Ostatnio Filip Heliasz opublikował w Internecie zdjęcia z remontu dawnego gmachu banku przy pl. Kościuszki.
Takich miejsc Filip Heliasz ma na kocie znacznie więcej. W listopadzie 2019 r. założył na Facebooku stronę „Wrocław – Inwestycje budowlane”. W czerwcu 2021 r. miał blisko 17 tys. polubień i 18 tys. obserwujących. Milionowy zasięg osiągnął post, w którym pokazał secesyjną kamienicę przy ul. Prusa.
Filip od kilku lat z uwagą przyglądał się, jak architektonicznie zmienia się jego miasto. Najpierw śledził internetowe fora na ten temat. W końcu sam zaczął robić zdjęcia budynków i poznawać ich historię.
– Pomyślałem, skoro robię zdjęcia tego, co buduje lub remontuje się w mieście, to może warto pokazać to innym? I tak się zaczęło – dodaje.
Początkowo odwiedzający myśleli, że to oficjalna strona miasta, dodał więc opis, że „Wrocław – Inwestycje budowlane” robi hobbystycznie.
Filip Heliasz: Wrocław – Inwestycje budowlane
Filip na swoim fanpagu daje zdjęcia sprzed i po pracach budowlanych, na przykład remontowanych elewacji kamienic. Nie brakuje też prawdziwych architektonicznych perełek – XIX-wiecznych klatek schodowych z oryginalnymi elementami, z kaflami na ścianach i sztukateriami.
– Uwielbiam takie miejsca. Kamienne lub drewniane schody, kunsztowne balustrady. Wspaniałe sienie trafiają się często w niepozornych z zewnątrz budynkach – zaznacza.
Ma swój architektoniczny wrocławski ranking. Ze względu na elewację szczególnie lubi kamienicę przy Podwalu 73-74. Z tych wyjątkowych wrocławskich klatek schodowych wymienia adresy na Lelewela i Kazimierza Jagiellończyka, gdzie jest sufit z unoszącymi się ptaszkami na niebie. Dodaje, że wiele klatek jest jeszcze nieodkrytych, a wspaniałe malowidła ukryte są pod łuszczącą się farbą, którą po wojnie zostały zamalowane.
Na swojej top liście ma wrocławski NOT przy ul. Piłsudskiego. Właściciel budynku wpuścił go do jednej z sal, w której przed laty była kaplica św. Jadwigi i do dziś jest oryginalna polichromia.

Dużo zdjęć ma z wrocławskich inwestycji. Mówi, że jesteśmy świadkami prawdziwego boomu w tym zakresie. Wymienia Kępę Mieszczańską, powstające Centrum Południe przy Powstańców Śląskich i inwestycje mieszkaniowe na obrzeżach miasta. Fotografuje remont hotelu Grand, rewitalizację ul. Księcia Witolda i bulwaru Staromiejskiego.
Nagrodą są opinie internautów
Reakcje internautów to dla Filipa najlepsza nagroda za to, co robi, a wpisów są setki. Wśród odwiedzających ludzie z całej Polski i dawni breslauerczycy. Wrocławianie, zainspirowani jego zdjęciami, w komentarzach pytają o adresy fotografowanych miejsc. Nie podaje dokładnej lokalizacji, bo obawia się dewastacji.
Zaczęło się od poniemieckiej sieni
Skończył studia z marketingu i social mediów w Wyższej Szkole Bankowej we Wrocławiu. Pisze pracę licencjacką o rozwoju polskich miast i pracuje jako agent nieruchomości. Chciałby kształcić się dalej i myśli o konserwacji zabytków na Politechnice Wrocławskiej.
Wychował się w Leśnicy. To tam, po raz pierwszy, zainteresował się historią – a wszystko za sprawą okolicznych strychów i piwnic. Do dziś pamięta detale poniemieckiej sieni w swoim domu z zachowaną oryginalną posadzką.
W planach podróż do Nowego Jorku
Pod koniec szkoły podstawowej pasjonował się wieżowcami. Zaczęło się od tych najstarszych z Nowego Jorku i Chicago.
– Fascynowało mnie jak w 1931 r., w zaledwie 13 miesięcy wybudowano 381-metrowy Empire State Building. Ówczesne amerykańskie drapacze chmur z gotyckimi elementami były swojego rodzaju katedrami – dodaje.
Pytany o pierwsze wrocławskie wieżowce bez wahania wymienia Sky Tower i Poltegor, dopiero po chwili reflektuje się, że pierwszym wrocławskim wieżowcem z 1929 r. był gmach przy ul. Krasińskiego 1, w którym obecnie są Urząd Pocztowy Wrocław 1 oraz Muzeum Poczty i Telekomunikacji.
Wszystko ma w smartfonie
Filip jest z pokolenia, które nie rozstaje się ze smartfonem. W telefonie ma ponad 38 tys. zdjęć, na stronie jest ich prawie 8 tysięcy.
– Pierwsze zdjęcia robiłem aparatem taty, który jest fotografem. Mama jest grafikiem, więc korzystam z ich wiedzy na moim fanpage'u – dodaje.
Pytany, dlaczego to robi, mówi krótko: – Z pasji, bo chcę pokazać innym moje miasto.
Problemem są domofony
Czasami ma kłopot, by wejść do budynku, bo wszędzie są domofony. Wtedy dzwoni, numer po numerze i wyjaśnia, że pasjonuje się architekturą i robi zdjęcia. Zawsze ktoś mu otworzy drzwi. Gorzej jest w biurach i gmachach publicznych, tam wiele zależy od nastroju ochroniarza lub stróża, wówczas kontaktuje się z zarządcą lub właścicielem.
– Wśród znajomych z Facebooka mam budowlańców, deweloperów i konserwatorów zabytków. Dostaję informacje: tu i tu jest remont, czy jestem zainteresowany zrobieniem zdjęć? Po takim e-mailu od razu mam lepszy dzień – dodaje.
Choć jest wrocławianinem od urodzenia, to całego miasta jeszcze nie poznał. To go nie martwi i mówi, że dzięki temu nie musi wyjeżdżać na wakacje, bo wciąż może zwiedzać Wrocław.
Na liście marzeń Filipa jest wejście do kamienicy obok Domu Handlowego Feniks, o której wie, że jest w niej interesująca klatka schodowa. Czeka na organy w kościele garnizonowym pw. św. Elżbiety i montaż hełmów na katedrze św. Marii Magdaleny. No i chciałby zobaczyć, jak za kilka lat będzie wyglądał dawny Pałac Hatzfeldów.