35-letni Marcin Ślipko, z zawodu geodeta, zajął się astrofotografią cztery lata temu i zawdzięcza to… pandemii koronawirusa.
– Wcześniej robiłem zdjęcia ludziom, ale gdy pojawiły się ograniczenia, przerzuciłem się na gwiazdy – mówi.
Fotografuje rozgwieżdżone niebo, a także to, czego nie widać gołym okiem, np. galaktyki i mgławice. Robi to głównie na Dolnym Śląsku i choć ze względu na stopień zanieczyszczenia światłem nie jest to rozwiązanie idealne – jego zdjęcia są fenomenalne i jest za nie doceniany.
To przede wszystkim przygoda
Marcin Ślipko mieszka w Snowidzy pod Jaworem, więc jeśli chce wybrać się na nocne zdjęcia w Sudety, musi tam dojechać i wspiąć się w upatrzone miejsce, wnosząc na własnych plecach cały sprzęt: jeden albo dwa aparaty, dwa-trzy obiektywy, głowicę, filtry, powerbanki, jedzenie… Razem 20-25 kg.
Licząc z dojazdem, jednemu zdjęciu poświęcam mniej więcej pół doby. Bywa, że na darmo, bo zdarza się, że prognozy są super, a gdy docieramy na miejsce ze wszystkimi gratami, na niebie pojawiają się chmury. Ale to żaden problem. Jeżdżę tam z przyjaciółmi, a zdjęcia to tylko efekt uboczny przygody, która się odbywa przy okazji realizacji takiego projektu.Marcin Ślipko
Zjawiskowe fotografie udaje mu się robić także blisko domu.
Jak się robi takie zdjęcia?
– Fotografia to „malowanie światłem”: żeby powstało zdjęcie, potrzebne jest światło którego w nocy brakuje. Żeby sfotografować nocne niebo, trzeba zarejestrować tego światła jak najwięcej. Używa się do tego specjalnej techniki, która polega na powielaniu tych samych kadrów i nakładaniu ich na siebie – tłumaczy autor zdjęć.
– Umieszczam na statywie specjalną głowicę paralaktyczną, orientuję ją na Gwiazdę Polarną, a ona obraca się wraz z aparatem w stronę przeciwną niż Ziemia, co pozwala uzyskać długi, nawet kilkuminutowy czas naświetlania bez obawy o to, że gwiazdy będą na zdjęciu poruszone.
A skąd wie, gdzie fotografować?
– Korzystam z atlasu, który opisuje obiekty tzw. obiekty głębokiego nieba: różnego rodzaju mgławice – mówi. – Najciekawsza jest dla mnie Droga Mleczna, okolice gwiazdozbiorów Skorpiona i Strzelca. Wiosną będą widoczne doskonale, dlatego każdy, kto chciałby zająć się astrofotografią, może spróbować swoich sił nawet bez głowicy.
Marcin chętnie dzieli się wiedzą
W swoich mediach społecznościowych (poza Facebookiem także na Instagramie) zamieszcza informacje na temat sprzętu, a także rady dla tych, którzy chcą pójść w jego ślady.
Chętnie odpowiada na pytania komentujących, wyjaśnia, podpowiada. Organizuje również warsztaty. Plener astrofotograficzny połączony z warsztatami fotografowania Drogi Mlecznej można wylicytować w aukcji na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.