz więcej młodych chce pracować
Zdecydowany wzrost zainteresowania pracą dorywczą widać wśród uczniów i studentów. Niemal połowa osób z tej grupy deklaruje chęć podjęcia dodatkowego zajęcia od lipca do września – aż 44 proc. To wzrost o 11 pp. w porównaniu do badania dot. II kwartału i aż 26 pp. więcej niż średnia dla wszystkich respondentów (18 proc. Polaków deklaruje podjęcie pracy tymczasowej w III kwartale).
Dla 66 proc. badanych to potrzeba pieniędzy na dodatkowe wydatki stanowi impuls do szukania pracy tymczasowej. To wzrost aż o 13 pp. w porównaniu do II kwartału. Wśród innych przyczyn znalazły się wysokie ceny i koszty życia – 38 proc. (spadek o 14 pp.) oraz finansowe usamodzielnienie się – 26 proc. (wzrost o 5 pp.).
Firmy potrzebują uzupełnić kadry w czasie wakacji
Aż 73 proc. polskich przedsiębiorstw planuje zatrudnienie pracowników dorywczych w trzecim kwartale tego roku – wynika z badania „Wskaźnik Pracy Dorywczej”, zrealizowanego na zlecenie Agencji Pracy Natychmiastowej Tikrow. To o 2 proc. więcej niż w drugim kwartale tego roku. Największe zapotrzebowanie na pracowników tymczasowych odnotowano w branży produkcyjnej.
Trzeci kwartał przypadający na czas wakacji to okres, w którym firmy szukają rozwiązań dotyczących uzupełnienia braków kadrowych, związanych z urlopami pracowników etatowych. Zatrudnienie pracowników tymczasowych to najszybsze i najbardziej optymalne finansowo rozwiązanie.Krzysztof Trębski, prezes Tikrow
Za granicą płacą więcej?
Wakacje to czas, gdy wielu Polaków decyduje się na sezonową pracę za granicą – szczególnie w logistyce i produkcji. Szczególnie przyciągają atrakcyjne stawki w krajach takich jak Czechy, Niemcy czy Norwegia. Według danych Personnel Service różnice w wynagrodzeniach są znaczące. Pracownik produkcji w Czechach może zarobić o ok. 80 proc. więcej niż w Polsce, order picker w Norwegii – aż o 92 proc., a operator wózka widłowego w Niemczech otrzyma niemal dwukrotnie wyższą pensję w porównaniu do polskich stawek.
Osoby zatrudnione na stanowisku order pickera lub pakowacza w Norwegii i Szwecji mogą liczyć na miesięczne wynagrodzenie w wysokości 2,5 tys. euro netto, co oznacza stawkę 15 euro na godzinę „na rękę”. W Niemczech płace na tym stanowisku wynoszą od 2,4 tys. do 2,5 tys. euro brutto miesięcznie, a w Czechach 2,2 tys. euro brutto. Dla porównania, order picker w Polsce zarabia przeciętnie ok. 5,5 tys. zł brutto miesięcznie.
Intratne uprawnienia na wózek widłowy
Z kolei operatorzy wózków widłowych w Skandynawii mogą zarobić od 2,9 tys. do 3,1 tys. euro netto miesięcznie, co odpowiada stawce 18 euro netto za godzinę. Niemieckie firmy oferują wynagrodzenia w przedziale 2,9–3 tys. euro brutto, przy stawce godzinowej na poziomie 18 euro brutto. W Czechach operatorzy wózków widłowych zarabiają ponad 2,3 euro brutto, podczas gdy w Polsce średnia miesięczna pensja na tym stanowisku to ok. 6,5 tys. zł brutto.
Dla wielu Polaków lipiec i sierpień to idealny moment, by dorobić za granicą, często bez konieczności rezygnowania z pracy czy nauki w Polsce. To naturalnie zwalnia miejsca na lokalnym rynku dla tych kandydatów, którzy zostają w kraju.Krzysztof Inglot, ekspert rynku pracy z Personnel Service