Wystawa roku w Pawilonie Czterech Kopuł
– Jedno z najważniejszych wydarzeń muzealnych tego roku w Polsce! Oryginalna wystawa, która – nie mam wątpliwości – będzie absolutnie wyjątkowa – podkreśla Piotr Oszczanowski, dyrektor Muzeum Narodowego we Wrocławiu. Kuratorami są Szwajcarka Heike Munder, Jarosław Suchan z Krakowa i Małgorzata Micuła z Muzeum Narodowego we Wrocławiu.
A Iwona Dorota Bigos, kierowniczka Pawilonu Czterech Kopuł, gdzie do 13 października pokazywana będzie ekspozycja Marii Pinińskiej-Bereś, przypomina jeszcze, że to kolejna wystawa w tym miejscu dedykowana wielkiej artystce. Wcześniej w przestrzeniach pawilonu oglądaliśmy dzieła Magdaleny Abakanowicz, Ewy Kuryluk, Bożenny Biskupskiej.
Warto też podkreślić, że właśnie Muzeum Narodowe we Wrocławiu posiada najbogatszą na świecie kolekcję prac Marii Pinińskiej-Bereś, gromadzoną przez lata dzięki byłemu dyrektorowi placówki, Mariuszowi Hermansdorferowi.
Maria Pinińska-Bereś – znakomita, za mało znana
Maria Pinińska-Bereś (1931-1999) należy do ikon sztuki polskiej XX wieku, choć, jak zwraca uwagę Piotr Oszczanowski, wciąż jest mało znana w uniwersum. Ma to zmienić wystawa, którą najpierw obejrzą fani sztuki we Wrocławiu, a potem poznają też zwiedzający w Galerie für Zeitgenössische Kunst w Lipsku i Kunstmuseum Den Haag w Hadze.
To nie przypadek, że aktualna wystawa monograficzna Marii Pinińskiej-Bereś to w dużej mierze zasługa Heike Munder, szwajcarskiej kuratorki, autorki i byłej dyrektorki Migros Museum für Gegenwartskunst w Zurychu.
Pod koniec lat 90. Munder miała w rękach katalog słynnej wystawy polskiej artystki w Bunkrze Sztuki w Krakowie. Nie zdążyła ani obejrzeć wystawy, ani poznać artystki (która zmarła niedługo przed wernisażem). Ale zachwyciła się Pinińską-Bereś.
– Polska artystka nie miała w sobie konformizmu, nie adaptowała się, nie szła z tłumem. Za to ją podziwiam. Zmieniła definicję rzeźby współczesnej, głównie przez użycie innego rodzaju materiałów. Sztywność zastąpiła miękkością, używała rzeczy tradycyjnie utożsamianych ze sztuką kobiecą, jak tkanie – tłumaczy Heike Munder.
Szwajcarska kuratorka próbowała zainteresować pracami Marii Pinińskiej-Bereś zagraniczny rynek sztuki, ale, jak podkreśla, ponad 20 lat temu czas temu nie sprzyjał, podobnie jak ówczesne podejście do feminizmu. Dziś moment jest właściwy. Kilka lat temu muzeum w Zurychu kupiło do kolekcji jedną z prac Marii Pinińskiej-Bereś.
– Chciałabym bardzo mocno podkreślić, jak sztuka tej artystki zasługuje na rangę międzynarodową – mówi Heike Munder, która jest jedną z trojga kuratorów wystawy Marii Pinińskiej-Bereś w Pawilonie Czterech Kopuł.
Galeria zdjęć
Rzeźbiarka, która wybrała róż
Kiedy Heike Munder zachwyciła się sztuką Marii Pinińskiej-Bereś po wystawie w Bunkrze Sztuki, ówczesnym dyrektorem placówki był Jarosław Suchan. Dziś kurator wrocławskiej wystawy.
Przyznaje, że kiedy 25 lat temu otwierał wystawę artystki w Krakowie nie do końca zdawał sobie sprawę z rangi i znaczenia jej sztuki. – Teraz raz jeszcze mam okazję zmierzyć się z jej twórczością – nie kryje satysfakcji.
Suchan uważa, że teraz czas najwyższy, aby przypomnieć sztukę Marii Pinińskiej-Bereś, zwłaszcza że już od końca lat 50. prace studentki słynnego Xawerego Dunikowskiego zawierały aspekt feministyczny, były głosem w dyskursie o feminizmie. Stały się projektami emancypacyjnymi – w kontekście emancypacji kobiet i emancypacji kobiety-artystki.
Galeria zdjęć
– Jej prace nie są jednoznacznym przekazem. Cykl „Psychomebelki” to radosna afirmacja kobiecej seksualności, ale jednocześnie opowieść o tym, jak ta seksualność jest instrumentalizowana, utowarowana przez system – tłumaczy Jarosław Suchan.
Właśnie w tych rzeźbach najpełniej ujawnia się chętnie i bardzo świadomie używany przez artystkę kolor różowy, który stał się emblematem Marii Pinińskiej-Bereś.
– Róż był rodzajem sygnatury artystki, ale też symbolem jej wewnętrznej wolności, tak jak skórzana kurtka Nicolasa Cage'a w filmie „Dzikość serca”. I znakiem sprawy kobiecej – mówi kurator wystawy w Pawilonie Czterech Kopuł.
Galeria zdjęć
W okresie stanu wojennego artystka zaczęła żegnać się z różem. Jedną z ostatnich zanurzonych w tym kolorze prac są „Pokrowce” z 1982 roku. – Oglądamy stół-machinę wojenną, a na nim umieszczone przedmioty używane w walkach ulicznych – pałka, kamienie. Nogi stołu zabezpieczono różowymi onuckami, aby mebel przemieszczał się bezszelestnie, aby można było zaskoczyć wroga – opowiada Jarosław Suchan.
To były ostatnie momenty, kiedy Maria Pinińska-Bereś przepracowywała róż. Potem jej dzieła nie odwołują się już do tego koloru, pojawia się kolorystyka czarno-biała.
Kurator przypomniał również, jak w latach 70. w pracach Marii Pinińskiej-Bereś pojawił się bardzo ważny temat – emocjonalny, bezpośredni stosunek artystki do świata przyrody.
Galeria zdjęć
Wystawa Marii Pinińskiej-Bereś – 5 rozdziałów z epilogiem
Wystawa została przemyślana w kilku odsłonach.
1. Przezwyciężenie konwencji związanej z rzeźbą nowoczesną
2. Psychomebelki, czyli hybrydy, w których Pinińska-Bereś zestawiała przedmioty z otoczenia domowego, w którym królowały kobiety z elementami związanymi z erotyzmem, ale też uprzedmiatawianiem kobiet
3. Artystka a świat natury
4. Opowieść o tym, w jaki sposób artystka buduje relacje do zinstytucjonalizowanego świata kultury, sztuki
5. Energia przekracza międzygatunkowe pozdziały
Epilog – Prace Marii Pinińskiej-Bereś z ostatnich lat.
Wystawa Marii Pinińskiej-Bereś – kiedy można zwiedzać
Wernisaż w sobotę 6 lipca o 17.00 w Pawilonie Czterech Kopuł. Wstęp na wernisaż i zwiedzanie po wernisażu – wolny.
Godziny otwarcia Pawilonu Czterech Kopuł:
do 30 września
- wtorek–czwartek — 10.00–17.00
- piątek — 10.00–19.00
- sobota — 10.00–20.00
- niedziela — 10.00–18.00
od 1 października
- wtorek–czwartek — 10.00–16.00
- piątek — 10.00–18.00
- sobota — 10.00–20.00
- niedziela — 10.00–18.00
Ceny biletów:
- Bilet normalny - 35 zł
- Bilet ulgowy - 22 zł
- Bilet rodzinny / 1 osoba - 15 zł
- Bilet bezpłatny dzieci do 7 lat - 0 zł
- Bilet grupowy (min. 10os.)/1 os. - 15 zł
- Bilet specjalny dla opiekuna - 3 zł
- Bilet specjalny KDR - 3 zł.