wroclaw.pl strona główna Kulturalny Wrocław – najświeższe wiadomości o kulturze Kultura - strona główna

Infolinia 71 777 7777

°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 00:55

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Kultura
  3. Aktualności
  4. „Wielka woda”. O tym, jak zrobić światowy hit opowiada pomysłodawczyni serialu
Kliknij, aby powiększyć
Na zdjęciu aktorki Agnieszka Żulewska (pierwsza od lewej) i Bianka Kot na planie „Wielkiej wody” w kąpielisku Srebrna Góra fot. Netflix
Na zdjęciu aktorki Agnieszka Żulewska (pierwsza od lewej) i Bianka Kot na planie „Wielkiej wody” w kąpielisku Srebrna Góra

– Ekipa w kąpielisku w Srebrnej Górze przemieszczała się w pontonach, reżyser ubierał wodery, aby być bliżej aktorów. To był kosmos! O tym, jak wpadła na pomysł serialu „Wielka woda” i jak się przygotowuje światowy hit Netflixa opowiada producentka Anna Kępińska. Wrocławianka, która podczas powodzi sama układała worki z piaskiem przy Piłsudskiego i cieszy się, że dzięki serialowi „Wielka woda” o Wrocławiu jest w świecie głośno.

Reklama

Magdalena Talik: „Wielka woda” bije rekordy popularności w większości krajów na świecie. Producentka jest w stanie przewidzieć aż taki sukces?

Anna Kępińska: Nie umiem ani przewidzieć oglądalności, ani kalkulować, ile złożyć czynników, aby mieć gwarancję sukcesu. Wydaje mi się, że to tak nie działa. Razem z twórcami idziemy za tym, co chcemy opowiedzieć, jakie postaci, historie, gatunki, wrażliwość lubimy.

W przypadku „Wielkiej wody” posłuchaliśmy intuicji i temat bardzo się nam spodobał. O tak spektakularnym sukcesie nie marzyliśmy, a zwłaszcza o tak ciepłej reakcji widzów. Jeszcze nigdy, mimo sporego doświadczenia w zawodzie, nie widziałam takiej chęci podzielenia się emocjami po obejrzeniu serialu. I to się dzieje nie tylko w branży, wśród znajomych, ale też w kontaktach ze zwykłymi ludźmi, którzy dzielą się swoimi opiniami na forach, próbują dotrzeć do nas.

Kliknij, aby powiększyć
Powiększ obraz: Mural ?Wielka woda? przy Podwalu fot. Mat
Mural ?Wielka woda? przy Podwalu

Ostatnio skontaktował się ze mną Pan, który rozpoznał siebie w ostatnim odcinku sekwencji archiwalnej i bardzo chciał dotrzeć do tego materiału filmowego i wzbogacić kronikę rodzinną.

Jaki może być przepis na sukces „Wielkiej wody”?

Stworzyliśmy dość uniwersalną opowieść. Oczywiście o powodzi, ale także o ludziach w zagrożeniu, walczących, z niesamowitą siłą i pozytywną energią. Może zadziałało też zapotrzebowanie widzów na produkcję o tym, że mimo trudnej sytuacji, klęski żywiołu, katastrofy, tragedii, wspólnymi siłami jesteśmy sobie w stanie z tym poradzić.

W sytuacjach skrajnych wychodzi z nas chęć wspólnoty, dobra, dzielenia się. Bo w „Wielkiej wodzie” chodzi nie tylko o powódź, ale o sytuacje i okoliczności, które wytrącają nas ze strefy komfortu. Scenariusz pisaliśmy w pandemii i widzieliśmy ogromną analogię, kiedy z dnia na dzień zmieniło się nasze życie codzienne, wartości zostały przewartościowane.

Serial „Wielka woda” – inspiracją był „Czarnobyl”

Ale serialu by pewnie nie było, gdyby nie Pani – pomysłodawczyni i, przede wszystkim, wrocławianka.

To dla mnie bardzo ważne, że ten serial powstał, bo wspomnienie powodzi żyło we mnie przez te wszystkie lata. Dziś siedzimy w kawiarni przy Piłsudskiego, a niedaleko stąd, w lipcu 1997 roku, środkiem ulicy szła rzeka, a ja układałam tu worki z piaskiem. Trudno to sobie teraz wyobrazić.

Kliknij, aby powiększyć
Powiększ obraz: Anna Kępińska, pomysłodawczyni i producentka serialu ?Wielka woda? fot. Mat
Anna Kępińska, pomysłodawczyni i producentka serialu ?Wielka woda?

Chciałam też, aby przydał się na coś czas spędzony poza Wrocławiem, na studiach produkcji filmowej w Katowicach, a teraz już w Warszawie, gdzie mieszkam. Chciałam mojemu miastu coś oddać.

Ale na powstanie takiego serialu jak „Wielka woda” składa się wiele innych czynników, jak technologia, która bardzo poszła do przodu, czy wreszcie inspiracja, bo bezpośrednim impulsem był dla mnie serial „Czarnobyl”.

Obejrzałam go w 2019 roku i kolejny rok poświęciłam na „Wielką wodę” wyszukując historie, czytając książki, rozmawiając z ludźmi, którzy przeżyli powódź, tworząc historie i przygotowując materiał scenariuszowy wspólnie z autorami.

Rolę reżysera, aktora, scenografa znają wszyscy widzowie. A jaką pracę przy takiej produkcji ma producent?

W tym serialu miałam nietypową rolę, bo byłam też pomysłodawczynią. W związku z tym musiałam znaleźć odpowiednich, kreatywnych ludzi, którzy według mnie interesująco opowiedzą tę historię.

Później trzeba było zainteresować kogoś, kto zechce zamówić serial i tu wszystko zadziałało błyskawicznie, bo w serwisie Netflix od razu zachwycili się tym tematem. Znali nas wcześniej z innych produkcji i wiedzieli, jakiego rodzaju projektu mogą się spodziewać.

Wkrótce po tym rozpoczęło się tworzenie samej historii w zespole ludzi pracujących przy scenariuszu. To był zresztą dla mnie najciekawszy czas – skupienia na koncepcji, czytania, oglądania, rozmów, kreowania elementów opowieści. Potem rozpoczyna się już proces przygotowań i zdjęcia.

Przy realizacji pracuje kilkaset osób, nie licząc aktorów i statystów. Wtedy już jest bardzo napięty harmonogram. Na tym etapie, oprócz nadzoru produkcyjnego i finansowego, starałam się wspierać twórców w procesie kreatywnym.

Kliknij, aby powiększyć
Powiększ obraz: Ekipa serialu ?Wielka woda? po ostatnim klapsie na planie fot. Netflix
Ekipa serialu ?Wielka woda? po ostatnim klapsie na planie

Najtrudniejszy moment?

To był chyba czas wymyślania koncepcji, jak pokażemy tytułową wielką wodę.

„Wielka woda” – jak zalać wodą Wrocław

Zdjęcia powodziowe kręciliście m.in. w basenie w Centrum Technologii Audiowizualnych. Kiedy pokazałam migawkę z planu jedna z czytelniczek skomentowała: Czyli jednak tak to było...

W CeTA kręciliśmy scenę, kiedy Klara (w tej roli Bianka Kot) potknęła się o studzienkę i została wciągnięta pod wodę. To bardzo wiarygodna scena, bo w czasie powodzi nie wiedzieliśmy, co jest pod powierzchnią wody i jakie czyhają tam niebezpieczeństwa. Pozatapiane były samochody, kosze, znaki. Zależało nam, aby to ująć.

Kliknij, aby powiększyć
Powiększ obraz: Sceny kręcone w Centrum Technologii Audiowizaulnej fot. CeTA
Sceny kręcone w Centrum Technologii Audiowizaulnej

Koncept wymyślania scen powodziowych w ogóle był bardzo trudny, a jednocześnie fascynujący. Dużo prób, rozmowy. Chcieliśmy jak najwięcej zrobić na planie, bo to wygląda naturalnie. Scenę w piątym odcinku, kiedy bohaterowie wpływają łodzią do szpitala, udało nam się nakręcić w nieczynnym szpitalu na ul. Wiśniowej.

A jak zalaliście budynek szpitala?

W środku wybudowane zostały specjalne – duże i szerokie – rynienki, do których wlano wodę i po których, według ustalonej inscenizacji, poruszali się aktorzy i łódź. Wszystkie styki rynien ze ścianami, cały szerszy kontekst był uzupełniany w efektach specjalnych. Wodę i wszelkie jej ruchy trudno stworzyć w komputerze – ma swoje falowanie, odbicia – dlatego staraliśmy się możliwie dużo materiału nakręcić na planie z prawdziwą wodą.

Kliknij, aby powiększyć
Powiększ obraz: Sceny z serialu ?Wielka woda? kręcone w szpitalu przy Wiśniowej fot. Netflix
Sceny z serialu ?Wielka woda? kręcone w szpitalu przy Wiśniowej

Słynna jest w serialu scena, kiedy grany przez Tomasza Schuchardta bohater, lokalny polityk Marczak, podpływa amfibią na zalany Kozanów. Jak odtworzyliście najsłynniejsze zalane powodziową falą osiedle?

Tę scenę Tomek Schuchardt kręcił w aż czterech miejscach. Amfibia była umieszczona na specjalnej platformie, która mogła się poruszać na kołach.

Kliknij, aby powiększyć
Powiększ obraz: Nie tylko amfibia była umieszczona platformie, także łódź bohaterów serialu ?Wielka woda? fot. Netflix
Nie tylko amfibia była umieszczona platformie, także łódź bohaterów serialu ?Wielka woda?

Moment, kiedy przepływa i ludzie machają do niego z okien bloków, była kręcona w prawdziwej lokacji, na ulicy Dzielnej.

Moment płynięcia amfibią powstawał już na rzece przy Kozanowie, tam ekipa przetransportowała amfibię i widać było szeroko rozlaną wodę.

Tak więc sceny, kiedy widzimy bohatera na tle budynków, były składane z dwóch ujęć. To wymagało też zastanowienia się, jak zrobić wszystko w odpowiedniej skali. Dużo było matematycznych przeliczeń.

Z kolei kiedy bohater z amfibii wdrapuje się na klatkę schodową, w rzeczywistości robi to w kąpielisku w Srebrnej Górze. Wybudowaliśmy tam fragment klatki schodowej na Kozanowie i można było do kąpieliska wlać potrzebną ilość wody.

Kliknij, aby powiększyć
Powiększ obraz: Anna Kępińska na planie serialu w kąpielisku Srebrna Góra fot. z archiwum Anny Kępińskiej
Anna Kępińska na planie serialu w kąpielisku Srebrna Góra

Ponieważ ujęcia kręcone były z parotygodniowym odstępem bardzo uważaliśmy, aby wszystko rozgrywało się zgodnie z kontynuacjami i też w tym samym natężeniu emocji bohatera.

Jak sprawiliście, że powódź znowu ogarnęła Wrocław? Bohaterowie pływają między kamienicami w trójkącie bermudzkim.

I to było największe wyzwanie! Kiedy czytałam szkic piątego odcinka złapałam się za głowę. W części kreatywnej wszystko mi się podobało, w części finansowo-organizacyjnej pomyślałam: „Matko, jak my to zrobimy?”, ale szybko uznałam, że znajdziemy sposób. I tutaj wielkie uznanie dla pracy koncepcyjnej twórców.

Scenograf wybudował na kąpielisku w Srebrnej Górze ok. 30 metrów wrocławskiej ulicy Więckowskiego z detalami – kolorem, pęknięciami w elewacji, aby wszystko maksymalnie uwiarygodnić. To było konieczne, ponieważ w poprzednich odcinkach, kiedy wody jeszcze nie było w mieście, sceny były kręcone na prawdziwej ulicy Więckowskiego we Wrocławiu.

Budowa planu trwała dwa miesiące, a potem dekoracja została „zalana”. Wodę wpompowaliśmy stopniowo – najpierw sięgała do kolan, a po paru dniach niektórzy zanurzali się prawie po szyję.

Ekipa w kąpielisku przemieszczała się w pontonach, reżyser ubierał wodery, aby być bliżej aktorów. To był kosmos! Totalnie abstrakcyjna sytuacja. A po tak czasochłonnej budowie planu kręciliśmy tam zdjęcia tylko trzy dni. Na szczęście wszystko zostało uwiecznione w serialu.

I ciekawostka! Okazało się, że przypadkowy przechodzień sfotografował naszą scenografię, która jest teraz na Google Maps. Kiedy wpiszemy hasło „Kąpielisko Srebrna Góra” można zobaczyć zarysy nieistniejącej już dekoracji do „Wielkiej wody”.

Boję się pytać, ile kosztowała filmowa powódź?

Nie lubię sprowadzać wszystkiego do pieniędzy. Najwięcej kosztowała - pracy, energii, talentu twórców – bo to jest na pierwszym miejscu. Można mieć olbrzymie pieniądze i zrobić nieudany serial. Budżet umożliwił nam realizację założeń i skali, która wiąże się z takim tematem.

„Wielka woda” – sceny, których się nie zapomina

Wiele scen w serialu zapiera dech w piersi, ale mnie urzekła jedna, w której na drzwiach płynie kilka szczurów, ratujących się z powodzi. To autentyczna historia?

Jedna z zaprzyjaźnionych kierowniczek produkcji, która mieszka we Wrocławiu, opowiadała mi, że pamięta taką scenę. Kiedy woda już się rozlała w mieście płynęły dwie pary drzwi – na jednej siedział człowiek, na drugiej szczurza rodzina. Nie mogliśmy nie użyć tej historii.

I motyw łabędzia, a zwłaszcza dwie dziewczyny, które płyną po wrocławskiej ulicy takim właśnie rowerem wodnym. Subtelny humor w tak trudnych okolicznościach.  

Scenarzysta Kasper Bajon prosił researcherkę, aby szukała różnych możliwości przemieszczania się, jakie istniały podczas powodzi, bo ludzie pływali nie tylko pontonami i kajakami. Zmienił się system organizacji i każdy wykorzystywał to, co miał pod ręką.

To humorystyczny kadr, ale pamiętajmy, że nawet w najgorszych dramatach życie nadal się toczy, stąd też wzięta z życia scena wesela w powodziowym mieszkaniu, czy grille na dachach bloków. Zaistniała w ludziach olbrzymia potrzeba integracji i rozładowania napięcia, przetrwania tego czasu.

Która z prawdziwym historii powodziowych najbardziej Panią poruszyła?

Ta, od której zaczyna się książka „Dolny Śląsk. Pamiętam powódź”. W tomie zebrano anonimowe wspomnienia w lipca 1997 roku. W jednym z nich mężczyzna zwierza się, że jego córka zmarła w czasie powodzi, a on został z problemem przeniesienia ciała, aby ją pochować. To było wstrząsające i tak na mnie podziałało, że w „Wielkiej wodzie” pojawił się wątek transportu ciała jednej z postaci.

Słyszałam też od ludzi, z którym rozmawialiśmy o transporcie zmarłych ze szpitala przy Traugutta, transporcie leków, czy przewożeniu autobusem osób chorych, co zresztą pokazaliśmy w jednym z odcinków.

Siłą serialu jest umiejętne stopniowanie napięcia, prawdziwa wielka woda pojawia się praktycznie dopiero w dwóch ostatnich odcinkach.

Chcieliśmy pokazać, że wrocławianie nie byli świadomi tego, jak wielka zbliża się katastrofa. Nikt chyba nie miał tej świadomości. Były przewidywania, którędy woda przejdzie, ale finał wszystkich zaskoczył. Zależało nam, aby pokazać ten moment i uświadomić, że takie rzeczy dzieją się czasem z dnia na dzień.

Poza tym bardzo trudno opowiadać ciekawie historię, którą wszyscy znamy. Napięcie trzeba wtedy budować wokół ludzi mających swoje sprawy, stawki do ugrania.

Choćby obronę wsi kosztem zalania dużego miasta.

Pamiętałam trochę o tym konflikcie, ale nie o takim dramacie. Kiedy zaczęliśmy więcej czytać i spotykać się z ludźmi okazało się, że to najsilniejsze dramaturgicznie koło zamachowe. Bo trzeba dokonać wyboru tego, co jest ważniejsze – kilkanaście chałup czy miasto.

Kliknij, aby powiększyć
Powiększ obraz: Obrona wsi przed zalaniem ? scena z serialu ?Wielka woda? fot. Netflix
Obrona wsi przed zalaniem ? scena z serialu ?Wielka woda?

Odpowiedź nie jest, naszym zdaniem, prosta. Każdy z bohaterów – hydrolożka, polityk i mieszkaniec wsi Kęty mają swoje racje i to jest ciekawe w tej historii.

Serial Netflixa – promocja Wrocławia

Dzięki „Wielkiej wodzie” jest teraz znowu głośno o Wrocławiu – o mieście, historii. 

Tak to prawda, liczę na to, że Wrocław stanie się jeszcze bardziej rozpoznawalnym miastem na świecie. Być może będą pojawiali się nowi turyści ciekawi tego, jak teraz wygląda i jak wyglądał przed powodzią Wrocław.

Przewodnicy miejscy twierdzą, że to się jeszcze nie dzieje, ale uważają, że efekt turystyki poznawczej z pewnością się jeszcze pojawi i są już nawet gotowi oprowadzać śladami powodzi i może też po miejscach, gdzie kręciliśmy serial.

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl