Wiklinowe kosze, gotowana kukurydza i lody Bambino na plaży nad Bałtykiem, a na promenadzie gazowana woda z saturatora, najlepiej z sokiem. Albo urlop na Mazurach pod namiotem, koniecznie z dmuchanym materacem, butlą gazową gazową i prowiantem (konserwa z mielonką czy paprykarz szczeciński - to hity tamtych lat). Luksusem były przyczepy kempingowe.
Furorę na wczasach robiły wieczorki zapoznawcze w zakładowym ośrodku (im bogatszy zakład, tym lepsze warunki) i zabawy pod wodzą "kaowca", czyli instruktora kulturalno-oświatowego (patrz film "Rejs" ze Stanisławem Tymem). Tak wyglądały wczasy w PRL-u. Bywało biednie i siermiężnie, ale dziś wiele osób wspomina je z sentymentem. Zobaczcie w naszej galerii zdjęcia z wakacji w PRL-u z zasobów Narodowego Archiwum Cyfrowego z lat 50., 60., 70. i 80. XX w.
Jeździło się do Międzyzdrojów, Świnoujścia, Kołobrzegu... Najdroższy był Sopot, gdzie odbywał się słynny festiwal z udziałem zagranicznych gwiazd. Jeden z największych, wakacyjnych przebojów lat 80. XX w. "Chałupy Welcome To" o słynnej plaży nudystów wylansował Zbigniew Wodecki. Wiele osób wybierało też Mazury (pod namiotem albo w domkach letniskowych) i Zakopane, które zawsze cieszyło się dużą popularnością.
Fundusz Wczasów Pracowniczych
FWP został powołany do życia 4 lutego 1949 r. na wniosek Komisji Centralnej Związków Zawodowych, w skład której wchodzili przedstawiciele różnych ministerstw, i był jej podporządkowany. Fundusz posiadał monopol na organizację turystyki dla pracowników. Prowadził różne formy wczasów, m.in. zwykłe - 14-dniowe. Wyjazdy następowały na podstawie skierowań.